Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Romantyk sportu: Czarna niedziela. Ręczni dorównali nożnym

Marek Łopiński
Trener reprezentacji Polski Patryk Rombel
Trener reprezentacji Polski Patryk Rombel Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Po meczu piłkarzy ręcznych z Francja, mistrzami olimpijskimi i świata, pialiśmy z zachwytu nad grą Polaków. To nic, że przegraliśmy dwoma bramkami. Gra naszych napawała optymizmem przed dalszymi spotkaniami.

Porównałem postawę szczypiornistów z futbolistami, którzy na Mundialu w Katarze byli tłem dla Trójkolorowych. Nazwałem szczypiornistów wojownikami z jajami, a piłkarzy nożnych ciurami obozowymi.
Niestety w meczu ze Słowenią jaja okazały się przeterminowane, a ręczni dorównali nożnym. W decydującym spotkaniu o wyjście z grupy, podobnie jak zabłąkane ciury Czesława 711 Michniewicza, wygrali po pasjonującym boju z Arabią Saudyjską. W drugiej rundzie poszarpali się z Hiszpanami, pokonali Czarnogórę. Paradoksalnie, poza porażką ze Słowenia Polacy spisywali się nieźle. Tym bardziej szkoda braku awansu do ćwierćfinału mistrzostw.
Trener Polaków Patryk Rombel przez ostatnie miesiące przed polsko-szwedzkim Mundialem wygłaszał optymistyczne przemowy. Tak trzeba, mamy walczyć o swoje, a nie przepraszać, że żyjemy. Gołym okiem widać, że drużyna uczyniła postępy. Chyba warto dać mu szansę na dalsze prowadzenie reprezentacji.
Igrzyska olimpijskie oddaliły się. Ostatnia nadzieja w przyszłorocznych mistrzostwach Europy, w razie zajęcia premiowanej lokaty, końcowa walka w turniejach kwalifikacyjnych. Oby mieli więcej szczęścia od swoich koleżanek po fachu, którym grozi obejrzenie Paryża 2024 w telewizji. Piłkarki ręczne są obok waterpolistów jedyną polską reprezentacją w grach zespołowych, która nigdy nie wystapiła na igrzyskach olimpijskich.
Na szczęście mieliśmy w Lake Placid Zimową Uniwersjadę. Kilkutysięczna wioska w stanie Nowy Jork dwukrotnie gościła zimowe igrzyska olimpijskie, w 1932 i 1980 roku. Część konkurencji rozgrywano na zabytkowych obiektach pamiętających igrzyska 1980. Z nostalgią oglądałem odkryte lodowisko do łyżwiarstwa szybkiego, Obok trzech torów, w środku owalu piętrzyły się zwały śniegu.
Medalowa zdobycz Polski budzi podziw. Chciałoby się taką samą, może jeszcze ciut więcej złota, na igrzyskach Paryż 2024. Mnie szczególnie ucieszyło srebro łodzianki Natalii Jabrzyk na 1500 m w łyżwiarstwie szybkim, studentki Wydziału Budownictwa Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej. Śliczna Natalia była jedyną przedstawicielką łódzkiego środowiska akademickiego.
W cieniu światowych imprez toczyła się telenowela wyboru drugiej najważniejszej, po Panu Prezydencie, persony Najjaśniejszej Niepodległej. Wódz rzeczypospolitej futbolowej z namaszczeniem celebrował ogłoszenie swojego, pardon, narodu wybrańca. Leczył swoje kompleksy króla discopolo, wynurzając się z podlaskiej otchłani płyt chodnikowych. Lud miast i wsi wstrzymał oddech czekajac na koniec zamroczenia pomrocznością jasną i objawienie Cezarego z Podlasia.
P.S. Czarna niedziela polskiego sportu. Z Australian Open odpadła Iga Świątek. Jej los podzielił Hubert Hurkacz. Skoczkowie słabo skakali w trzecim konkursie w Sapporo. Jak tu żyć ?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki