Felieton Romantyk sportu: Magiczny przedświąteczny czas

W tym magicznym czasie częściej się uśmiechamy, spoglądamy życzliwiej na świat. Winszujemy sobie radości, ciepła, spokoju.
Lubimy świąteczny nastrój, powtarzane rok w rok przygotowania. Zakupy, które stały się codziennością, a nie jak dawniej zdobywaniem spod lady, załatwianiem po znajomości. Młodzi nic o tym nie wiedzą, a my dojrzała młodzież zapominamy o bitwach przedświątecznych zakupów.
Trzydzieści lat minęło jak z bicza strzelił. Nie ma tego uroku co dawniej. Sieciówki, osiedlowe sklepiki, bazarki, internet, pozbawiają zakupy tajemniczości, niespodzianek. Przez pandemię coraz trudniej zbieramy się na opłatkowych spotkaniach. W dzisiejszych czasach, jeśli już, wizytujemy się krótko, dwie, trzy godzinki. W ich trakcie całujemy się, ściskamy na misia, rozczulamy nad własną dobrocią.
Nie tak jak jeszcze parę lat temu bywało. Przedświąteczne obrady kończyły się kiedy już tylko sami słuchaliśmy siebie, powtarzanych w koło Macieju opowieści, śmiejąc się z własnych dowcipów. A potem tanecznym krokiem wracaliśmy do domowników. Szczęśliwych, że mimo wyczerpujących uroczystości nie zapomnieliśmy drogi do domu. I komu to przeszkadzało?
Miło, łatwo, przyjemnie pisało się jeszcze niedawno, przed diabelską zarazą. Przypominam jak to przed pandemią bywało, ku pokrzepieniu serc. A teraz, szlag by to najjaśnieszy trafił. Pozostało oglądanie dookoła Wojtek świątecznych filmów familijnych, komedii romantycznych, kulinarnych popisów znanych i nieznanych mistrzów patelni. Broń Boże chamskiej paniusi z przesławnej rodziny. Na deser delektujemy się rzewnymi wspominkami artystów, gwiazd sportu.
Nie brakuje sportowych dyskusji. Kto lepszy Lewandowski czy Messi, ile jeszcze nikomu niepotrzebnych rekordów pobije Robert z Pruszkowa? Czy kończy się era naszych skoczków narciarskich? Jak dobra narodowe spiszą się w Pekinie 2022? Podobno skaczą w przedwojennych kombinezonach i na nartach tatrzańskich kurierów.
Czy Lewy wygra ze złotymi medalistami Tokio 2020 plebiscyt na najlepszego sportowca Polski? Bo kto zwycięży w plebiscycie naszej gazety wiadomo jak amen w pacierzu. Kajetano Kapitano, nie ma godniejszych. Dostojna Kapituła trzyma się mocno, nominowała piątkę asów i dziesiątkę samych swoich.
Moi Kochani. Mamy trudne czasy, głowy do góry. Idą Święta. Mimo podwyżek, tych co są i będą, spożywamy Nektary Bogów. Objadamy się tłusto, po staropolsku. Nie daj Boże ekologicznymi wynalazkami, tak zwaną zdrową żywnością. Brr. Ściskam was czule za gardła, życząc wbrew radom nawiedzonych dietetyczek, tłustych, opojnych,, zdrowych, he, he, Świąt. Jak za króla Sasa, jedz, pij, popuszczaj pasa. Raz się żyje.
Niech ten magiczny czas będzie czasem radości, nadziei. Zdrowia! Zdrowia! Pradziadowie i dziadowie przeżyli zabory, nasze pokolenie dojrzałej młodzieży nie dało się komunie, pogonimy zarazę. Polak potrafi. Wiele serdeczności. ą