Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Romantyk sportu: Twierdza w ruinie. Skończyły się wielkie dni polskiego sportu

Marek Łopiński
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski
Skończyły się wielkie dni polskiego sportu. Wszystko przez piłkarzy Czesława 711 Michniewicza. Co osiągną siatkarki na niderlandzko - polskim Mundialu, zobaczymy. Po wioślarzach też oczekiwałem więcej, ale mistrzostwo świata w męskiej czwórce jest kapitalnym osiągnięciem.

W meczu z Niderlandami nie pomogły orle gniazda na naszych piersiach. Tulipany pokazały nam miejsce w szeregu. Bawili się z nami w berka. Wybili nam z głowy grę w piłkę.
Twierdza PGE Narodowy legła w gruzach. W naszej grze nic nie działało. Po prostu nie potrafimy. Nie nadążamy za takimi rywalami jak Niderlandy czy Belgia. Do tego posępny koncert Roberta Lewandowskiego, rozgoryczonego, omijanego podaniami przez czeladników.
Arkadiusz Milik grał jak na podwórku. Przy drugiej bramce Oranje ograli polską obronę jak chłopa w sądzie. Grali z nami jak z dziećmi na Orliku. Kamil Glik dwa dni przed meczem obronił licencjat z zarządzania. W obronie nie wykorzystał nabytych mądrości. Miał chwilę chwały, dostał owację za wykopniętą piłkę.
Nasza gra w obronie była koszmarem z najczarniejszych snów. W pewnym momencie za bramką Szczęsnego fotoreporter oberwał piłką. Za niderlandzką foto ziewali, wkurzeni, że nie mogą uwiecznić goli najlepszego, jak mówią w Najjaśniejszej Niepodległej, snajpera globu. .
Po meczu biało-czerwonym podziękowano gwizdami Nie było kotła czarownic, tylko rondelek swojsko pachnący śmierdzącym olejem z trzeciego tłoczenia, słoniną, przypaloną cebulą. Ogłupiała, rozżalona publiczność nie bardzo wiedziała o co chodzi.
Czy gra Polaków była zasłona dymną przed Mundialem w Katarze? Jeżeli tak to chwała na wysokości Czesławowi 711 Michniewiczowi. Jako nieformalny incognito koronny, wydymał golibrodę, dał radę wrocławskim przyjaciołom, odzianym w czerwono-czarne szaty. Katar mu niestraszny, tym bardziej, że nie wie o co chodzi. Jeszcze nie gasimy światła.
Rozpoczął się Mundial siatkarek. Polki zainaugurowały występy w historycznym Arnhem. W ramach operacji Market-Garden we wrześniu 1944 roku heroiczne, tragiczne boje toczyła tam 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa pod dowództwem generała brygady Stanisława Sosabowskiego.
Na początek turnieju Polki pokonały Chorwatki (20 w rankingu FIVB). Przeniosły się do Gdańska, gdzie we wtorek w Ergo Arenie zagrają z Tajlandią (14). Potem jeszcze spotkania z Turcją (6), Dominikaną (9), Koreą Płd. półfinalistą igrzysk Tokio 2020. Cztery najlepsze ekipy zawitają do Łodzi.
Czekamy w naszym mieście na siatkarki Polski (13), Turcji, Tajlandii, Dominikany, USA (1), Serbii (5), Niemiec (11), Kanady (17). Od 4 do 8 października w Atlas Arenie zostanie rozegranych 16 spotkań. Czołowa czwórka zakwalifikuje się do ćwierćfinału, którego gospodarzem, i jednego z półfinałów, będzie Arena Gliwice. Pozostałe dwa mecze 1/4 finału, drugi półfinał i spotkania o medale obejrzy niderlandzki Apeldoorn.
Kolejna światowa impreza w mieście Łodzi. A gamonie niech przestaną wydziwiać nad kosztami. Chleba i igrzysk.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki