Do ferii w regionie łódzkim zostały jeszcze dwa tygodnie, jednak rodzice są zaniepokojeni mniejszą liczbą zajęć dla dzieci, zostających w Łodzi. W ubiegłym roku magistrat przygotował 2.460 miejsc na dofinansowanych półkoloniach i zajęciach otwartych. W tym roku miejsc jest niemal o połowę mniej.
O połowę mniej jest także miejskich pieniędzy na ten cel: zamiast 330 tys. zł, jak rok temu, jest tylko 147 tys.
Na dodatek wszystkie zajęcia zostaną przygotowane przez szkoły i miejskie placówki zajęć pozaszkolnych. Jeszcze rok temu bawiło się na nich 1.330 dzieci. W tym roku władze miasta w ogóle nie ogłosiły konkursu na zimowe zajęcia dla organizacji pozarządowych. Rok temu dostały one na ten cel 180 tys. zł. Teraz muszą same szukać pieniędzy.
Efekty decyzji władz miasta już widać: zajęć i półkolonii jest mniej, a dzieci muszą płacić więcej.
Klub Sportowy Brygada Bałuty Rugby Club w czasie ubiegłorocznych ferii zorganizował zajęcia dla 40 dzieci. Zajęcia trwały dwa tygodnie, od godz. 9 do 16. Za 50 zł dzieci miały zapewnione zajęcia sportowe, obiad i atrakcje na mieście. W tym roku zajęcia będą trwały tylko tydzień, na dodatek będą skrócone (godz. 9 - 12). A 30 biorących w nich udział dzieci zapłaci po 100 zł.
- Brak konkursu bardzo utrudnił nam pracę - mówi Zbigniew Grądys, prezes klubu. - Na dodatek nikt nas nie poinformował, że w tym roku warunki się zmienią i dofinansowania nie będzie. Gdybyśmy wiedzieli trzy, cztery miesiące wcześniej, znaleźlibyśmy prywatnych sponsorów. Jednak dowiedzieliśmy się tydzień temu i próbujemy coś na szybko wyżebrać - dodaje.
Jak podkreśla, koszt zorganizowania dwutygodniowych ferii dla jednego dziecka to minimum 500 - 600 zł. - Od tygodnia ciągle odbieram telefony od rodziców, dopytujących, dlaczego nie ma takich ferii jak rok temu - dodaje prezes Grądys.
Inne organizacje radzą sobie, jak mogą. Oratorium św. Dominika Savio, tak jak rok temu, zorganizuje ferie dla 60 dzieci. - Musieliśmy jednak podnieść cenę ferii z 60 do 80 zł - mówi Kinga Sapun, animatorka oratorium. - Brak dofinansowania to dla nas duże utrudnienie - dodaje.
Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi, tłumaczy, że magistrat konkursów dla organizacji pozarządowych nie ogłosił z powodu... prośb rodziców. Według Masłowskiego rodzice prosili o więcej zajęć otwartych. - W przypadku organizacji pozarządowych większość zajęć realizowana była w formie zajęć zamkniętych, czyli półkolonii - mówi pracownik magistratu. - Dyrektorzy szkół i placówek zostali poproszeni o utworzenie dodatkowych grup zajęć otwartych, co umożliwiłoby uczestnictwo większej liczby dzieci w zajęciach każdego dnia.
Jednak w tym roku miejsc na zajęciach otwartych też jest mniej: 880 zamiast 1.100, jak rok temu. Radny Sebastian Pawłowski, przewodniczący komisji edukacji, przyznaje, że brak zajęć dla dzieci wynika z oszczędności.
- Przy tak niewielkich środkach nie było sensu rozdrabniać ich i organizować konkursu dla organizacji pozarządowych - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
