Festiwal światła przyciąga turystów z całej Polski. Rozmowa z Justyną Tomaszewską, przewodniczką po Łodzi

W najbliższy weekend zaczyna się kolejny festiwal światła. Czy to największa łódzka impreza?
Na pewno największy festiwal uliczny. Bierze w nim udział wiele osób spoza Łodzi. To na pewno jedna z największych łódzkich imprez, bardzo lubiana przez mieszkańców i przyjezdnych

Na ten festiwal przyjeżdża do Łodzi wiele wycieczek..
Ale też turystów indywidualnych. Z tego co wiem to hotele należy rezerwować z półrocznym wyprzedzeniem. Sama w sobotę i niedzielę będę oprowadzać trzy wycieczki.

Organizacja w Łodzi Festiwalu Światła okazała się strzałem w dziesiątkę?
Na pewno. Jest bardzo łatwo dostępny. Nie trzeba się zapisywać, chodzić po bilet. Wystarczy iść na spacer. Cudownie, gdy dopisze pogoda. Ten festiwal bardzo ładnie pokazuje architekturę Łodzi. Wielu łodzian dopiero wtedy dostrzega jakie mamy cuda w naszym mieście. Gdy są podświetlone to widać je lepiej. Wiadomo, że zawsze w końcówce września jest ten festiwal.

Ilu turystów przyjeżdża na festiwal?
Trudno mi mówić o konkretnych liczbach. Na pewno jest ich masa. Mam też wycieczkę z łodzianami. Zwiedzają miasto, coś jedzą, a potem jeszcze raz oglądają oświetloną Łódź. Z większą wiedzą, świadomością miejsca.

Czy to też okazja, by zwiedzić też inne miejsca w Łodzi, nie tylko te oświetlone?
Łodzianie chodzą zwykle po mieście z mapą festiwalu. Turyści z zewnątrz zwykle przyjeżdżają wcześniej. Chcą zobaczyć więcej. Odwiedzają Muzeum Miasta Łodzi, Muzeum Kinematografii. Zapełnione będą też restauracje, hotele. Łódź będzie oblężona.

Co będzie największą atrakcją tegorocznego festiwalu?
Na pewno oświetlona ul. Piotrkowska, jak zawsze EC I, które robi ogromne wrażenie. Jednak najważniejsze w Festiwalu Światła jest odkrywanie Łodzi. Chodzenie z miejsca na miejsce Bardzo bym chciała, by po remoncie Starego Rynku, parku Śledzia festiwal wrócił także w tamte miejsce. Trzeba na nowo obudzić północ miasta. Mam nadzieję, że będziemy maszerować także w tamtą stronę.