Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Szkół Teatralnych w Łodzi: Festiwalowy bank rozbity, talenty gotowe podbijać sceny

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Grzegorz Gałasiński
Łódzka Szkoła Filmowa na niedawno zakończonym, jubileuszowym, 40. Festiwalu Szkół Teatralnych rozbiła bank. Z nagrodami, monetami, ale przede wszystkim emocjami i nadziejami.

Grand Prix dla kilkunastoosobowej obsady niełatwego spektaklu „Mary Page Marlow” w reżyserii Adama Orzechowskiego, I i II nagroda aktorska dla niezmiernie utalentowanych Karoliny Kowalskiej i Aleksandry Bernatek, liczne wyróżnienia oraz nagrody specjalne - festiwalowy plon roku dyplomowego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej robi wrażenie, pozostawiając w budującym przekonaniu, że łódzka uczelnia potrafi wyłonione podczas egzaminów diamenty przeobrazić w brylanty. Że mimo coraz bardziej cynicznej rzeczywistości, a także trwania w światopoglądowym zwarciu formacji, które chciałyby uformować wszystkich na swoją modłę, jest przestrzeń na zajmowanie się mądrym teatrem, pielęgnowanie autentycznej energii oraz kształcenie wrażliwych, odmiennych indywidualności. Dla nich, dla widzów, ale w istocie - jakkolwiek to patetycznie brzmi, a co zauważył festiwalowy juror, Robert Więckiewicz - dla kultury, lekceważonej, dopóki się nie okazuje, iż bez jej wpływu pozostajemy barbarzyńcami.

Przy okazji imponującego jubileuszu odbywającego się w Łodzi wydarzenia Szkoła Filmowa pokazała swoją siłę, ale też sam festiwal okazał się niezmiennie mocny. Jego wyjątkowość, opierająca się na niepowtarzalnej już w żadnych innych okolicznościach kumulacji energii spotkania wszystkich dyplomantów wychodzących w danym roku z państwowych szkół aktorskich, różnorodnych osobowości porzucających rozpostarty nad nimi przez uczelnie „klosz” młodzieńczości i gotowych do wtargnięcia w dorosłość oraz eksplozji bezwarunkowej wiary w teatr i obrany zawód zachowuje trwałą intensywność. Dodatkowo, wszystko, co dzieje się na festiwalu, jest jeszcze tak żarliwie szczere - jeszcze, bo przecież wiadomo z czym jego uczestnicy będą się „potykać” już za chwilę. „Chcemy grać!” - krzyczą na festiwalu jednym głosem młodzi aktorzy. To się nie może nie udzielać - pomysł niezapomnianego Jana Machulskiego, który festiwal wymyślił, niesie w sobie nieśmiertelną żywiołowość. Oznacza to, że jeżeli nie zniszczymy do tego momentu świata, Festiwal Szkół Teatralnych doczeka się jubileuszu nie tylko edycji czterdziestej, ale i czterechsetnej.

Łódzka szkoła i jej studenci pokazali na festiwalu trzy swoje dyplomy - udane, wyróżniające się, także dlatego, że odmienne: „Mary Page Marlowe” (doskonały przykład na to, jak z jeszcze niespełnionego podczas premiery przedstawienia może na festiwalu „wyrosnąć” skupiona, świetnie współpracująca aktorska drużyna), specyficzny, nieco mozolny (także aktorsko), ale złożony „Bóg policzył dni” oraz pulsujący wielobarwnością życia, celnie podkreślający umiejętności i charaktery aktorów, wyborny od strony muzycznej - nawet jeżeli oczywisty w formie - „115 sen Boba Dylana”. Zapewnianie studentom możliwości zaprezentowania się w tak szerokiej gamie aktorskich wymagań to kolejny walor edukacyjnego myślenia łódzkiej uczelni. Aktor jest najważniejszy, ale aktor wszechstronny - to po prostu musi procentować w zawodowym życiu absolwentów szkoły.

A ci mają przed sobą - jeżeli nikt im nie namiesza w głowach, albo nie będzie ciągnął za nogi w dół - dużą przyszłość. Karolina Kowalska to aktorka zjawiskowa, w niebywale piękny, czuły sposób łącząca wrażliwość z bezkompromisowością, z emocjami „na wierzchu”, głęboko, ale nic nie tracąc z naturalności, wchodząca w postać, potrafiąca w mgnieniu oka przenosić się pomiędzy skrajnymi nastrojami - jest równie prawdziwa, gdy wyciska skrywane łzy, albo staje się zabawna. Olbrzymie możliwości ma stonowana, ale magnetyczna, inteligentnie prowadząca swoje role i idealnie dobierająca zakres wykorzystywanych środków Aleksandra Bernatek. Ale przecież są w tym gronie jeszcze tak ciekawe sceniczne żywioły, jak fascynująca Olga Rayska, obdarzona ujmującą jasnością Emilia Lewandowska, wyrazista Zofia Stafiej, czy tak gotowi aktorzy, jak Oliwia Adamowicz, Hubert Miłkowski, Kirył Pietruczuk. Żeby nie tylko o Łodzi, to trzeba też obserwować takie talenty, jak wyposażony w zachwycającą świadomość swojego ciała i bogatą technikę Maciej Karczewski i Fryderyka Molenda (szkoła krakowska), Anna Kuc (Wrocław), czy Magdalena Kekenmeister (Warszawa).

A wszystko to na jednym z najważniejszych w Polsce festiwali teatralnych, na którego zakończeniu dla studentów śpiewają gwiazdy kilku pokoleń: od Marii Dębskiej, przez Jolantę Fraszyńską, po Stanisławę Celińską (z najważniejszymi słowami o człowieku), a ci słuchają ich w zachwycie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki