Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film "Ida" z łódzkiego studia Opus Film z szansą na Oscara?

Łukasz Kaczyński
Opus Film
Wygrywająca kolejne festiwale "Ida" z łódzkiego Opus Film trafia do kin w Australii i Nowej Zelandii. Czarno-biały film Pawła Pawlikowskiego to jeden z największych sukcesów powojennej polskiej kinematografii. Jednocześnie stał się niepowtarzalną okazją, by o Łodzi filmowej przestano mówić w czasie przeszłym.

Mająca w dorobku już blisko 70 najważniejszych nagród na prestiżowych festiwalach w Europie i za Oceanem "Ida" osiągnęła też sukces frekwencyjny. Z radością przyjęto wynik osiągnięty po polskiej premierze - ponad 100 tysięcy osób (prognozowano około 30 tysięcy).

"Ida" szybko trafiła do kin w Belgii i Holandii, ale prawdziwa bomba wybuchła dopiero we Francji - w pierwszy weekend film zgromadził ponad 110 tysięcy widzów! Dziś, z wynikiem blisko pół miliona, jest nad Sekwaną trzecim najpopularniejszym polskim filmem. Znokautował takie dzieła jak "Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy czy "Dekalog" Krzysztofa Kieślowskiego.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że już czytając scenariusz wiedziałem, iż "Ida" odniesie taki sukces - przyznaje Piotr Dzięcioł, prezes Opus Film. - Czułem, że robimy film ważny, a po montażu wiedziałem już na pewno, że także dobry. Po cichu zacząłem myśleć, co "Ida" może zdobyć na Gdyńskim Festiwalu Filmowym.

A zdobyła to, co najważniejsze - "Złote Lwy" dla najlepszego filmu. Po kilku miesiącach otrzymała w czterech kategoriach Polskie Nagrody Filmowe "Orły 2014". Jeszcze w 2013 roku zdjęcia autorstwa Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego uhonorowano Złotą Żabą w konkursie głównym festiwalu Camerimage.

CZYTAJ TEŻ: Nagradzana "Ida" już na dvd. Znakomite kino dla wrażliwych

- W przypadku kina ambitnego wszystko zaczyna się od obecności na festiwalach i zdobywanych tam nagród. Gdy krytycy z danego kraju dobrze piszą o filmie, zaczynają się nim interesować dystrybutorzy - mówi Piotr Dzięcioł. - A jest jeszcze trochę na świecie widzów, którzy biorą pod uwagę to, co recenzenci piszą. Na pewno było tak we Francji, gdzie grupa widzów wybierających kino artystyczne jest znacznie większa niż w Polsce. Dobrą robotę wykonał też dystrybutor.

"Ida" wciąż zwyżkuje w USA, gdzie pojawiła się na przełomie kwietnia i maja. Premierowy weekend w trzech tylko kinach przyniósł 50 tys. dolarów zysku i 30. miejsce w amerykańskim box office. Szybko dokupiono nowe kopie filmu i teraz grany jest on na 34 ekranach: w multipleksach, kinach art-house'owych i studyjnych, z obrotami rzędu 640 tys. dolarów.

- Spodziewaliśmy się dobrego przyjęcia, ale to przekroczyło nasze oczekiwania - przyznaje Piotr Dzięcioł i przywołuje portal rottentomatoes.com, na którym gromadzone są amerykańskie recenzje. Aż 95 proc. oceniło "Idę" pochlebnie.

- Dzięki temu "Ida" miała znacznie lepsze otwarcie w Stanach niż filmy, które zdobyły Złotą Palmę na festiwal w Cannes: "Miłość" Michaela Hanekego i "Życie Adeli" Abdellatifa Kechiche'a.

Od 22 maja mogą oglądać "Idę" mieszkańcy Australii i Nowej Zelandii. Sprzedana została też na rynek japoński.

Teraz Opus Film czeka aż zapadnie decyzja, czy to "Ida" będzie polskim kandydatem do Oscara. Jeśli tak, otworzą się jeszcze większe możliwości dystrybucji, np. w Ameryce Południowej. Decyzja zapadnie we wrześniu. A ile Opus Film zarobił dotąd dzięki "Idzie"?

- W czerwcu przyjedzie do nas agent sprzedaży i dokonamy precyzyjnych rozliczeń. Teraz nie znam dokładnej kwoty - mówi Piotr Dzięcioł i dodaje: - Na pewno był to jednak dobry interes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki