Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filozof, naukowiec, miłośnik herbaty. Kim jest nowy łódzki metropolita?

Matylda Witkowska
Arcybiskup Marek Jędraszewski
Arcybiskup Marek Jędraszewski Jakub Pokora
Naukowiec o ogromnej wiedzy, nie dbający o dobra materialne miłośnik herbaty, wymagający szef i ceniony wykładowca filozofii - tak przez poznaniaków opisywany jest nowy metropolita łódzki arcybiskup Marek Jędraszewski. Na razie o Łodzi niewiele wie, tak samo jak łodzianie o nim. Ale pewne jest jedno: jest zupełnie inny niż arcybiskup senior Władysław Ziółek. Więc i w archidiecezji łódzkiej też będzie inaczej.

Metropolita łódzki ma 63 lata. Jest urodzonym poznaniakiem i wielkim poznańskim patriotą. Skończył legendarnego "Marcinka", jedno z najlepszych poznańskich liceów o 90-letniej tradycji, kuźnię elit, które wśród swoich absolwentów ma już dwóch biskupów. W czasach szkolnych grał w reprezentacji szkoły w piłce ręcznej. Do swojej szkoły nadal ma sentyment.

Po maturze studiował w poznańskim seminarium. W 1973 roku przyjął święcenia kapłańskie, a po dwóch latach pracy jako wikariusz wyjechał na studia do Rzymu. Tam obronił pracę doktorską dotyczącą swojego ulubionego filozofa - Emmanuela Levinasa. Po powrocie na dobre zajął się nauką.

W 1980 roku został prefektem poznańskiego seminarium i adiunktem na Papieskim Wydziale Teologicznym. W 1991 roku zrobił habilitację z filozofii Levinasa i Sartre'a. Gdy w 1998 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza powstawał Wydział Teologiczny, abp Jędraszewski został kierownikiem Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej. Funkcję tę pełni do dziś.

Wśród studentów ma opinię egzaminacyjnej "kosy", ale jednocześnie jest bardzo lubiany. W dawnych czasach był nazywany pieszczotliwie "Mareczkiem". Jego wykłady są ciekawe i przyciągają tłumy. Do egzaminu u prof. Jędraszewskiego trzeba się mocno przyłożyć, ale ocenia sprawiedliwie - piątka u niego jest powodem do dumy.

- Jego wiedza i oczytanie są niezwykłe, prowadził bardzo ciekawe zajęcia - ocenia dr Dominika Narożna, rzeczniczka UAM, która 8 lat temu chodziła do bp prof. Jędraszewskiego na wykłady z historii filozofii. - Wymagał nie tylko wiedzy przekazywanej na wykładzie, ale też przeczytania zaleconych książek. Uczyłam się na bieżąco, bo na jego zajęcia po prostu nie wypadało przyjść nieprzygotowanym - wspomina rzeczniczka.

W zakładzie wprowadził zwyczaj spotkań wykładowców. Raz w miesiącu zapraszał wszystkich do siebie do domu na dyskusje. Dwa razy do roku organizował naukowe sesje wyjazdowe. - Trwały dwa dni, bo, jego zdaniem, potrzebny był czas na "nocne Polaków rozmowy" - wspomina ks. dr Adam Adamski, dawny podwładny arcybiskupa. Oprócz kwestii naukowych omawiano też sprawy uczelni i programy nauczania.

Ks. dr Adam Adamski, który przez kilkanaście lat pracował z arcybiskupem w Zakładzie Filozofii Chrześcijańskiej, wspomina, że na uczelni podczas długich sesji egzaminacyjnych obecny metropolita łódzki lubił… przegryzać mandarynki.

Biskup ma opinię człowieka, który nie przykłada wagi do wykwintności potraw. W pracy częściej widywany jest z filiżanką herbaty niż kawy.

W środowisku naukowym znana i ceniona jest jego wiedza, szerokie horyzonty i łatwość poruszania się nie tylko w tematyce chrześcijańskiej.

- To wybitna osobowość i dużej klasy intelektualista o rozległych zainteresowaniach filozoficznych - podkreśla Michał Gryczyński, dziennikarz "Przewodnika Katolickiego" oraz były student i podwładny arcybiskupa Jędraszewskiego.

W pracy naukowej zajmuje się historią filozofii powszechnej, filozofią chrześcijańską XX wieku, oraz antropologią filozoficzną. Jego "konikiem" są rosyjscy filozofowie chrześcijańscy. Oprócz Emmanuela Levinasa także Nikołaj Bierdiajew. - Ich myśli konfrontuje z filozofami innych nurtów, na przykład Sartre'em, który miał korzenie marksistowskie - wyjaśnia ks. Adamski.

Nowy metropolita ma lekkie pióro. Przez prawie dziesięć lat (od 1987 do 1996 roku) był redaktorem, a potem redaktorem naczelnym wydawanego w Poznaniu "Przewodnika Katolickiego". Dał się zapamiętać jako skuteczny szef, który z sukcesem przeprowadził tygodnik przez trudny okres transformacji i zmian na rynku.

Jest też płodnym pisarzem, autorem lub współautorem kilkudziesięciu książek, od zadziwiająco lekko napisanego zbioru opowieści o filozofach nowożytnych "Filozofia i modlitwa", poprzez nietypowy przewodnik po rzymskich zabytkach aż po opracowania naukowe i książki dotyczące najnowszej historii Poznania.

Te sprawy są mu szczególnie bliskie. Arcybiskup Jędraszewski zbadał i opisał dramatyczne losy więzionego i torturowanego w latach 50. późniejszego arcybiskupa Poznania Antoniego Baraniaka, sekretarza i kapelana kardynała Stefana Wyszyńskiego. Abp Jędraszewski z dzieciństwa pamięta też wydarzenia Poznańskiego Czerwca, które dla podkreślenia wagi w swoich książkach nazywa Powstaniem. To także dzięki niemu w 50. rocznicę Czerwca na Poznańskich Krzyżach nad napisem "Za wolność, prawo i chleb" pojawiło się słowo "O Boga".
Wielkim szacunkiem darzy Jana Pawła II, z którym korespondował. Jego bliscy współpracownicy podkreślają, że nie wynika to z mody.

- Pamiętam, jak cieszył się, gdy dostał jeden z listów. Nie robił tego, by się pochwalić, po prostu sprawiały mu radość - wspomina Michał Gryczyński.

Do jego ulubionych świętych należy też Urszula Ledóchowska, doskonale czuje się u sióstr urszulanek w Pniewach. Za czasów poznańskich tam nabierał sił do dalszej pracy.

Uchodzi za człowieka nieprzywiązującego większej wagi do spraw materialnych. Zanim został biskupem, długo jeździł małym fiatem. Potem przez wiele lat dojeżdżał na uczelnię tym samym golfem. W Poznaniu nie mieszkał w pałacu biskupim, ale zajmował pełne książek mieszkanie w skromniejszym budynku kurii. Ostatnio wśród tamtejszych pracowników krąży plotka, że abp Jędraszewski po wizycie w nowej metropolii był łódzkimi marmurami mocno zdziwiony.

W kręgach związanych z Kościołem o arcybiskupie Jędraszewskim mówi się dobrze albo po dżentelmeńsku milczy. Jednak niektórzy do tej pory pamiętają, że w dramatycznym dla poznańskiego Kościoła okresie skandalu z arcybiskupem Juliuszem Paetzem, abp Jędraszewski razem z innymi biskupami pomocniczymi stanął po stronie szefa. Gdy jesienią 2001 roku kilku odważnych kapłanów i jeden świecki napisali alarmujący list do delegatów Episkopatu Polski na Synod Biskupów w Rzymie 2001, biskupi pomocniczy wymogli na dziekanach podpisanie listu poparcia dla metropolity. "Jeśli ktoś nie był przekonany, bp Jędraszewski mówił: "Podpisz dla dobra Kościoła" - cytowała później jednego z dziekanów "Gazeta Wyborcza" .

Jak cechy i umiejętności nowego metropolity sprawdzą się w Łodzi? Na pewno poznanie środowiska, zależności i specyfiki diecezji łódzkiej zajmie nowemu metropolicie trochę czasu. Na konferencji prasowej poprzedzającej pożegnanie z poznańskim urzędem abp Jędraszewski przyznał, że Łódź zna jedynie z podróży do Częstochowy i w góry.

"Poza ogólnymi danymi socjologicznymi oraz znajomością księży biskupów i kilku księży nie potrafię nic więcej o Łodzi powiedzieć" - mówił w wydrukowanym tydzień temu wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego".

W swojej diecezji ani na uczelni nie zatwierdzał ostatecznych zmian personalnych. Ale wśród poznańskich księży panuje opinia, że jest w stanie wymóc odsunięcie od stanowiska kogoś, kto się nie sprawdza, powoduje konflikty lub lekceważy obowiązki. Wielu łódzkich duchownych wita nowego metropolitę z nadzieją na wprowadzenie "poznańskich porządków".

Można się spodziewać, że przedefiniuje kontakty z dotychczasowymi bywalcami łódzkiej kurii, a wśród jego gości będzie więcej intelektualistów i przedstawicieli świata nauki.

Znawcy Kościoła poznańskiego zastanawiają się, w jaki sposób będzie sprawował nowe obowiązki. Ma bowiem opinię człowieka, który jest raczej naukowcem niż typowym duszpasterzem. Z drugiej strony w Konferencji Episkopatu Polski od dawna zajmuje się młodzieżą, która chwali jego łatwość nawiązywania kontaktów i otwartość. W sierpniu już jako arcybiskup z ramienia krajowej Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży pojechał z 500-osobową grupą młodych ludzi do Ziemi Świętej.

Swój oficjalny program dla Łodzi przedstawił w zarysie w homilii wygłoszonej podczas ingresu. Oprócz wyrażonego jego biskupim hasłem "poznawania Chrystusa", diecezja za cztery lata ma się włączyć w obchody 1050. rocznicy chrztu Polski, a za osiem świętować stulecie istnienia. Arcybiskup zapowiedział też troskę o rodziny, wychowanie katolickie, grupy duszpasterskie, a także wyższe uczelnie, duszpasterstwa akademickie i instytucje kultury.

Wiadomo też, że przynajmniej na razie nie zakończy wszystkich spraw poznańskich. Od października nadal będzie wykładał na tamtejszym wydziale teologicznym. Zajęcia będzie miał w środy. W tym czasie wygłosi trzy wykłady oraz poprowadzi dwa seminaria: magisterskie i doktoranckie. Ma szansę sobie poradzić - jest bowiem znany jako człowiek, który doskonale gospodaruje czasem.

Podczas gdy Łódź zastanawia się, jakie będą pierwsze decyzje nowego metropolity, Poznań odczuwa nominację jako stratę znaczącego obywatela w życiu publicznym. Jednak ci, co go znają, są przekonani, że w głębi duszy pozostanie poznaniakiem.

- Tak się czasem zastanawiam, jak on, kibic Lecha Poznań , odnajdzie się wśród łódzkich kibiców? - pyta ks. Adamski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki