Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma pożyczkowa publicznie piętnuje emerytkę z Łodzi

Alicja Zboińska
Taką kartkę pani Bożena znalazła w swojej klatce schodowej. Na kartce było imię i nazwisko schorowanej 71-latki
Taką kartkę pani Bożena znalazła w swojej klatce schodowej. Na kartce było imię i nazwisko schorowanej 71-latki Krzysztof Szymczak
Sąsiedzi pani Bożeny, schorowanej emerytki z łódzkiej Dąbrowy, dowiedzieli się, że jest ona niesumienną dłużniczką. Pracownik firmy pożyczkowej wywiesił kartkę z informacją o długu na klatce schodowej.

Sąsiedzi mogli o tym przeczytać na kartce, którą na klatce schodowej wywiesił pracownik firmy Nobilon z Włocławka, która udziela pożyczek - tzw. chwilówek. Sęk w tym, że emerytka kredyt spłaca, tymczasem publicznie została nazwana dłużniczką.

"Prawo nakazuje spłacać długi. Dłużniku, prosimy panią Bożenę S. (tu podano nazwisko) o nieunikanie kontaktu z pracownikiem firmy w celu spłaty zadłużenia. Oddaj kasę" - kartkę o takiej treści, wywieszoną na klatce schodowej, znalazła sąsiadka 71-latki.

Pani Bożena nie może dojść do siebie. Tłumaczy, że w ubiegłym roku od firmy Nobilon pożyczyła 300 zł. Jednak jej całkowite zadłużenie to 720 zł, z czego 300 zł stanowi kaucja windykacyjna, a 94 zł to opłata windykacyjna.

- Miałam te pieniądze oddać w ciągu miesiąca, ale nie udało mi się zgromadzić całej kwoty - mówi emerytka. - Zapłaciłam więc 120 zł za przedłużenie terminu spłaty. Pracownik firmy, który odebrał ode mnie pieniądze, poinformował mnie, że jest to zgodne z umową.

Taka sytuacja się powtórzyła kilkakrotnie, aż pewnego dnia na klatce schodowej pojawiła się kartka określająca panią Bożenę mianem dłużniczki.

- To dla mnie absurdalny zarzut - mówi łodzianka. - Nie wychodzę z domu, za każdym razem pracownik firmy był przeze mnie przyjmowany. Nie zarzucał mi, że łamię zapisy umowy, a na przedłużaniu umowy firma przecież zarabiała niemałe pieniądze. Mimo to pojawiła się ta kartka.

Wnuczka łodzianki zabrała kartkę do domu. Przy kolejnej wizycie pracownik firmy pożyczkowej - jak mówi emerytka - postraszył ją, że jak nie będzie spłacać kredytu, to kartka wróci.

Firma do sprawy się nie odniosła. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na mejla ani na pismo przesłane za pośrednictwem poczty.
Zdzisława Wilk, prezes Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi, zaznacza, że firma pożyczkowa może podejmować czynności windykacyjne, które są wymienione w umowie. Nie oznacza to jednak zgody na takie postępowanie, jak w przypadku pani Bożeny.

- Gdy kredyt nie jest spłacany, to firma może odstąpić od umowy i zażądać natychmiastowej spłaty - zaznacza Zdzisława Wilk. - W tym przypadku można mówić o nękaniu, co kobieta powinna zgłosić organom ścigania.
Pani Bożena podkreśla, że stan zdrowia nie pozwala jej na walkę z firmą pożyczkową. Kobieta od lat nie wychodzi z domu, a po mieszkaniu porusza się używając balkonika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki