Fisiak: słyszałem, że mnie wyrzucili

Przypomnijmy: W piątek zarząd krajowy partii usunął m.in. Fisiaka i byłą wicemarszałek Elżbietę Hibner za start do Senatu z innego komitetu niż PO. Fisiak i Hibner startują w tym samym, łódzkim okręgu, gdzie PO oficjalnie wystawiła senatora Macieja Grubskiego. Fisiak reprezentuje komitet "Obywateli do Senatu", Elżbieta Hibner swój własny

- Czy się odwołam? Na pewno odwołam się w czasie kampanii do elektoratu PO - tłumaczy Fisiak. - Bo ta decyzja świadczy o tym, że Platforma tylko mówi, że stawia na ludzi doświadczonych, a w rzeczywistości usuwa ich z partii. Widziałem się w sobotę na Jarmarku Wojewódzkim z Cezarym Grabarczykiem, z Andrzejem Biernatem (szef regionu łódzkiego PO - red), ścisnęliśmy ręce na powitanie, a żaden z nich nie miał odwagi mi powiedzieć, że już mnie w partii nie ma. A tyle mówili o odwadze i honorze... W kampanii przypomnę, że nie jestem znikąd, tylko byłym marszałkiem za którego kadencji do regionu przyszło pół miliarda zł. Nawet hasła z tamtego czasu nie zmieniam: trzy razy więcej dla Łodzi.

Fisiak do PO wstąpił w 2001 r. W latach 2006-2010 był marszałkiem województwa, pierwszym w historii regionu, który rządził pełną kadencję. Mimo, że zbierał w partii wysokie oceny, na marszałka PO rekomendowała jego zastępcę, mimo, iż Fisiak w wyborach zebrał 21 tys. głosów - najwięcej w Łódzkiem. Mówiło się, że nie ufa mu Andrzej Biernat, na decyzję mógł też wpłynąć fakt, że publicznie rozważał start na szefa regionu łódzkiego PO.

Biernat tłumaczył ostatnio, że Fisiak nie został marszałkiem, bo urząd "potrzebował nowego impulsu", bo było ryzyko, że druga kadencja Fisiaka może grozić rutyną. Fisiak nie przyjął fotela wicemarszałka, odmówił też startu z listy PO do Senatu z okręgu sieradzkiego.