Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Traeger: pilnował porządku na Piotrkowskiej

Monika Pawlak
Franciszek Traeger
Franciszek Traeger archiwum
Franciszek Traeger był ceniony jako prawdziwy gospodarz miasta. Był też pierwszym prezydentem oskarżonym o czerpanie korzyści z pełnionej funkcji. W cyklu "Poczet prezydentów Łodzi - pisze Monika Pawlak.

Po śmierci Karola Tangermanna w fotelu prezydenta Łodzi zasiadł kolejny urzędnik wyznania ewangelickiego, urodzony w spolonizowanej niemieckiej rodzinie. Jego żoną - podobnie jak poprzednika - była polska szlachcianka Emilia z Czarneckich. Dzieci nie mieli.

Od kancelisty do prezydenta
Franciszek Traeger urodził się pod Włocławkiem w rodzinie tkaczy. Posługiwał się trzema językami: polskim, niemieckim i rosyjskim, choć formalnego wykształcenia nie miał. Pobierał - jak podają źródła historyczne - nauki w domu prywatnego nauczyciela.

Karierę urzędnika zaczynał od posady kancelisty w biurze burmistrza Gostynina. Później był sekretarzem policji. Do Łodzi przyjechał w 1836 roku. Zaczynał od posady ławnika, później był inspektorem policji. Kiedy w 1841 roku Łódź stała się miastem gubernialnym (dziś - wojewódzkim) został radnym. Na funkcję prezydenta powołano go w 1844 roku, po śmierci Tangermanna. Naczelnik powiatu wręczył Franciszkowi Traegerowi dokumenty potrzebne do zarządzania miastem, nie wymagał też składania przysięgi na wierność Najjaśniejszemu Panu i Jego Następcy, bo... złożył ją wcześniej. Traeger rozpoczął rządy w trudnym czasie kryzysu gospodarczego. Fabryki stanęły, robotnicy masowo tracili pracę i źródło utrzymania, więc zaczęli uciekać w Łodzi w poszukiwaniu środków do życia. Nowy prezydent, by zaradzić biedzie i powstrzymać emigrację ludności, zorganizował w mieście zbiórkę pieniędzy dla najuboższych rodzin. Rok później podczas takiej samej zbiórki prezydent z własnej kieszeni wyłożył 100 rubli, a potężny już fabrykant Ludwik Geyer dał ledwie... 40 rubli. Z inicjatywy prezydenta Traegera kupowano przędzę od Ludwika Geyera właśnie. Trafiała ona do tkaczy będących bez pracy, a gotowe już materiały kupował od tkaczy rząd i składował. W ten sposób Tareger tworzył miejsca pracy i znacznie złagodził skutki kryzysu.
Mimo pomocy ubogim rzemieślnikom i robotnikom prezydent Traeger jednak narobił sobie wrogów wśród patriotów łódzkich. Chcąc odwdzięczyć się władzy za pomoc w łagodzeniu kryzysu prezydent wraz z grupą przemysłowców łódzkich napisał uniżony list do cara Mikołaja II z propozycją, by... przemianować Łódź na Mikołajew. Na szczęście do zmiany nazwy miasta nie doszło, a to z dwóch powodów, jak piszą historycy. Zabrakło zgody cara, który jako. inicjatywy nie docenił, a i okazało się, że już jest miejscowość o nazwie Mikołajew.

Dobry gospodarz
Ale Traeger jest uznawany przez historyków za doskonałego gospodarza miasta, który znacznie przyczynił się do jego rozwoju. Rozpoczął proces łączenia łódzkiego węzła komunikacyjnego z koleją warszawsko-wiedeńską, który zakończył się już po jego śmierci. Dokończył - rozpoczętą przez Karola Tangermanna - budowę szpitala miejskiego św. Aleksandra (dziś mieści się tam Seminarium Duchowne), a na palcu Wolności, z inicjatywy przemysłowców, powstała Powiatowa Szkoła Realna. Dziś mieści się tam Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne.

Traeger dbał także o to by Łódź była miastem bardziej zielonym. Park Źródliska został ogrodzony, wytyczono alejki spacerowe, a porządku pilnował w nim stróż. Właśnie w parku odbyła się pierwszy w historii zabawa publiczna, podczas której zbierano datki na szpital św. Aleksandra. Za prezydentury Traegera powstawały w Łodzi nowe imperia przemysłowe Karola Scheiblera, Franciszka Kindermanna czy Szai Rosenblatta.
Piotrkowska bez bud i straganów
Prawdziwym oczkiem w głowie prezydenta była jednak ulica Piotrkowska. Walczył i to skutecznie z budami i straganami wyrastającymi przed kamienicami i w podwórkach. Decyzją prezydenta Traegera handel miał odbywać się tylko na wyznaczonych do tego rynkach.
Traeger walczył też z... pijaństwem w mieście. Zmniejszył liczbę szynków i osobiście - w asyście miejskiego policjanta - objeżdżał powozem całą Piotrkowską i kontrolował porządek. Biada temu kto prawa nie przestrzegał. Sam prezydent wymierzał kary: winni musieli utrzymywać kozaka i jego konia. A prezydentowi musieli jeszcze płacić dziennie 2 złote. Termin kary ustalał oczywiście prezydent, w zależały od wielkości przewinienia. Sympatyków to Traegerowi nie przysporzyło...

Prezydent szefem Rady Miejskiej
W 1861 roku ukazem carskim zostały powołane Rady Miejskiej. W wyborach uczestniczyło 223 obywateli Łodzi, a uprawnionych do głosowania było 269. Pierwszym przewodniczącym łódzkiej rady został z urzędu prezydent Tareger, a zasiadało w niej sześciu katolików, trzech ewangelików i trzech Żydów. Ponad połowę mandatów mieli kupcy, a z ciekawostek warto odnotować, że mandaty radnych mieli m.in. Ludwik Geyer, Ludwik Grohman czy Herman Konstadt. Rada Miejska zarządzała majątkami miejskimi , nadzorowała instytucje publiczne i miała prawo mianowania urzędników. Faktycznie jednak działalność rady była mocno ograniczona, bo wszystkie jej uchwały musiały zatwierdzać wyższe władze.

Oskarżony o łapówkarstwo
Początkiem końca kariery Franciszka Traegera były oskarżenia o nadużywanie stanowiska i bunt tkaczy z 1861 roku. Prezydenta oskarżyło kilku mieszkańców, zarzucając mu czerpanie korzyści majątkowych z pełnionej funkcji, a konkretnie przyjmowanie łapówek za sprzedaż gruntów pod fabryki. Zarzucano mu też wycinkę i sprzedaż lasu miejskiego i fatalne utrzymywanie mostów w Łodzi. Prezydenta bronili przemysłowcy: Izrael Poznański, Karol Scheibler czy Ludwik Geyer. Pisali listy do cara przedstawiając Traegera jako doskonałego gospodarza. Ostatecznie prezydent Traeger został uniewinniony.

Bunt tkaczy spowodował kolejny kryzys wywołany amerykańską wojną secesyjną i dramatycznym wzrostem cen bawełny. W przemyśle zapanował zastój, bo surowca brakowało, a jakby tego było mało robotnicy zaczęli się masowo buntować przeciwko mechanizacji produkcji. Maszyny zastępowały robotników - po Geyerze wprowadzili je też Juliusz Heinzel i Franciszek Kindermann. Tareger negocjował z buntownikami, ale ostatecznie namówiony przez przemysłowców wysłał na robotników wojsko.

W efekcie tych wydarzeń pod koniec 1862 roku prezydent Traeger wyjechał z Łodzi. Historycy nazywają to także ucieczką. Faktem pozostaje, że urząd zostawił, a do Łodzi już nie wrócił. Zmarł w drodze powrotnej z Wiednia. Jego żona zmarła w Łodzi i została pochowana na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej.

Wkrótce nowym prezydentem miasta Łodzi - trzecim już - został mianowany Andrzej Rosicki.

Korzystałam z książek "Łódź nasze miasto" Marka Budziarka, Leszka Skrzydło i Marka Szukalaka oraz "Prezydenci miasta Łodzi" Joanny Podolskiej i Przemysława Waingertnera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki