Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja Gajusz zaopiekowała się chorym chłopcem z Ukrainy

Redakcja
Andriej ma 15 lat, waży 13 kg... Jest skrajnie wychudzony
Andriej ma 15 lat, waży 13 kg... Jest skrajnie wychudzony Grzegorz Gałasiński
Łódzka fundacja Gajusz wzięła pod opiekę Andrieja z ukraińskiego sierocińca. Chłopiec nie jest ubezpieczony, a jego leczenie i opieka sporo kosztują

Andriej ma piętnaście lat, choć wygląda na sześć. W „Gajuszu” mówią na niego Andriusza. Chłopiec waży 13 kilogramów. Andriusza każdego dnia walczy o lepsze życie. Jego historia jest poruszająca.

Chłopiec ma dziecięce porażenie mózgowe. Jego ojciec nie żyje, a matka choruje. Chłopiec pochodzi z Ukrainy, gdzie dotychczas mieszkał w sierocińcu dla dzieci niepełnosprawnych. Warunki w ukraińskiej placówce pozostawiają jednak wiele do życzenia, a tamtejsza opieka medyczna nie jest w stanie pomóc niepełnosprawnemu chłopcu. Andriej trzy lata temu zaczął drastycznie tracić na wadze, wszystko co zjadał, natychmiast zwymiotował i zjadał ponownie. Tak było cały czas. Jest skrajnie niedożywiony. Polscy wolontariusze zaniepokojeni stanem zdrowia chłopca zorganizowali dla niego transport do Polski, gdzie najpierw trafił pod opiekę łódzkich specjalistów z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. W transport do Łodzi zaangażowana była dr Urszula Pacześniak, lekarka ze szpitala „Matki Polki”.

Śmiertelnie chory chłopiec z Łodzi trafił na podłogę lotniska Heathrow

- Chłopiec zniósł podróż bardzo dobrze. W Łodzi został przyjęty do kliniki pediatrii. Tam zbadano go pod względem ogólnym, parametry miał dobre, dążyliśmy do założenia gastrostomii do żołądka, by móc go dożywić. Choć tak naprawdę Andriej nie ma problemu z jedzeniem, bo jama ustna czy przełyk działają u niego sprawnie, natomiast on sam generuje wymioty, przez co jest wychudzony - mówi dr Urszula Pacześniak.

Przyczyną takiego zachowania może być choroba sieroca. Po dziesięciodniowej wizycie w łódzkim szpitalu Andriuszę przyjęło pod swój dach hospicjum fundacji „Gajusz”, choć takich planów nie było. To nie była łatwa decyzja, bo chłopiec nie jest ubezpieczony, co oznacza, że potrzebne są pieniądze na specjalistyczne leczenie, posiłki i opiekę.

- Andriej jest na etapie rozkarmiania, dostaje preparat wieloskładnikowy, zabezpieczający go kalorycznie. Na razie dostaje małe ilości, żeby organizm mógł je przyswoić, ale próbujemy też uczyć go odżywiania doustnego - mówi Jadwiga Mielczarek, pielęgniarka oddziałowa w „Gajuszu”. - Widać, że jest spięty psychicznie. Dążymy do tego, by zwiększać racje pokarmowe, by chłopiec miał szanse normalnie funkcjonować i przybierać na wadze. Choć Andriusza jest od niedawna, dostrzegamy delikatną poprawę, coraz rzadziej zwraca pokarm, który dostał doustnie - dodaje.

W finansowaniu części wydatków na leczenie chłopca pomaga inna fundacja - „Świt życia”, która prowadzi zbiórkę pieniędzy dla Adrieja. Ale pozostałe koszty ponosi „Gajusz” i tutaj też pieniądze są potrzebne.

Tisa Żawrocka-Kwiatkowska: Trzeba pomóc kobietom, które przeżywają dramat

- Widać, że to dziecko wiele przeszło, boi się wszystkiego - przyznaje dr Aleksandra Korzeniewska, lekarz w hospicjum stacjonarnym. - Andriusza potrzebuje teraz troski, opieki i specjalnego wsparcia żywieniowego.

Na razie trudno jeszcze powiedzieć, jaka będzie przyszłość chłopca, gdy jego stan się polepszy. Powrót na Ukrainę może skończyć się nawrotem objawów.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 19-25 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki