Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja Jaś i Małgosia płaci miliony za zerwaną umowę

Alicja Zboińska
Grzegorz Gałasiński
Czarny scenariusz zakłada, że Fundacja Jaś i Małgosia będzie musiała zapłacić blisko 4,5 miliona złotych. To kara za zerwanie umowy i zwrot subwencji.

Fundacja Jaś i Małgosia, która opiekuje się autystycznymi dziećmi, ma zapłacić 2,9 miliona złotych firmie marketingowej SAZ Services za zerwanie umowy. Na dodatek wciąż wisi nad nią groźba zwrotu blisko 1,5 miliona złotych subwencji oświatowej, której domaga się łódzki magistrat.

O ile w drugim przypadku sprawa jest nierozstrzygnięta, to w pierwszym wiadomo, że fundacja zapłacić musi. Tak wynika bowiem ze sprawozdania finansowego za ubiegły rok "Jasia i Małgosi", które opublikowała fundacja. Znajduje się tam fragment, poświęcony konieczności utworzenia rezerwy finansowej w wysokości blisko 4,5 miliona złotych, na którą składają się subwencja oświatowa oraz odszkodowanie za rozwiązanie umowy z firmą SAZ. Fundacja ma to spłacić w ratach: w tym roku 610 tys. zł, w przyszłym 660 tys. zł, 690 tys. w 2016 roku, 790 tys. zł w 2017 roku oraz 150 tys. w 2018 roku.

Tomasz Michałowicz, prezes fundacji, zaznacza, że wcześniejsze rozwiązanie umowy i zapłata odszkodowania to korzystniejsze rozwiązanie niż kontynuowanie współpracy. Zapłata odszkodowania jest rozłożona na kilka lat.

- Z agencją zawarliśmy umowę bezterminową, na jej mocy stworzyła dla nas bazę danych darczyńców, która liczy kilkaset tysięcy osób - mówi Tomasz Michałowicz. - Dzięki temu pozyskaliśmy 15 milionów złotych na prowadzenie terapii naszych podopiecznych. Usługi tej firmy są drogie, ale samo stworzenie bazy danych darczyńców to koszt kilku milionów złotych. Najpierw trzeba określić, kto chciałby wspierać fundację, a potem wybrać firmę, która ma już bazę i do ich wysyłek dołączyć prośbę o wsparcie.

Koszt wysyłki z firmą to kilka złotych, a Michałowicz deklaruje, że fundacja sama jest to w stanie zrobić o połowę taniej. Roczna oszczędność z tego tytułu to kilka milionów złotych. Na apel pozytywnie odpowiada około czterech procent adresatów, ale z reguły wsparcia udzielają przez dłuższy czas. Obecnie baza darczyńców liczy 48 tysięcy osób.

Fundacja była też kilkakrotnie kontrolowana przez łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. W dwóch przypadkach Fundusz nałożył kary na 4.954 zł oraz 1.324,43 zł. Wyższa kara została nałożona za to, że nie zgadzał się personel, który realizował świadczenia z tym, który był zgłoszony w załączniku do umowy. Niższą karę nałożono za niewłaściwe prowadzenie dokumentacji medycznej, a także - w konsekwencji - przedstawienie nieprawdziwych danych. Na ich podstawie NFZ zapłacił za opiekę logopedyczną, choć pieniądze się nie należały. Od obu decyzji fundacja się odwołała.

- Prezes NFZ nie uwzględnił odwołania fundacji w przypadku personelu - mówi Anna Leder, rzecznik łódzkiego NFZ. - W drugim przypadku procedura jeszcze trwa.

Fundacja odwołała się ponownie od decyzji, bo nadal nie zgadza się z rozstrzygnięciem funduszu zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki