Grand Prix uhonorowano polską kopaną, w której musi się skończyć dyktatura ciemniaków. Kopiących się w czoło drewniaków, kiboli i ich obrońców. Łowców jeleni czyli menadżerów z piekła rodem. Patriotów idiotów przyjeżdżających za karę na kadrę. Pisarczyków wychwalających za 30 srebrników swoich wirtuozów. Całej zgrai pętających się przy piłce przydupasów, chcących coś skubnąć z pańskiego stołu. Aż chce się zawyć tej menażerii, kończ waść, wstydu oszczędź.
W kategorii dramat roku triumfowała trupa polskich kopaczy, która w eliminacjach Mundialu 2014 lepiej wystawiała "Dziady" niż mistrz Kazimierz Dejmek.
Bublem roku nazwano lipę stulecia jaką okazała się wycieczka piłkarzy Barcelony do Gdańska. Jaśnie państwo z Katalonii pofatygowało się w turystycznym składzie, w którym dwa diamenty wyglądały jak kwiatki na kożuchu.
Tytuł mądrali roku po raz kolejny przyznano pewnemu wesołkowi bełkoczącemu, że różnica między Ligą Mistrzów a polska ligą jest taka sama jak między Izbą Lordów a izbą wytrzeźwień.
Trenerem roku okrzyknięto niejakiego Rumaka z Lecha Poznań. Ten dzielny jegomość w Wilnie zbluzgał telewizyjnego reportera, a w Poznaniu dzielnie pomiatał piłkarzami gości.
Inteligentem roku ochrzczono kopacza Sebastiana Milę. Ten posiadacz gęby nie skażonej inteligencją odszczekiwał się czempionowi olimpijskiemu Tomaszowi Majewskiemu. Mimo nadludzkich wysiłków nie dorównał panienkom z agencji, bo te mają jakąś klasę.
Dżentelmenami roku okazali się prawdziwi Polacy z Wiary Lecha, którzy wdrapali się na Himalaje dziadostwa wywieszając szmatę "Litewski chamie klęknij przed polskim panem".
Ku uciesze gawiedzi, dziennikarzem roku ogłoszono znanego tylko swoim pociotkom i szwagrom Sergiusza Ryczela. Ten podający się za pana redaktora osobnik, w pewnej stacji TV ryczał jak zarzynany bawół, mojaś ty polska Borussio ukochana, moja najmilejsza.
Sędzią roku wybrano Rosjankę Tamarę Moskwinę, medalistkę mistrzostw świata i Europy w parach sportowych. Ta filigranowa heroina genialnie scharakteryzowała łyżwiarskie jury obwieszczając, jeden woli pastora, drugi jego żonę a trzeci córkę.
Z żalem donoszę, że do tej kryształowej listy nie dostało się kilku koncertowych gamoni, a niektórych nie posadziłem na ławce hańby w strachu przed własną odwagą.
Moi drodzy wiele serdeczności dla Was. Do siego roku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?