Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gamonie roku 2013

Marek Łopiński
Marek Łopiński
Marek Łopiński Krzysztof Szymczak
Końcówka roku to czas podsumowań, także sportowych durnot, pora na przypomnienie gamoni 2013.

Grand Prix uhonorowano polską kopaną, w której musi się skończyć dyktatura ciemniaków. Kopiących się w czoło drewniaków, kiboli i ich obrońców. Łowców jeleni czyli menadżerów z piekła rodem. Patriotów idiotów przyjeżdżających za karę na kadrę. Pisarczyków wychwalających za 30 srebrników swoich wirtuozów. Całej zgrai pętających się przy piłce przydupasów, chcących coś skubnąć z pańskiego stołu. Aż chce się zawyć tej menażerii, kończ waść, wstydu oszczędź.

W kategorii dramat roku triumfowała trupa polskich kopaczy, która w eliminacjach Mundialu 2014 lepiej wystawiała "Dziady" niż mistrz Kazimierz Dejmek.

Bublem roku nazwano lipę stulecia jaką okazała się wycieczka piłkarzy Barcelony do Gdańska. Jaśnie państwo z Katalonii pofatygowało się w turystycznym składzie, w którym dwa diamenty wyglądały jak kwiatki na kożuchu.

Tytuł mądrali roku po raz kolejny przyznano pewnemu wesołkowi bełkoczącemu, że różnica między Ligą Mistrzów a polska ligą jest taka sama jak między Izbą Lordów a izbą wytrzeźwień.

Trenerem roku okrzyknięto niejakiego Rumaka z Lecha Poznań. Ten dzielny jegomość w Wilnie zbluzgał telewizyjnego reportera, a w Poznaniu dzielnie pomiatał piłkarzami gości.

Inteligentem roku ochrzczono kopacza Sebastiana Milę. Ten posiadacz gęby nie skażonej inteligencją odszczekiwał się czempionowi olimpijskiemu Tomaszowi Majewskiemu. Mimo nadludzkich wysiłków nie dorównał panienkom z agencji, bo te mają jakąś klasę.

Dżentelmenami roku okazali się prawdziwi Polacy z Wiary Lecha, którzy wdrapali się na Himalaje dziadostwa wywieszając szmatę "Litewski chamie klęknij przed polskim panem".

Ku uciesze gawiedzi, dziennikarzem roku ogłoszono znanego tylko swoim pociotkom i szwagrom Sergiusza Ryczela. Ten podający się za pana redaktora osobnik, w pewnej stacji TV ryczał jak zarzynany bawół, mojaś ty polska Borussio ukochana, moja najmilejsza.

Sędzią roku wybrano Rosjankę Tamarę Moskwinę, medalistkę mistrzostw świata i Europy w parach sportowych. Ta filigranowa heroina genialnie scharakteryzowała łyżwiarskie jury obwieszczając, jeden woli pastora, drugi jego żonę a trzeci córkę.

Z żalem donoszę, że do tej kryształowej listy nie dostało się kilku koncertowych gamoni, a niektórych nie posadziłem na ławce hańby w strachu przed własną odwagą.

Moi drodzy wiele serdeczności dla Was. Do siego roku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki