Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie są pieniądze lokatorki spółdzielni?

Jolanta Sobczyńska
Konfrontacja między mieszkanką spółdzielni a administracją odbędzie się w siedzibie ŁSM
Konfrontacja między mieszkanką spółdzielni a administracją odbędzie się w siedzibie ŁSM Krzysztof Szymczak
Pani Jolanta (nazwisko do wiadomości redakcji), lokatorka bloku Łódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. 1 Maja ma egzekucyjny wyrok sądowy i komornika na karku. ŁSM twierdzi, że kobieta jest jej winna za czynsz ponad 6 tys. zł. Tymczasem mieszkanka pokazuje przelewy i potwierdzenia z banku, z których wynika, że płaciła za mieszkanie. Kto ma rację? Dziś konfrontacja między lokatorką a spółdzielnią.

Pani Jolanta ma mieszkanie w bloku na rogu ul. 1 Maja i ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich.

- Ale nie wiem, czy długo się nim nacieszę - załamuje ręce kobieta. - Mieszkanie ma iść na licytację. Za co? Za rzekome długi wobec SM.

Chodzi o zaległości w opłatach za czynsz w 2010 i 2011 roku.

- Ale przecież przelewy były robione - pokazuje potwierdzenia z konta pani Jolanta. - Mój czynsz wynosi 360 zł miesięcznie. Nie płaciłam regularnie, tylko wtedy, kiedy miałam, ale zapłaciłam co do złotówki. W czerwcu 2010 roku z konta mojego syna na konto spółdzielni było przelane 2 200 zł, a od kwietnia do lipca 2011 roku w sumie 3.500 zł. Były też przelewy na mniejsze sumy, np. po 200 zł. Ale spółdzielnia ma zaksięgowane tylko te mniejsze kwoty. Reszta gdzieś przepadła. W październiku 2011 roku odebrałam korespondencję z SM, z której wynika, że moja niedopłata za mieszkanie wynosi ponad 6.800 zł. Z czego 750 zł to koszty rzekomego postępowania sądowego. Tylko dlaczego nie dotarła do mnie informacja, że została mi wytoczona sprawa?

Tuż po otrzymaniu korespondencji z ŁSM syn pani Jolanty poszedł do banku, w którym ma konto.

- Pieniądze z robionych przeze mnie przelewów zostały przekazane do banku, który obsługuje spółdzielnię - dodaje pan Cyprian, syn pani Jolanty. - Dostałem pismo z banku potwierdzające te transakcje. Poszedłem nawet do banku, z którego korzysta SM i na którego konta wpływają nasze czynsze. Od nich też mam potwierdzenie, że pieniądze tam trafiły. A więc czemu nie ma ich w spółdzielni?

- To się musi wyjaśnić - dodaje pani Jolanta. - Nie stać mnie, by płacić ponownie za coś, co już opłaciłam. Do komornika zaniosłam już 300 zł. Ale ta egzekucja musi być wstrzymana, a pieniądze muszą się odnaleźć. Inaczej nie widzę innego wyjścia, jak tylko złożenie sprawy do prokuratury.

Monika Dudkiewicz-Stawicka, prezes Łódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, twierdzi, że nie zna dokładnie przypadku pani Jolanty, ale uważa, że sprawę da się szybko wyjaśnić.

- Lokatorka musi przynieść te dokumenty z banków - mówi prezes ŁSM. - Skonfrontujemy je z naszymi materiałami.

Sprawę natomiast dobrze zna Barbara Batolik, kierownik działu czynszów w ŁSM. - Do nas te pieniądze nie wpłynęły - mówi Barbara Batolik. - Nie rozumiem też, czemu ta pani nie odpowiadała na nasze wezwania do zapłaty i pisma z sądu. Ale zapraszam do siebie. Będziemy wyjaśniać sytuację.

Zapisz się do newslettera

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki