Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Geey: Regulacje UEFA ograniczają najlepsze drużyny z Premier League

Filip Bares
Filip Bares
EASTNEWS
- Regulacje w Premier League to jedno, ale kluby grające w Lidze Mistrzów czy w Lidze Europy muszą przede wszystkim pamiętać też o regulacjach UEFA - mówi brytyjski prawnik piłkarski Daniel Geey. Autor nowej książki "Umowa stoi" w przeszłości pracował między innymi z Luką Modriciem czy Freddiem Ljungbergiem.

Na początku chciałem Panu pogratulować. To chyba dobre czasy na bycie kibicem Liverpoolu.

Tak, to był fantastyczny rok. Znam wielu kibiców Manchesteru City i prawda jest taka, że obie strony z chęcią zamieniłyby się trofeami za ten sezon. My wolelibyśmy Premier League, a oni Ligę Mistrzów. Rewanż w półfinale z Barceloną to jednak coś, czego nigdy nie zapomnę. No i finał oczywiście też.

Często pracuje Pan z zawodnikami Liverpoolu?

Tak i jeden z nich nawet mi załatwił bilety na finał - Xherdan Shaqiri. Po lewej siedziała jego rodzina, po prawej znajomi Andrew Robertsona i przeżywałem ten mecz bardziej niż zazwyczaj, bo oni byli dużo bardziej zaangażowani w całokształt wydarzeń. Myślałem, kiedyś o pracy w Liverpoolu, gdy zaczynałem to, co teraz robię. Wolę jednak pracować z poszczególnymi zawodnikami, bo lepiej to wychodzi dla mnie i dla nich. Zajmuję się wszystkimi prawnymi rzeczami, począwszy od kontraktu z klubem po umowę przy zakupie domu, ale głównie kontaktuję się z agentami.

Pracując przy kontraktach piłkarzy nie tylko je Pan sprawdza, ale również negocjuje niektóre kwestie, prawda?

Tak, ale nie różnego rodzaju kwoty, tylko bardziej niektóre umowy czy klauzule. Np. czym jest „pojawienie się w reklamie sponsora” i ile razy będzie to potrzebne? Pierwsze 20 stron kontraktu w Premier League jest takie same i niepodważalne - to po prostu standard. Następnie mamy zobowiązania piłkarza wobec klubu i vice versa. Zazwyczaj są to różnego rodzaju zakazy, dbające o jego bezpieczeństwo jak zakaz jazdy na motocyklu czy na nartach albo, w ekstremalnych przypadkach, lot w kosmos. [śmiech]

Słyszałem właśnie o tym ostatnim. Jakie są jeszcze najdziwniejsze zapisy w kontraktach piłkarzy z jakimi się Pan spotkał?
Będąc w Barcelonie Neymar miał zapis, który pozwalał mu na transport swoich bliskich samolotem z Brazylii do Hiszpanii, kiedy tylko chciał. Takie zapisy są raczej domeną gwiazd, ale jeśli jakiś zawodnik przychodzi z innego kontynentu często ma możliwość na kilka lotów na koszt klubu z powrotem do domu. Pisząc książkę natknąłem się na byłego zawodnika Liverpoolu Neila Ruddocka, który grał w latach 90. Grał dla Tottenhamu, The Reds i następnie dla Crystal Palace, gdzie w kontrakcie miał klauzulę wagową, według której klub mógł go ukarać finansowo jeśli będzie zbyt gruby. Legenda w środowisku mówi, że nie mógł zagrać w pierwszym spotkaniu dla Palace, bo nie mieli wystarczająco dużych spodenek, ale to raczej lokalny mit. Ciekawy przypadek miał również Rafael van der Vaart, który przechodząc do Realu Betis dostał od klubu zakaz noszenia czerwonych butów, bo to barwy derbowego rywala Sevilli. Stephan Schwartz z Sunderlandu jest jest natomiast wcześniej wspomnianym przypadkiem z kosmosem.

Kontrakt to jednak nie tylko pensja i zakazy, ale również bonusy. Mesut Oezil miał dostać od Realu Madryt 100 mln euro, gdyby wygrał Złotą Piłkę. Często spotyka się Pan z takimi mało prawdopodobnymi bonusami?

Ostatnio taki ciekawy pojawił się podczas transferu Aarona Wan Bissaki tego lata do Manchesteru United. Czerwone Diabły chciały dopiąć transferu oferując jakąś kwotę, w przypadku, gdy wygrają Ligę Mistrzów w ciągu najbliższych trzech lat. Palace się nie zgodziło, bo to raczej mało prawdopodobne by United wygrało LM. Bonusy muszą być realistyczne. Równie dobrze Norwich City mogłoby zaoferować komuś 100 mln funtów, gdyby wygrali Premier League, ale wiemy, że to się po prostu nie stanie.

Takie bonusy mogą też się przerodzić w konflikt interesów. Kilka lat temu Real Madryt grał w ostatniej kolejce z Malagą i potrzebował wygranej do tytułu. Mistrzostwo dla Królewskich oznaczało za to dodatkowe 5 mln euro dla Malagi z klauzuli w transferze Isco.

Tak, to bardzo ciekawy przypadek. Podobnie było z Thibautem Courtois w 2013 roku, choć to troszkę inny przypadek. Belg był bramkarzem Chelsea, ale zagrał przeciwko nim w półfinale Ligi Mistrzów, mimo zapisu, który to utrudniał, dzięki interwencji UEFA. Nie wiem jak działa to w Hiszpanii, ale w Premier League za każde miejsce w lidze dostaje się dodatkowo 2 mln funtów, więc nie zawsze się to opłaca.

Pisząc pracę magisterską dogłębnie studiował Pan Prawo Bosmana. Czemu w NBA bycie wolnym agentem jest zdecydowanie bardziej atrakcyjne od tego w futbolu?
Myślę, że składa się na to kilka rzeczy. Piłkarze wolą nie wchodzić w ostatni rok swojego kontraktu i podpisują wieloletnie umowy by chronić i zabezpieczyć swoją przyszłość na wypadek kontuzji. Europejska piłka różni się od NBA przede wszystkim na rynku transferowym - klubom dużo łatwiej przepłacić kogoś w piłce niż w NBA.

Na Twitterze pisał Pan ostatnio o Short Term Cost Control (STCC), które „rozciąga” Finansowe Fair Play. Pana zdaniem pomoże to „mniejszym” klubom?
Regulacje w Premier League to jedno, ale kluby grające w Lidze Mistrzów czy w Lidze Europy muszą pamiętać też o regulacjach UEFA, na podstawie których nie możesz mieć deficytu większego niż 30 mln euro w przeciągu trzech sezonów. Dla klubów z TOP 6 to regulacje UEFA są priorytetem. STCC jest od kilku sezonów i ogranicza przede wszystkim przejęciem drużyn przez bogatych inwestorów. Według tego, w ciągu jednego roku można wydać maksymalnie 7 mln więcej w pensjach niż w poprzednim. Ostatnie doniesienia sugerują, że być może władze ligi będą chciały się tego pozbyć.

Ostatnio coraz częściej widzimy zakazy transferowe. Chelsea ma taki teraz, a kilka lat temu Barcelona. Czy te kluby zostały po prostu złapane na gorącym uczynku, czy o wiele więcej drużyn manipuluje na rynku juniorskim?
Regulacje FIFA mówią, że piłkarze przed 18. rokiem życia nie moga być przedmiotem transferu, chyba że jest na to bardzo dobry powód. Jednym z nich jest zmiana miejsca pracy przez rodziców. Kluby takie jak Barcelona czy Chelsea mają bardzo dobre kontakty z miejscowymi firmami, które mogą zaoferować tym rodzicom bardzo dobrze płatne prace. Chelsea i Barcelona nie są jedyne, ale tylko one dostały taką karę. Manchester City czy Liverpool mają teraz ograniczone pole manewru w ściąganiu do klubu juniorów przez coś bardzo podobnego.

Czy negocjacje są często burzliwe?
Staram się nie być w tym samym pokoju co piłkarze z władzami klubu. Wiem, że potrafi być bardzo gorąco w takich sytuacjach. Sam miałem przypadek, w którym musiałem zablokować transfer swojego klienta z powodu jednego z zapisów, który mi się nie podobał i dopóki tego nie zmieniliśmy o transferze nie było mowy. Nie mogę jednak zdradzić kto to był. [śmiech] Mogę tylko powiedzieć, że było to pomiędzy klubami Premier League.

Myśli Pan, że tzw. salary cap wejdzie kiedyś do piłki?

FFP jest takim miękkim salary cap. Są regulacje, których trzeba się trzymać. Twarde salary cap nie jest moim zdaniem na razie potrzebne.

Wprowadziłby Pan jakieś zmiany w prawie piłkarskim?

Uważam, że okienko transferowe powinno być skonstruowane inaczej. Kiedyś można było kupować zawodników nawet w marcu. Obecnie jest też coraz łatwiej zostać agentem, co nie jest dobre, ponieważ wielu z nich jest niedoświadczonych. Agenci muszą wiedzieć jakie są konsekwencje niektórych ruchów i posiadac znajomość regulacji, które mamy.

Jakie jest najciekawksza sprawa z jaką się Pan zetknął? Nie musi być stricte piłkarska.

Może nie osobiście, ale był przypadek Karen Murphy. Właścicielka pubu ściągnęła z Grecji dekoder, z którego puszczała transmisje Premier League na zagranicznych kanałach, bo była to tańsza alternatywa niż zakupienie pozwolenia na puszczaenie transmisji Sky Sports. Ostatecznie nie musiała płacić za puszczanie meczów Premier League z innego dekodera. Na jej nieszczęście zagraniczna stacja kupiła prawa od Sky i wczasie transmisji pojawiało się ich logo, za co już niestety musiała zapłacić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Geey: Regulacje UEFA ograniczają najlepsze drużyny z Premier League - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki