Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Getra i krawat czyli przesądny jak piłkarz lub kibic

R. Piotrowski
Jan Tomaszewski (pierwszy z prawej) też ponoć był przesądny. Obok Krzysztof Surlit z Widzewa [Fot. Janusz Kubik]
Tydzień temu piłkarze ŁKS mieli zmierzyć się z Górnikiem Zabrze. Traf chciał, że odwołany ze względu na epidemię koronawirusa mecz zaplanowano na piątek trzynastego.

Wyzuci z sentymentów cynicy drwią i napominają, a wiecznie żywe przesądy jak odgrywały w futbolu ważną rolę, tak odgrywają ją nadal. O zabobonach piłkarskich można by powiedzieć, że głupie toto i niepoważne, a jednak jaka w nich musi tkwić siła, skoro ulega im tak wielu piłkarzy i kibiców.

Już przed wojną piłkarze należeli do tych najbardziej przesądnych. Wacław Kuchar, legenda lwowskiej Pogoni i bodaj najpopularniejszy w II RP sportowiec, zawsze uważał na to, by nie natknąć się przypadkiem na kondukt pogrzebowy, zakonnicę lub wiejską babę z pustym koszykiem, święcie wierzył bowiem w to, że podobne spotkanie sprowadzi nieszczęście na cały zespół lwowskich „Poganiaczy”. Ulubieniec lwowskich batiarów hołdował także innym osobliwym zwyczajom. Jego zespół w związku z tą przesądną duszą swojego kapitana pojawiał się na murawie zawsze przed graczami rywala, co więcej, przekonywał słynny „Wacek”, że pecha przynoszą fotografowanie się przed meczem i zmiana koszulki w trakcie zawodów, nawet jeśli do takiego trykotu przylegała gruba warstwa paskudnego błocka.

W drodze na boisko Wacław Kuchar liczył białe konie, wojskowych, policjantów i kominiarzy, a z golenia rezygnował już kilka dni przed meczem. Nie on jeden. Zygmunt Chruściński, jeden z asów Cracovii, przed meczem zakładał getrę na lewą stronę (czyli podobnie jak Jan Tomaszewski). Znany przed wojną bramkarz Warty Poznań, Marian Fonotowicz, wkładał do strzeżonej przez siebie bramki podkowę (ta, jak każdy wie, przynosi przecież szczęście), a ełkaesiak Antoni Gałecki paradował podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie z podarowanym przez kolegów pawim piórem. Wielu innych na boisko wchodziło zawsze prawą nogą, czyli tak, jak ma ponoć w zwyczaju dzisiaj gwiazda Juventusu Turyn i reprezentacji Portugalii Cristiano Ronaldo.

Podobnym gusłom ulegał w latach 80. słynny Leszek Jezierski, wcześniej jeden z najlepszych piłkarzy drużyny „Rycerzy Wiosny” (zdobywca Pucharu Polski w 1957 roku, mistrz Polski z 1958 roku), a potem znakomity trener m.in. ŁKS, Widzewa, Ruchu Chorzów i Pogoni Szczecin. Słynny „Napoleon” na wyraźną prośbę Grzegorza Ostalczyka, wdziewał ponoć w drugiej połowie lat 80. zawsze tę samą koszulę, krawat i marynarkę, które miał na sobie w trakcie poprzedniego wygranego przez ełkaesiaków spotkania.

O podobnych osobliwych zwyczajach tego piłkarskiego tłumku można pisać bez końca, dodajmy więc na końcu, że przesądnych nie brakuje i wśród kibiców. Są więc tacy, którzy przychodzą na mecz ŁKS lub Widzewa godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Dlaczego? Ano po to, by mieć pewność, że nikt im nie zajmie ulubionego krzesełka, to bowiem – zapewniają ci fani - „przynosi szczęście”.
- Z racji operacji kolana, na jednym z meczów w Łodzi, a była to już druga połowa, przed rzutem rożnym opuściłem kolegów i stanąłem na schodach, aby tłum nie uszkodził mi nogi. Padła wtedy bramka, a ja od tamtego dnia, kiedy na boisku bryndza, powtarzam manewr. Sprawdza się często, nic więc dziwnego, że przy 0:0 ok. 68. minuty czuję na plecach nachalne spojrzenia znajomych, które oznaczają ni mniej, ni więcej: „No dobra, zawijaj na schodek stary” – opowiada Jan.

Inny z kolei sympatyk ŁKS, kibic ze Starego Polesia, wkłada przed meczem szczęśliwy komplet bielizny. Jedni piją („Robię setkę przed meczem, tak dla zdrowotności i pomyślności” – tłumaczy Mateusz), inni nawet po niewinne zdawałoby się piwko nie wyciągną ręki, bo jak przekonuje Arkadiusz pewnego razu takie właśnie niewinne piwko skończyło niespodziewaną porażką jego zespołu. Są też tacy, którzy uważają, że pecha przynosi zaproszony na mecz... teść. A teściowa?

* * *

Jeśli znacie ciekawe przesądy piłkarzy Widzewa lub ŁKS, zachęcamy aby podzielić się nimi z nami w komentarzach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki