Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjalistka z Piotrkowa skarży się na księdza

Karolina Wojna
Budynek przy ul. Stronczyńskiego dzierżawi Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich
Budynek przy ul. Stronczyńskiego dzierżawi Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich Dariusz Śmigielski
Czy ksiądz uderzył gimnazjalistkę z Piotrkowa Trybunalskiego, czy tylko odprowadził wagarującą i palącą papierosy 13-latkę do szkoły? A może sprawa ma związek z kończącym się terminem dzierżawy budynku przy ul. Stronczyńskiego w Piotrkowie, będącego obecnie w dyspozycji Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich, na który apetyt ma też kościół Panien Dominikanek?

Do incydentu doszło naprzeciwko wejścia do kościoła, przy wyjeździe z parkingu Galerii Areszt. To tam stały uczennice z sąsiedniego gimnazjum SPSK. Było przed południem, dziewczyny powinny być na lekcji. Tymczasem paliły papierosy i głośno dyskutowały używając słów nieparlamentarnych.

Dyrektor szkoły potwierdza, że wagarowiczkę - jedną, bo pozostałe uciekły - przyprowadził zdenerwowany rektor kościoła Panien Dominikanek.

- Dziękowałam mu i przepraszałam - opowiada Wiesława Olejnik. Dziewczyna nie skarżyła się na zachowanie księdza, dopiero później do dyrektorki dotarła wersja o tym, że miała zostać przez niego "uderzona w twarz i pociągnięta za ucho". Taką wersję przedstawiły uczennice. W gabinecie, jak przyznaje dyrektor Olejnik, na twarzy dziewczyny nie widziała żadnych śladów, ale o zajściu poinformowała Pogotowie Opiekuńcze, którego podopieczną jest 13-latka. Dyrektor Olejnik twierdzi, że Pogotowie miało wysłać dziewczynę na... obdukcję.

Anna Boduch, dyrektor pogotowia, zaprzecza jednak takiej wersji. Do lekarza dziewczynę posłała szkoła, a pogotowie czeka na wyjaśnienie sprawy. - Dziewczyna była wtedy pod opieką szkoły - zaznacza Anna Boduch, zdziwiona mieszaniem pogotowia w sprawę.

Ksiądz Ireneusz Bochyński, rektor kościoła Panien Dominikanek, jest zaskoczony wersją uczennic. Z jego relacji wynika, że zdarzenie miało inny przebieg. Najpierw uwagę palącym nastolatkom zwracał świecki pracownik kościoła, potem ksiądz. Na jego widok trzy wagarowiczki uciekły, czwarta została i nadal paliła papierosa.

- Jedyne za co udało mi się ją złapać, to kaptur - mówi ksiądz. - Ani nie dotykałem ucha, ani twarzy, poszedłem prosto do sekretariatu - mówi duchowny, dla którego częstym widokiem w okolicach kościoła są palące papierosy uczennice. Tak było w czwartek około godziny 10.

W tle oskarżeń jest kwestia wygasającej z końcem 2011 roku umowy użyczenia budynku przy Stronczyńskiego. Szkoły SPSK zostaną tu do wakacji. Miasto, jak informuje Jarosław Bąkowicz z zespołu rzecznika prasowego magistratu, nie wyklucza, że szkoła zostanie dłużej, ale z SPSK prowadzone są też rozmowy na temat użyczenia budynku przy ul. Dąbrowskiego (dawna siedziba NBP).

Tymczasem o otworzeniu "swojego" zespołu szkół przy ul. Stronczyńskiego myśli ks. Bochyński. To dopiero zamiary, ale ksiądz wcale ich nie ukrywa.

CZYTAJ TEŻ: Nowy kościół powstanie w Piotrkowie wbrew Palikotowi

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki