Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów - Górnik Zabrze 1:0 [ZDJĘCIA, FILM, RELACJA Z MECZU]

Paweł Hochstim
Piłkarze PGE GKS Bełchatów wreszcie mają powody do zadowolenia. Bełchatowianie po golu Andreji Prokicia pokonali Górnika Zabrze 1:0.

Zanim rozpoczął się mecz, do Bełchatowa dotarła groźnie brzmiąca decyzja Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej, która postanowiła wszcząć postępowanie przeciwko klubowi w sprawie korupcji w sezonach 2003/04 oraz 2004/05. Niedawno wrocławska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca korupcję 29 osobom, w większości byłym pracownikom i piłkarzom GKS. Bełchatowski klub może spodziewać się kar dyscyplinarnych od PZPN, aczkolwiek związek już jakiś czas temu zapowiedział, że nie będzie wyrzucał klubów z ligi. Wydaje się jednak, że minusowe punkty w kolejnym sezonie są nieuniknione.

Bełchatowianie, którzy przegrali dwa mecze z rzędu, bardzo chcieli wreszcie przełamać się i odnieść zwycięstwo. W pierwszej połowie grali jednak przeciętnie, właściwie tylko raz - po świetnej akcji Michała Maka i strzale Łukasza Wrońskiego - zagrażając poważnie bramce zabrzan. A ci z kolei powinni w 27. minucie prowadzić 1:0 po kapitalnej akcji dwóch byłych graczy GKS - Łukasza Madeja i Rafała Kosznika. Piłka po strzale tego ostatniego wpadła do bramki, ale sędzia odgwizdał spalonego, choć powtórki pokazały, że się pomylił.

Zaraz po przerwie podopieczni Kieresia rzucili się na rywali i mieli dwie kapitalne okazje bramkowe - najpierw jednak Mak po wyśmienitym podaniu Kamila Poźniaka trafił w słupek, a chwilę później Bartosz Ślusarski, próbując dobić piłkę do bramki po obronionym uderzeniu Wrońskiego, nie trafił w piłkę.

Lepsze wrażenie sprawiał jednak Górnik, więc bramkarz bełchatowskiego zespołu Arkadiusz Malarz musiał bronić kilka groźnych strzałów, m.in. Madeja i Słowaka Romana Gergela. Kolejny raz jednak był bardzo pewnym punktem swojej drużyny i dał jej szansę na zdobycie trzech punktów, choć na gola kibice na GIEKSA Arenie czekali aż do 89. minuty. Wtedy Adrian Basta kapitalnie dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Andreja Prokić i głową zapewnił wygraną.

Kibice bełchatowskiej drużyny mogą się cieszyć, ale nie tylko ze zwycięstwa. W drugiej połowie na boisku pojawił się bowiem Kamil Wacławczyk, który przez ponad pięć ostatnich miesięcy leczył poważną kontuzję. Widać było po nim długą przerwę, ale i tak zdążył pokazać, że jest ważną postacią drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki