Są takie kluby piłkarskie, w których jest wszystko oprócz wyników, a z niewyjaśnionych powodów piłkarze grają tam słabiej, a trenerom załamują się kariery. Przez lata tak było w Cracovii, czy Wiśle Płock. No i w Miedzi Legnica, co boleśnie na własnej skórze odczuł Ulatowski.
Nie da się ukryć, że obecny szkoleniowiec bełchatowskiego zespołu nie bardzo umiał dobrze wybierać sobie pracodawców, bo po odejściu w 2010 roku z PGE GKS pracował w Cracovii, Lechii Gdańsk i Miedzi, a na pierwszym i ostatnim z tych klubów zęby połamało sobie wielu innych szkoleniowców. Ulatowski dostał dobry zespół, pieniądze na transfery i miał „tylko” awansować do ekstraklasy.
Posadę trenera Miedzi Ulatowski objął 12 czerwca 2013 roku.
- Chcę się w ten projekt zaangażować, by wprowadzić Miedź do ekstraklasy, bo uważam, że tam jest jej miejsce - mówił.
Niespełna trzy miesiące później w Legnicy już nie pracował, a jego drużyna zajmowała ostatnie miejsce w tabeli z trzema punktami na koncie. W sumie Ulatowski poprowadził Miedź w siedmiu meczach i ani razu nie wygrał. Po porażce, jakiej doznał w Miedzi, bardzo długo nie mógł znaleźć pracy, czekając blisko dwa lata na zatrudnienie. Wreszcie latem prowadzenie drużyny zaproponował mu PGE GKS.
Nikt tak naprawdę nie zna przyczyny, dlaczego Miedź nie jest w stanie zrealizować ambicji swojego bogatego właściciela. W Miedzi pracowali szkoleniowcy o uznanych nazwiskach, jak Ulatowski, Bogusław Baniak, czy Wojciech Stawowy, ale żaden z nich nie osiągał dobrych rezultatów. W tym roku scenariusz się powtarza, bo trenerem Miedzi jest Ryszard Tarasiewicz, a drużyna, choć wzmocniona uznanymi ligowcami, jak choćby Łukasz Garguła, traci już 8 punktów do liderującego Zawiszy Bydgoszcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?