Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Główne grzechy łódzkich rowerzystów: jazda na czerwonym i po "zebrze"

Alicja Zboińska
Od stycznia do końca lipca tego roku łódzcy rowerzyści spowodowali 31 wypadków i 27 kolizji
Od stycznia do końca lipca tego roku łódzcy rowerzyści spowodowali 31 wypadków i 27 kolizji Jarosław Kosmatka
Przejeżdżanie na czerwonym świetle, jazda po zebrze i po chodnikach, wymuszanie pierwszeństwa przejazdu, jazda bez oświetlenia - to najczęstsze grzechy popełniane przez łódzkich rowerzystów. Na łamanie przepisów przez rowerzystów skarżą się piesi i kierowcy. Przedstawiciele rowerzystów ripostują, że łamanie przepisów nie jest powiązane z konkretnym środkiem transportu.

Od stycznia do końca lipca tego roku łódzcy rowerzyści spowodowali 31 wypadków i 27 kolizji. Rannych zostało 121 cyklistów. W analogicznym okresie ubiegłego roku było podobnie: 30 wypadków, 27 kolizji, zginął jeden rowerzysta, rannych zostało 114 osób.

- Rowerzyści są odpowiedzialni za spowodowanie 4 procent kolizji i wypadków - mówi mł. asp. Robert Olczyk z łódzkiej drogówki. - Najczęstsze błędy rowerzystów to jazda: na czerwonym świetle, po przejściach dla pieszych i po chodnikach. Nie korzystają z dróg dla rowerów, a włączając się do ruchu nie ustępują pierwszeństwa przejazdu.

CZYTAJ TEŻ: Mariusz Bedyniak: Muzyka ze słuchawek "ogłusza" rowerzystów [WYWIAD]

Z obserwacji pani Agaty, łodzianki, która dwa miesiące temu zamieniła samochód na rower wynika, że rowerzyści nagminnie jeżdżą na czerwonym świetle.

- Jeżdżę drogą rowerową, która wiedzie z Widzewa na Retkinię - mówi pani Agata. - Przed ul. Piotrkowską znajduje się sygnalizator, ale mało który rowerzysta czeka na zmianę światła. Większość tych, których obserwuję, rozgląda się i przejeżdża, gdy świeci się czerwone światło. Nie jest to zresztą jedyne miejsce, gdy rowerzyści rozglądają się i... łamią przepisy.

Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi tłumaczy, że wśród rzeszy łodzian poruszających się na rowerach istnieje grupa świadomie lub nieświadomie łamiących przepisy ruchu drogowego.

- Do głównych wykroczeń zaliczyć należy przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych, jazdę po chodnikach i brak sygnalizacji zamiaru wykonania manewru - wylicza Masłowski. - Aby wyeliminować choć częściowo pierwszy z wymienionych "grzechów" niebawem rozpocznie się budowa przejazdów rowerowych w 21 miejscach.

Oficer rowerowy postuluje, by w Łodzi rowerzyści mogli wybierać czy chcą jeździć jezdnią, a gdy nie czują się na niej bezpiecznie, to chodnikiem.

- Na chodniku pieszy ma oczywiście pierwszeństwo - zaznacza rzecznik. - To rozwiązanie jest w trakcie dyskusji. Nadal potrzeba edukacji i większej kultura kierujących pojazdami.

Zdaniem Katarzyny Mikołajczyk z fundacji Fenomen, organizatora łódzkiej "masy krytycznej", to nie środek transportu decyduje o zachowaniu prowadzącego na drodze.

CZYTAJ TEŻ: Hubert Barański: Kierowca auta nie jest panem i władcą na drodze [WYWIAD]

- W każdej grupie: pieszych, rowerzystów, kierowców są osoby, które notorycznie nie przestrzegają przepisów - uważa Katarzyna Mikołajczyk. - Nie jest to kwestia rodzaju środka transportu. Pieszy, który przechodzi na czerwonym, gdy przesiądzie się na rower, także będzie jeździł na czerwonym.

Fundacja od ubiegłego roku prowadzi korepetycje rowerowe. Osoby, które chcą poznać przepisy i dowiedzieć się, jak powinny one być stosowane, powinny się zgłosić poprzez stronę internetową rowerowalodz.pl. Instruktor odwiedzi rowerzystę w domu, zapyta, dokąd chce on dojechać, a następnie opracuje trasę przejazdu.

Kolejny krok takich korepetycji to przejazd, przy czym uczący się jedzie pierwszy, a instruktor za nim. Potem omawia z nim popełnione błędy. W ubiegłym roku z takiej formy nauki skorzystało kilkadziesiąt osób, podobnie było w minionym półroczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki