Jak wiadomo, od kilku tygodni Amerykanie protestują przeciwko niesprawiedliwościom systemu gospodarczego, rozpanoszonym bankom, dużemu bezrobociu, przejmowaniu domów należących do ludzi, których nie stać na spłatę pożyczek, i brutalności policji.
Najbardziej dramatyczny przebieg miała manifestacja urządzona w sobotę 1 października, w Nowym Jorku. Policja wypałowała, a następnie zakuła w kajdanki i wsadziła do aresztu aż 700 uczestników protestu!
Rozmach akcji był typowo amerykański; nawet potępianemu w Polsce prezydentowi Łukaszence nigdy nie udało się działać na taką skalę. Kiedy dowiedziałem się o akcji amerykańskiej policji przeciw biedakom, byłem przekonany, że polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski niezwłocznie potępi bezwzględne działania amerykańskiej policji i wezwie Obamę, żeby się opamiętał. Tak jak to robi, kiedy w Mińsku milicja zatrzymuje przedstawicieli białoruskiej opozycji, która za nasze pieniądze wybija szyby w budynkach tamtejszej administracji państwowej. No, ale Sikorski nie potępił Obamy; nawet nie wezwał do siebie ambasadora USA, żeby mu wręczyć notę. Pewnie nie miał głowy do takich głupot; za osiem dni miały się odbyć wybory.
Na szczęście mamy Wałęsę. Ten, jak pojedzie do Ameryki, jak poprze protestujących, to niech Bóg ma w opiece Amerykę. Tak jak ma Polskę.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?