Z kilkudniowej mianowicie "fuchy" do naszego miasta wracał. - No, to już jest coś - nacieszyliśmy się. - Jeszcze żeby tak dało się z Łodzi również szybko autostradą "myknąć" do Krakowa i Wrocławia - pomarzyliśmy, bo znajomemu akurat w tych miastach też "fuchy" się zdarzają.
A że nie tylko pracą i zarabianiem na przeżycie człowiek ponoć ma się zajmować, ponarzekaliśmy, że brakuje jeszcze tego szybkiego pociągu, a szczególnie takiego, który wyjeżdżałby ze stolicy do Łodzi nieco przed północą. Tak, aby można było wrócić do łóżka po spektaklu, po koncercie, czy po jakimkolwiek innym wieczornym wydarzeniu, które wydało nam się interesujące w sąsiednim mieście.
Takiej komunikacji jakoś Łódź ciągle nie może sobie porządnie wywalczyć. Rozpędzeni komunikacyjnym entuzjazmem dojechaliśmy do zabytków i wyraziliśmy swoje niecne wątpliwości wobec projektu nowego dworca Łódź-Fabryczna. - To już chyba lepiej było wybudować pod ziemią, to co ma być pod ziemią, a na górze zostawić stary budynek tylko funkcjonalnie odnowiony - postawiliśmy śmiałą tezę i oczywiście z racji pamiętania jeszcze różnych rzeczy przypomnieliśmy, jaką niepowetowaną stratą dla Łodzi okazało się zburzenie dawnego dworca Łódź-Kaliska.
- Najważniejsze jednak, że do Warszawy można już w godzinę - ustaliliśmy na koniec. Nie rozwijając zbytnio myśli, dlaczego właściwie to dobrze. Bo przecież można będzie zobaczyć, dotknąć, zarobić, pobyć w wielkim świecie. Ciągle jednak nie widać realizacji sensownych pomysłów na to, by miasto i łodzianie korzystali z tego, że autostradą nie tylko w jedną stronę przepłyną ludzie, idee, pieniądze. Paradoksalnie, dzięki nowoczesnej, europejskiej i - co nie ulega dla mnie wątpliwości - niezbędnej autostradzie Łódź-Warszawa to pierwsze miasto może się stać jeszcze większą prowincją...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
