Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco pod siedzibą MSZ. Ambasador Rosji w Polsce starł się z dziennikarzami

Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Gorąco pod siedzibą MSZ. Ambasador Rosji w Polsce starł się z dziennikarzami
Gorąco pod siedzibą MSZ. Ambasador Rosji w Polsce starł się z dziennikarzami fot. Adam Jankowski
"Ambasador Rosji powtórzył wszystkie absurdalne kłamstwa powtarzane przez Rosję od początku wojny przeciwko Ukrainie. Ten człowiek, to parafrazując jego własne słowa, 'jeden wielki fejk'" – ocenił rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. To reakcja na wypowiedzi Siergieja Andriejewa, które padły podczas jego rozmowy z dziennikarzami po wizycie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

W związku z decyzją o wydaleniu z Polski 45 rosyjskich dyplomatów, których zidentyfikowano jako oficerów rosyjskich służb specjalnych i ich współpracowników, pracujących "pod przykryciem" do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wezwany został w środę ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew.

Po opuszczeniu gmachu MSZ dyplomata odpowiadał na pytania dziennikarzy. Dotyczyły one nie tylko przebiegu spotkania, ale również wojny na Ukrainę. Odpowiedzi, które padły na te pytania, okazały się naprawdę szokujące. Emocje wzbudziły nawet wśród samych dziennikarzy.

"Z powodu nazistów są ofiary cywilne"

Andriejew został zapytany o niszczenie przez rosyjskich żołnierzy obiektów cywilnych na Ukrainie. – Stosujemy broń wysoko precyzyjną i wyłącznie przeciwko celom militarnym – zapewnił ambasador. Dopytywany, co się zatem dzieje w Mariupolu, gdzie są tysiące zabitych cywilów, dyplomata odparł: "Robimy wszystko, co możliwe, aby oszczędzać życie cywilów, ale z powodu działań nazistów oczywiście są ofiary cywilne".

Tu dziennikarze przytoczyli inne przykłady: z Ochtyrki, gdzie zabito kobietę jadącą na rowerze, i spod Kijowa, gdzie życie stracili kobieta i mężczyzna z dzieckiem.

– Jedna walka, którą wygrywają władze kijowskie, a raczej Zachód, to walka dezinformacyjna. Same fejki – oświadczył Andriejew. Pytany, czy jego zdaniem w Kijowie są zatem sami faszyści, odparł: "W Kijowie nie ma samych faszystów, ale naziści tam są".
Na uwagę, że na wojnie do tej pory zostało zabitych ponad 100 dzieci, rosyjski ambasador pytaniem: "A ile dzieci zabito w Donbasie, w Doniecku, Ługańsku?". Stwierdził przy tym, że siły ukraińskie prowadziły ostrzał tych miejsc przez osiem lat. Dopytywany, ile więc Ukraińcy zabili tam dzieci, nie potrafił odpowiedzieć. – Wiele, wiele – powiedział tylko.

"To jest wolny świat?"

W czasie rozmowy z rosyjskim dyplomatą padło też pytanie o szanse na zakończenie wolny na Ukrainie, na to "by Rosja wzięła pod uwagę, co mówi wolny świat".

– Co to jest wolny świat? – zapytał ambasador, na co usłyszał odpowiedź: "Polska, USA, Unia Europejska".
– Ci sami, co bombardowali Jugosławię, Syrię, Irak, Afganistan, Libię? To jest wolny świat? – odpowiedział kolejnym pytaniem Andriejew.

Ambasador Rosji powtarza kłamstwa ws. szpitala w Mariupolu

Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce ocenił, że zachodnie media to "wielka maszyna dezinformacyjna". Jego zdaniem, prawdziwy obraz tego, co dzieje się na Ukrainie, ukazują media rosyjskie, ale też i chińskie.

W tym kontekście dyplomata został zapytany, czy zdjęcia ostrzelanych szpitali, czy szkół są wobec tego, jego zdaniem, nieprawdziwe. – Naziści w Ukrainie korzystają z tych budynków, aby rozmieszczać swoje (wyrzutnie) grad, moździerze – odpowiedział. Kiedy jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę, że są relacje świadków, chociażby lekarzy, Andriejew odparł: "Jak w Mariupolu, gdzie szpital porodowy, niby był zbombardowany przez Rosję. Tam dawno nie ma lekarzy, kobiet, dzieci, ale były pozycje batalionów nazistowskich. Jak ci bohaterowie na Wyspie Węży, niby bohatersko zginęli, a nie zginęli. Oni zostali ewakuowani na Krym i było ich nie 13, ale ponad 80".

Już po zakończeniu rozmowy, kiedy rosyjski ambasador szedł już w stronę samochodu, jedna z obecnych na miejscu osób krzyknęła: "Slawa Ukrainie!". – To hasło hitlerowskie, a raczej tych zdrajców banderowców – skomentował Siergiej Andriejew.

"Ten człowiek to jeden wielki fejk"

Wypowiedź ambasadora wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Wśród osób, które odniosły się do niej, był rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

"Ambasador Rosji powtórzył wszystkie absurdalne kłamstwa powtarzane przez Rosję od początku wojny przeciwko Ukrainie. Ten człowiek, to parafrazując jego własne słowa, 'jeden wielki fejk'" – napisał na Twitterze.

Polsat News

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gorąco pod siedzibą MSZ. Ambasador Rosji w Polsce starł się z dziennikarzami - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki