Wkręcanie Gowina trwa w najlepsze i trochę sam on sobie winny, zresztą pewnie nawet nie jest mu z tym szczególnie źle. Może nawet za sprawą spekulacji bywa na mentalnym haju. Gdyby poseł Gowin był młodszy, można by mu przypiąć łatkę młodego, obiecującego. Od miesięcy funkcjonuje głównie jako przedmiot dociekań co do swej przyszłości, jakoby świetlanej. Jednak sprowadzanie polityki do rozstrzygnięcia dylematu, kim będzie Gowin, staje się nudne i bezzasadne. Wystartuje z list PiS? Stanie na czele własnej formacji, będącej koncesjonowaną opozycją, a może koalicjantem Platformy? Będzie kandydował na prezydenta Krakowa? Prezydenta Polski? Opcji jest bez liku, jednej rzeczy tylko nikt nie zakłada - że Gowin wygra walkę o przywództwo w PO.
Pytanie, czy z tej mąki może jeszcze być chleb. Mówi Gowin o powrocie Platformy do korzeni, ale nie chodzi o zapał wieku młodzieńczego i świeżość spojrzenia. Chodzi o liberalizm. Nie brzmi zachęcająco, czasy są, jakie są, każdy koniunkturalista jest trochę socjaldemokratą, bo tak wychodzi z badań. Jawnie liberalną Platformę konkurencja byłaby w stanie zepchnąć do narożnika, nowa liberalna formacja Gowina mogłaby z narożnika w ogóle nie wyjść. Zresztą, z kim ją budować? Z Balcerowiczem i Wiplerem? Takie poglądy minimalizują też szansę Gowina na sukces w drużynie Kaczyńskiego - bo jak panowie mieliby się dogadać, np. w kwestii podatków? Nie można ich jednocześnie podnieść i obniżyć. Chyba że dla obu obsesja Tuska jest istotniejszym spoiwem niż podatki. Już bardziej prawdopodobne jest, że któregoś dnia kolejny gest sprzeciwu w ideologicznej debacie zaprowadzi do PiS posła Godsona. On już raz tam chciał, tylko jego nie chcieli. Dziś by tak nie wybrzydzali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?