Natomiast chylę czoło przed Jarosławem Gowinem, który z Wiplerem się stowarzyszył, bo jego list do członków PO przykrył pijacką awanturę Wiplera w sposób doskonały. Gowin przypomniał w korespondencji, że PO dziś przypomina SLD z czasów "afery Rywina".
Nie jest to przecież pogląd nowy byłego ministra sprawiedliwości, został tylko na nowo spisany parę dni po wybrykach Wiplera. A jednak komentatorzy skupili się wyłącznie na treści listu, nikt nie zerknął w stronę tła, a tłem jest właśnie Wipler. Udało się Gowinowi, choć ten list de facto rzuca nieładny cień na niego samego.
Przecież nie jest to pierwsza afera w PO, a gdy Gowin był jej członkiem i ministrem to się z takimi listami nie wychylał, zatem sytuację akceptował. Byt określa świadomość, banał i trud codzienny w polskiej polityce.
A wracając do przypadku posła Wiplera, to najlepiej skomentował go Arnold Masin, były polityk LPR, dziś kręcący się w okolicach PJN, czyli blisko Gowina. Masin zauważył, że bliscy Wipleprowi "nabijają się z Grodzkiej, że chowa jaja, podczas gdy sam Wipler ich nie ma, by po ludzku przyznać się do pijackiego błędu". Brak jaj to też już banał i trud codzienny w polskiej polityce.
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?