Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grad goli w łódzkim finale Pucharu Polski kobiet. Medyk Konin lepszy o jedną bramkę [Galeria zdjęć]

R. Piotrowski
Fot. Krzysztof Szymczak
Medyk Konin pokonał Czarnych Sosnowiec 4:3 w łódzkim finale Pucharu Polski piłki nożnej kobiet. Dla zespołu z Wielkopolski to dziewiąty w historii triumf w tych rozgrywkach.

Bramkarka Czarnych Sosnowiec, Anna Szymańska, od 2008 roku występuje w każdym finale krajowego pucharu, więc ten środowy był jej już dwunastym z rzędu takim pojedynkiem. 35-letnia rekordzistka miała ochotę zgarnąć siódme w swojej karierze trofeum, ale i jej rywalki z Konina nie przyjechały do Łodzi na wycieczkę, a na pewno nie przyjechała na nią Natalia Pakulska. Występująca już od piętnastu lat w wielkopolskim klubie pomocniczka nie wykluczała, że to jej ostatni mecz i jak nietrudno się domyślić, swoją decyzję uzależniła od wyniku finałowej batalii.

Jeden... dwa... trzy

Początek spotkania należał do zawodniczek z Wielkopolski, choć spora w tym "zasługa" fatalnych błędów w defensywie ekipy z Sosnowca. W 7. minucie Anna Gawrońska przedarła się prawą stroną boiska i z okolic narożnika pola karnego dośrodkowała piłkę na pole karne. Futbolówka choć słabo i niedokładnie zagrana dotarła jakimś cudem w okolice pola bramkowego, a tam doszło do nieporozumienia bramkarki Czarnych z jej defensorkami. Efekt? Natalia Chudzik dopełniła formalności uderzając piłkę do pustej bramki.

- Kompletnie przespaliśmy pierwszą połowę. Nie mam pojęcia z czego wynikał ten brak koncentracji – mówił po spotkaniu wyraźnie rozgoryczony trener sosnowieckiej drużyny, Grzegorz Majewski, z kolei jego vis-à-vis – Roman Jaszczak, przyznał, że w pierwszej połowie nakreślony przez szkoleniowca plan taktyczny podopieczne wykonały wręcz perfekcyjnie. Trudno się z nim nie zgodzić.

Medyk szybko objął prowadzenie, co więcej, postanowił pójść za ciosem, więc dziewięć minut po stracie pierwszego gola, Anna Szymańska znów musiała wyciągać piłkę z siatki. Tym razem był to efekt nie tyle pomyłek defensorek Czarnych, ile świetnie wyprowadzonego przez piłkarki z Konina kontrataku. W decydującej fazie akcji Natalia Chudzik (z lewego tym razem skrzydła) obsłużyła Dominikę Kopińską, a ta, choć naciskana przez zawodniczkę Czarnych, sprytnym strzałem podwyższyła prowadzenie.

Co na to Czarni? W odpowiedzi w poprzeczkę z niemal trzydziestu metrów trafiła Patricia Fischerowa, a bramkarka Medyka, Stephenie Bush, co najmniej jeszcze dwukrotnie znalazła się w poważnych tarapatach, sęk w tym, że nawet gdy Dżesika Jaszek stanęła przed tzw. stuprocentową szansą (bo za taką możemy chyba uznać próbę uderzenia na bramkę z odległości czterech zaledwie metrów), futbolówkę w ostatniej chwili zdołała zablokować zawodniczka Medyka.

Piłkarkom z Sosnowca w pierwszej połowie pod bramką ekipy z Konina zawsze czegoś brakowało. A to nieco precyzji, a to przysłowiowego łuta szczęścia, a to w końcu szybszego podjęcia decyzji, jak we wspomnianej zaprzepaszczonej ostatecznie przez Dżesikę Jaszek sytuacji. Podopieczne Romana Jaszczaka były od rywalek bardziej konkretne, a udowodniły to w końcówce pierwszej połowy, gdy po solowej akcji Anna Gawrońska zdobyła dla wicemistrzów Polski trzecią bramkę. Mylili się jednak ci, co sądzili, że to koniec emocji w Łodzi.

Kobieta zmienną jest

Po przerwie Czarni bardzo szybko, bo już w 51. minucie, zdołali zmniejszyć straty za sprawą Dżesiki Jaszek, ba, próbowali nawet pójść za ciosem i zdołali przejąć inicjatywę, lecz w 71. minucie piłkarki z Sosnowca zostały po raz czwarty tego wieczoru rzucone na deski. Medyk wyprowadził kolejną zabójczą kontrę, którą zwieńczyła celnym strzałem Dominika Kopińska. I tak naprawdę dopiero w tym momencie, kiedy do końca regulaminowego czasu gry pozostało zaledwie dziewiętnaście minut, a koninianki prowadziły już 4:1, rozpoczęły się w Łodzi wielkie piłkarskie emocje.

Zespół trenera Grzegorza Majewskiego niezrażony wcześniejszymi niepowodzeniami postawił wszystko na jedną kartę i o mały włos nie doprowadził do remisu. O szybkie bicie serca przyprawiły obu szkoleniowców, choć z zupełnie innych względów, dwie akcje, które spuentowały - najpierw Patricia Hmirova (precyzyjne uderzenie z drugiej linii), a po chwili Martyna Wiankowska (zawodniczka Czarnych sprytnie przerzuciła piłkę nad bramkarką z Konina). Przyjemny do tej pory łódzki spacerek piłkarek Medyka przeobraził się nagle w ciężką przeprawę i kto wie, czy nie zakończyłaby się ona katastrofą, gdyby nie to, że piłkarki z Sosnowca obudziły się tak późno. Na zmianę wyniku podopiecznym trenera Grzegorza Majewskiego zabrakło po prostu czasu.

Koniec końców to więc nie Anna Szymańska uniosła w górę Puchar Polski. Z triumfu cieszyły się Natalia Pakulska i jej koleżanki. Zapytaliśmy pomocniczkę Medyka Konin, czy był to ostatni mecz w jej karierze i okazało się, że ostatni... jednak nie był. Nic dziwnego, komu przyszłoby do głowy zawieszać buty na kołku po takim sukcesie.

Finał Pucharu Polski Kobiet
KKS Czarni Sosnowiec – KKPK Medyk Konin 3:4 (0:3)
Bramki: 0:1 Natalia Chudzik 7, 0:2 Dominika Kopińska (16), 0:3 Anna Gawrońska (36), 1:3 Dżesika Jaszek (51), 1:4 Dominika Kopińska (71), 2:4 Patricia Hmirova (78), 3:4 Martyna Wiankowska (80).
KKS Czarni: Anna Szymańska – Lucia Suskova, Dagmara Grad, Patricia Fischerova, Patrycia Matla, Andrea Horvathova, Patricia Hmirova, Dagmara Grad, Lucia Suskova, Marta Cichosz (46, Julia Wycisk), Martyna Wiankowska, Dżesika Jaszek.
KKPK Medyk Konin: Stephenie Bush – Haley Lukas, Sandra Sałata, Karolina Majda, Natalia Chudzik, Nicole Zając (25, Julia Chudy), Natalia Pakulska, Gabija Gedgaudaite, Julia Maskiewicz, Anna Gawrońska (90, Daria Nowak), Dominika Kopińska.
Sędziowała: Magdalena Figura-Łyżwa (Rybnik)
Żółte kartki: Operskalska, Suskova, Horvathova - Gedgaudaite, Gawrońska, Kopińska, Lukas

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki