Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Graffiti to nie bohomazy

Marcin Bereszczyński
Maria z włoskiej grupy Subliminart maluje realistyczne obrazy graffiti już od 20 lat
Maria z włoskiej grupy Subliminart maluje realistyczne obrazy graffiti już od 20 lat fot. Krzysztof Szymczak
Łódź opanowali grafficiarze. Nie są to jednak wandale smarujący bohomazy na murach, ale artyści sztuki graffiti, których prace już można podziwiać na Radogoszczu i dworcu Łódź Kaliska. Kolejne dzieła powstaną podczas weekendu w parku Baden-Powella.

Sztuka graffiti ma ozdabiać, a nie szpecić - takie przesłanie towarzyszy organizatorom Outline Colour Festival, czyli Międzynarodowego Festiwalu Graffiti, który trwa w Łodzi od wtorku, a zakończy się w niedzielę. Do Łodzi zjechali artyści tego gatunku sztuki współczesnej z całego świata. Na murach pokrytych głupimi napisami lub kibicowskimi wulgaryzmami tworzone są kolorowe obrazy, które mają uświadomić wszystkim, czym różni się sztuka od bazgrania po ścianach.

- Przyjechały prawdziwe gwiazdy sztuki graffiti, które należą do światowej czołówki artystów - mówi Mariusz Łysio, jeden z organizatorów łódzkiego festiwalu. - Ich prace można zobaczyć na murach w największych miastach świata. W Łodzi stworzą obrazy o łącznej powierzchni 2,5 tys. mkw. Do zużycia mają 1,5 tys. puszek z farbą.

Międzynarodowe towarzystwo ozdobiło już garaże na Radogoszczu. Tam motywem przewodnim jest przyroda. W odcieniach zieleni i błękitu powstały obrazy roślin, zwierząt, robaków i leśnych stworów. W okolicach Dworca Kaliskiego powstają obrazy o tematyce budowlanej. Dźwigi, spychacze, rusztowania, wykopy i Bob Budowniczy - postać z bajki dla, która była inspiracją przy tworzeniu tego graffiti od strony krańcówki autobusowej przy ul. Włókniarzy. Z drugiej strony dworca powstaje pamiątka dla miasta, czyli obraz w kolorystyce bieli i czerwieni, który ma zakryć szare mury przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy koszykarzy i siatkarek w pobliskiej Atlas Arenie. W czwartek grafficiarze ozdobili dwa wagony kolejowe podstawione przez PKP.

- To nawiązanie do historii tej gałęzi sztuki współczesnej, która narodziła się na przełomie lat 60 i 70. w Nowym Jorku, gdy malowano obrazy na pociągach - mówi Mariusz Łysio.

Przez cały czas trwania festiwalu graffiti artystom towarzyszy głośna muzyka hip-hop oraz tłumy gapiów.

- Przyjechałem z Częstochowy - mówi Artur Kusiak, przypatrując się pracy artystów z Włoch. - Staram się podpatrzeć ich technikę malowania.

Wioletta Krawczyk z Łodzi przyszła z grupą znajomych, którzy nie kryją, że starają się malować swoje obrazy na murach lub w opuszczonych fabrykach. Początkują, więc ich prace nie są jeszcze perfekcyjne. Przyszli na festiwal po naukę.

- Często kojarzy się nas z debilami, którzy bazgrzą po murach - żali się Wioletta. - Zdarza się, że musimy uciekać przed strażą miejską lub policją w trakcie malowania. Nie można im przetłumaczyć, że my nie niszczymy cudzego mienia, tylko staramy się dodać kolorytu naszemu miastu. Bez skutku. Nie jest łatwo stawiać pierwsze kroki w tej dziedzinie.

W sobotę i niedzielę na miłośników graffiti czeka prawdziwa gratka. W parku Baden-Powella między godz. 11 a 19 malowane będzie ogrodzenie parku oraz specjalnie zbudowane ścianki. W tym czasie wystąpią też gwiazdy hip-hop.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki