Przedstawiciele Greenpeace podkreślali, że w obliczu groźnych zmian klimatu chcą zachować planetę w dobrym stanie dla przyszłych pokoleń. Stąd ich walka o ograniczenie emisji szkodliwych substancji. Zależy im na szybkiej dekarbonizacji, czyli odejściu od węgla kamiennego i brunatnego. Stąd ich trzy żądania pod adresem PGE GiEK. Są to: rezygnacja z nowych inwestycji węglowych, opracowanie strategii dotyczącej zamykania elektrowni i redukcji do zera emisji dwutlenku węgla do atmosfery oraz realizacja tej strategii.
W odpowiedzi Andrzej Legeżyński, prezes koncernu PGE GiEK (jego właścicielem jest Grupa PGE), oznajmił że celem jego działalności jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego. Zaznaczył, że wojna na Ukrainie sprawiła, iż ceny gazu ostro poszły w górę, co oznacza, że sięganie po węgiel pozwoli uniknąć „ubóstwa energetycznego, czyli sytuacji, gdy ludzie nie będą w stanie płacić rachunków za energię”. Zwrócił też uwagę, że w Europie Zachodniej coraz częściej mówi się o powrocie do węgla.
Są szanse na ugodę. Strony sporu razem z sądem ustaliły, że do 10 czerwca br. Greenpeace na piśmie przedstawi swoje oczekiwania wobec spółki PGE GiEK, ta zaś do 10 sierpnia br. określi się, czy da radę opracować strategię zamykania elektrowni węglowych i redukowania emisji zanieczyszczeń. Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to taka strategia ma powstać do końca stycznia 2023 roku. W tej sytuacji sąd odroczył rozprawę bezterminowo.