Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźna choroba czai się w salonie fryzjerskim, u kosmetyczki i tatuażysty

Redakcja
Doktor Urszula Sztuka-Polińska, wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi, przyznaje, że wirusowe zapalenie wątroby typu C może zaatakować nawet po 20 latach od zakażenia. Ważne są zatem badania
Doktor Urszula Sztuka-Polińska, wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi, przyznaje, że wirusowe zapalenie wątroby typu C może zaatakować nawet po 20 latach od zakażenia. Ważne są zatem badania Krzysztof Szymczak
Groźną chorobą można zarazić się w salonie fryzjerskim, u kosmetyczki i tatuażysty. Łódzki sanepid uświadamia, jak bardzo ważna jest higiena pracy w tych zawodach.

Marskością wątroby, a nawet nowotworem może zakończyć się wirusowe zapalenia wątroby typu C (WZW C). To czwarta najgroźniejsza choroba na świecie po malarii, gruźlicy i AIDS.

Największym problemem jest brak szczepionki na zapalenie wątroby tego typu. A zarazić się wirusem nie jest trudno, przenosi się on razem z krwią. By ustrzec przed chorobą, wojewódzki sanepid prowadzi bezpłatne szkolenia wśród fryzjerów, kosmetyczek i tatuażystów.

Zakazić możemy się bowiem nie tylko podczas zabiegów, operacji, leczenia stomatologicznego i seksu.

- Również w zakładach pozamedycznych możemy mieć kontakt z wirusem. Narzędzia, którymi posługują się pracownicy salonów fryzjerskich, kosmetycznych i tatuażu, mogły być nieodkażone, co przyczynia się do rozprzestrzeniania wirusa. Do zakażenia dojdzie, gdy zostaniemy nawet lekko skaleczeni, jeśli narzędzie miało wcześniej kontakt z osobą zakażoną - mówi doktor Urszula Sztuka-Polińska, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi.

W szkoleniach uczestniczą także właściciele salonów z dziesięciu innych województw w całym kraju. Spotkania organizowano już w roku ubiegłym - w ramach programu resortu zdrowia: "Zapobieganie zakażeniom HCV". Wszystkich szkoleń będzie 77, z czego 55 przeznaczonych jest dla pracowników sektora usług pozamedycznych. W pozostałych wezmą udział pracownicy ochrony zdrowia.

O zakażenie wirusem bowiem nietrudno. Nie wszystkie zakłady dbają o bezpieczeństwo sanitarne. Świadomość, że właśnie tam może dojść do zakażenia, jest niewielka.

Na szczęście sytuacja powoli się zmienia. Obecnie nieprawidłowości stwierdzono w 2 proc. spośród prawie 2 tys. zakładów fryzjerskich, ponad 700 zakładów kosmetycznych i 21 salonów tatuażu, które działają w woj. łódzkiem.

Inspektorzy sanitarni przyznają, że zmienia się podejście właścicieli do higieny pracy i bezpieczeństwa klientów.

- Poprawia się sposób myślenia właścicieli zakładów, choć wciąż brakuje konkretnego rozporządzenia, dotyczącego szczegółowych wymagań sanitarnych w tego rodzaju zakładach. Kontrolując je, wzorujemy się na ustawie o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń oraz chorób zakaźnych - przyznaje Marek Łukasiewicz, kierownik oddziału higieny komunalnej WSSE w Łodzi.

Z fryzjerami, kosmetyczkami i tatuażystami z Łódzkiego spotyka się doktor Anna Guzek, kierownik oddziału nadzoru epidemiologii WSSE w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W tym roku przeprowadzono jedno szkolenie, zaplanowano jeszcze trzy. Właścicielka jednego z łódzkich salonów fryzjerskich, do których zapukaliśmy, przyznaje, że zapewnienie warunków higienicznych i sanitarnych było jedną z podstawowych kwestii, o które zadbała, otwierając swój salon.

- Musieliśmy spełnić określone warunki sanitarne podczas pierwszej kontroli inspekcji, która sprawdza, czy możemy prowadzić takie usługi - mówi pani Joanna. - Do jałowienia narzędzi mam tzw. sterylizator, który dezynfekuje je promieniami UV. Za urządzenie zapłaciłam 500 zł - mówi łódzka fryzjerka.

Walentynki 2015. Gdzie na Walentynki? Zobacz romantyczną mapę Polski

Tyle samo może wynieść kara za niezastosowanie się do wytycznych ustawy i zaleceń sanepidu.

Jak groźny jest wirus? Przekonywać nie trzeba. Każdego roku rośnie liczba osób zakażonych HCV. Dwa lata temu w naszym województwie były 243 takie osoby, w ubiegłym roku już 369. Mikrob odkryto 25 lat temu i do tej pory nie udało się opracować na niego szczepionki.

- Jedyną możliwością obrony przed wirusem są systematyczne badania, choroba przez wiele lat może być utajona. Nie ma też konkretnych objawów, które wskazywałyby, że zostaliśmy zakażeni. Może to być zmęczenie, złe trawienie albo podwyższona aktywność enzymów wątrobowych - przyznaje dr Sztuka-Polińska. - W przypadku 85 procent zakażonych dochodzi do rozwinięcia choroby. Gdy się o niej dowiemy, należy szybko wdrożyć leczenie.

A dowiedzieć się można dzięki badaniu krwi w celu wykrycia przeciwciał anty-HCV. Jeśli wynik jest pozytywny, odbywa się kolejne badanie, tym razem na obecność materiału genetycznego wirusa.

Gdy wynik jest negatywny, pacjent nie jest nosicielem. W innym przypadku rozpoczyna się leczenie, które poprzedzone jest biopsją wątroby. Pozwala ona ocenić stan tego organu i zaawansowanie choroby. Na tej podstawie ustalana jest kuracja lekowa. Trudno jednak wyleczyć się z WZW typu C.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Groźna choroba czai się w salonie fryzjerskim, u kosmetyczki i tatuażysty - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki