Widzew na sztucznej
Piłkarze Widzewa po rozegranym na zielonej murawie sparingu w Kutnie do pierwszego meczu rundy z Gryfem w Wejherowie musieli przygotowywać się na sztucznej nawierzchni. Trener słusznie zdecydował, że wyjazdy do Gutowa Małego są bez sensu, bo dłużej trwać będzie podróż niż same zajęcia.
Mało dobrej woli wykazał MOSiR. Nie pozwolił łodzianom korzystać z naturalnej nawierzchni na Łodziance, ale to pikuś, bo nawet nie wyraził zgody na wejście piłkarzy na kilkunastometrowy pas zielonej murawy za bramką. Dlaczego? Nie, bo nie. Nawet na rozruch przed wyjazdem do Wejherowa widzewiacy nie wejdą na ten skrawek trawnika.
Widzew bez boiska
Nie udało się wynająć boiska od przyjaciół w Łodzi, był także pomysł, by trenować na Metalowcu, ale ostatecznie to tego nie doszło.
Dziwne, że w mieście, w którym buduje się w wspaniałe stadiony, okazałe hale, nie ma normalnego boiska z naturalną murawą dla Widzewa, który jest wizytówką miasta.
Inni przyjaciele pomogli Widzewowi w temacie boiska, ale tego w Wejherowie. Były obawy, że w premierze wiosny łodzianom przyjdzie grać na klepisku, tymczasem...
Widzew sprawdził murawę Gryfa
- Mamy swoich przyjaciół w Wejherowie o okolicach i sprawdzili nam stan murawy Gryfa - zdradził tajemnice trener Radosław Mroczkowski. - Jest bez zarzutu, nie mamy żadnych obaw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?