Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzech zaniechania w Szczecinie. Jak zagra ŁKS w sobotnim meczu z Arką?

R. Piotrowski
Hiszpan José Antonio Ruiz López nie zaliczy niedzielnego meczu z Pogonią Szczecin do udanych. Jak będzie z Arką? [Fot. Grzegorz Gałasiński]
Czy za frustrującym brakiem siły przebicia ŁKS w przegranym 0:1 meczu z Pogonią Szczecin stoi taktyczna metamorfoza beniaminka?

O ile w przypadku poprzednich pięciu porażek nagrodę pocieszenia (prawda, że marną) stanowiły pochwały ekspertów za często widowiskowy styl gry ełkaesiaków, o tyle w Szczecinie łodzianie zawiedli nawet na tym polu. W kluczowej dla losów niedzielnego spotkania z Pogonią drugiej połowie ŁKS zagrał futbol tak bezbarwny, a przy tym tak bardzo nie licujący z piłkarską tożsamością wykutą z mozołem w trakcie kilkunastu ostatnich miesięcy przez trenera Kazimierza Moskala i jego podopiecznych, że od samego tylko patrzenia bolały zęby. Na boisku cierpieli piłkarze. Przy trenerskiej ławce katusze przeżywał zapewne opiekun łodzian. Kibice ŁKS – i tych szkoda najbardziej - rwali sobie włosy z głowy.

Nad fatalną skutecznością ełkaesiaków w poprzednich kolejkach można było załamywać ręce, tak zresztą jak nad popełnianymi przez nich błędami w defensywie, ale tamten ŁKS, choć nieporadny, gdy należało wykazać się zimną krwią i krztą wyrachowania, nie pozostawiał przynajmniej nikogo obojętnym. A w Szczecinie? ŁKS przypominał dżentelmena, który zamienił odrobinę przykrótką acz gustowną marynarkę na dziurawy i mocno już znoszony sweter. Ten poprzedni strój dawał nadzieję na to, że ełkaesiacy, nawet jeśli nie zabalują z najlepszymi, to pobawią się chociaż z tymi z drugiego szeregu. Tymczasem w nowym stroju łodzianie nie zostali wpuszczeni nawet na imprezę, bo prawda jest taka, że Ramirez i spółka po przerwie musieli zadowolić się rolą statystów.

Trudno rzecz jasna ciskać gromy na głowę szkoleniowca tylko za to, że po sierpniowej bessie postanowił nieco zmienić styl gry beniaminka. Niestety, ełkaesiacy źle się czuli w nowej skórze, skutkiem czego próba przeobrażenia zespołu z drużyny z licznymi co prawda niedostatkami, ale przynajmniej posiadającej specyficzny sznyt, w futbolowych cyników żyjących z kontry spaliła na panewce. Plan być może był niezły (o czym świadczyć mogła obiecująca pierwsza połowa), jego realizacja na boisku pozostawiała natomiast wiele do życzenia. Czy stało się tak wskutek braku umiejętności, czy to może Pogoń okazała się za cwana na podobną taktykę, trudno stwierdzić.

To, że ŁKS nie utrzymywał się przy futbolówce tak często jak miało to miejsce w przeszłości (posiadanie piłki na poziomie 41 proc.), wymienił o ponad 80 podań mniej od rywala, a i strzelał na bramkę od wielkiego dzwonu (14 prób Pogoni, tylko 5 ŁKS) można od biedy uznać za cenę, jaką przyszło zapłacić przyjezdnym za taktyczny retusz. Nawet mniejszą od aktualnego lidera liczbę pokonanych kilometrów dałoby się jakoś usprawiedliwić, ale już rażących niedokładności (zwłaszcza w kluczowych momentach spotkania), zatrważającej ilości przegranych pojedynków w najbardziej newralgicznych sektorach boiska, w końcu braku jakiekolwiek pomysłu na rozmontowanie defensywy Pogoni w drugiej połowie, czy liczbę fauli w okolicach własnego pola karnego nie sposób usprawiedliwić. Szczecinianie dzięki temu ostatniemu raz po raz egzekwowali stałe fragmenty gry z bezpośrednim sąsiedztwie szesnastki gości i jedną z takich okazji koniec końców wykorzystali, w czym zresztą Adamowi Buksie pomógł w 64. minucie dziurawy jak ser szwajcarski łódzki mur.

ŁKS popełnił w Szczecinie grzech zaniechania. Prawda, nie wyszedł na tym znacznie gorzej niż porywając się – jak to niektórzy przedstawiali – z motyką na słońce w starciach z Lechem, Wisłą czy Legią, bo mecz koniec końców przegrał różnicą znów „tylko” jednej bramki. Sęk w tym, że „tamto” stare dawało jakąś nadzieję na przyszłość, a „to” nowe nawet optymistów musiało pozbawić złudzeń. No chyba, że Pogoń Szczecin taka silna w tym sezonie…

Nie wszystko na szczęście stracone. W sobotę o godz. 15 ŁKS rozpocznie mecz z inną drużyną z dołu tabeli czyli Arką Gdynia. W jakie szaty tym razem przebierze się beniaminek?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki