I dodał: "Ja wiem, że na tej sali jest poseł, którego ojciec działał w bandzie, która spaliła tę wieś". Poseł nie wyjaśnił, o kogo chodzi, licząc zapewne, że winnego zwali grom z jasnego nieba. Była to już druga ojcowska zagrywka w ostatnich dniach, po tym jak historyk Sławomir Cenckiewicz uczynił uprzejmość rodzinie Wałęsów i przybliżył opinii publicznej kryminalną przeszłość ojca Danuty Wałęsowej, zapisaną w esbeckich aktach. Która to już taka sprawa?
A wracając na sejmową salę - z wielkiej tragedii uczyniono kolejną retoryczną szopkę. A na sam koniec, za sprawą marszałek Ewy Kopacz i posła Marka Suskiego, zrobiło się trochę jak w gimnazjum. Suskiemu zepsuła się karta do głosowania, skutkiem czego nie wziął udziału w głosowaniu, o czym poinformował w ramach wniosku formalnego. "To ma pan pecha" - przywaliła mu marszałek Kopacz i przeszła do następnego punktu. Jak słodko.
Piotr Brzózka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?