Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Nita odchodzi z Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej zaledwie po siedmiu miesiącach pracy

Marcin Darda
Marcin Darda
Grzegorz Nita przez ostatnich 6 lat pracował jako dyrektor ZDiT, potem ZIM, a ostatnio wicedyrektor w ŁSI.
Grzegorz Nita przez ostatnich 6 lat pracował jako dyrektor ZDiT, potem ZIM, a ostatnio wicedyrektor w ŁSI. Krzysztof Szymczak
Grzegorz Nita, jeden z najbardziej kontrowersyjnych łódzkich urzędników, rozstaje się z Łódzką Spółką Infrastrukturalną. Wicedyrektor do spraw inwestycji kubaturowych w ŁSI popracuje tylko do końca lipca.

Nieoficjalnie wiadomo, że Grzegorz Nita nie chce wiązać się zawodowo ze spółkami i administracją publiczną. Ostatnie 1,5 roku to nie była dla niego dobra passa. Nita, od 2012 r. jeden z najważniejszych i w zasadzie "niezatapialnych" wysokich urzędników miejskich, w marcu 2017 r. otrzymał prokuratorskie zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych i niedopełnienia obowiązków w czasach, gdy był dyrektorem Zarządu Dróg i Transportu.

Do zarzutów się nie przyznał. Akt oskarżenia w grudniu 2017 r. trafił do sądu. Kilka dni wcześniej z Grzegorzem Nitą rozwiązano umowę o pracę w Zarządzie Inwestycji Miejskich, którego był dyrektorem. Nie wiązano tego z zarzutami, bo oficjalnie wiceprezydent Wojciech Rosicki nadzorujący ZIM stwierdził, że ta jednostka musi się przestawić z inwestycji drogowych na rewitalizację.

Czytaj też: Grzegorz Nita dostał pracę w Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej

Długo bezrobotny jednak nie był. Po trzech tygodniach, w styczniu 2018 r. Nitę zatrudnił prezes ŁSI Radosław Łuczak i mit o "niezatapialności" Nity został podtrzymany. ŁSI przy inwestycjach musi współpracować ze ZDiT i ZIM, stąd znajomość tych instytucji przez byłego ich dyrektora mocno się Łuczakowi miała przydać. - Zarzuty mnie nie interesują, zatrudniam fachowca - mówił nam wtedy prezes Łuczak.

Nita został wicedyrektorem ds. inwestycji kubaturowych, czyli de facto zajmował się rewitalizacją kamienic, które aportem miasto wniosło do ŁSI. Zajął się zatem w ŁSI tym, do czego zdolności odmówił mu wiceprezydent Rosicki jako dyrektorowi ZIM, co natychmiast poruszyło falę spekulacji, iż nie był to prawdziwy powód jego zwolnienia. Nita pracując ŁSI praktycznie zniknął z życia publicznego na całe miesiące, aż do 19 lipca, gdy CBA poinformowało o ponownym doprowadzeniu go do prokuratury i kolejnych postawionych mu zarzutach. Znów chodziło o podejrzenie przyjęcia korzyści majątkowych, a także działanie na szkodę miasta przy modernizacji trasy W-Z. Teraz Grzegorz Nita rezygnuje z pracy w ŁSI.

- Uważam, że Grzegorz Nita jest fachowcem jakich brakuje na rynku, a nie posiadam danych pozwalających mi na wypowiadanie się w innych kwestiach - mówi prezes ŁSI Radosław Łuczak, który potwierdza nasze informacje o odejściu jego pracownika. - Jeśli chodzi o jego pracę w ŁSI to jestem z niej zadowolony i uważam, że rezygnacja Grzegorza jest dla spółki stratą.

Grzegorz Nita do administracji miejskiej przyszedł prosto z budowy nowego dworca Łódź Fabryczna (był dyrektorem projektu w PKP) wiosną 2012 r. Został dyrektorem ZDiT, a prezydent Hanna Zdanowska (PO) publicznie nazwała go "najlepszym dyrektorem ZDiT w historii". Zanim tam trafił, ZDiT miał więcej dyrektorów, niż ta instytucja liczyła lat, tak często ich wymieniano. Natomiast Nita co najwyżej za błędy był publicznie łajany. Zdanowska powierzyła potem zorganizowanie ZIM, jednostki dysponującymi setkami milionów złotych na inwestycje.

Czytaj też: Grzegorz Nita ponownie zatrzymany przez CBA. Usłyszał kolejne zarzuty korupcyjne

Jedak opinie o "kontrowersyjności" Nity wcale nie brały się z zarzutów, które postawił mu prokurator, a z jego publicznego stylu bycia. Uchodził za "ostentacyjnie bezczelnego", szedł w zaparte często mimo absurdu sytuacji. Do tego przyzwyczaili się dziennikarze, co miało swoje zalety wizerunkowe dla prezydent Zdanowskiej. Nita w Łodzi, która w sferze komunikacji i dróg jest dość toksyczna, swoją postawą po prostu zdejmował Zdanowską z linii strzału i całą krytykę brał na siebie, a przez to budził większe emocje niż sama prezydent.

Zobacz też: Grzegorz Nita, szef Zarządu Inwestycji Miejskich, zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Grzegorz Nita odchodzi z Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej zaledwie po siedmiu miesiącach pracy - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki