Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałt i zabójstwo pracownicy banku w Łodzi. Zapadł wyrok

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Wyrok w sprawie gwałtu i zabójstwa mieszkanki Retkini, pracownicy banku
Wyrok w sprawie gwałtu i zabójstwa mieszkanki Retkini, pracownicy banku
Wyrok w sprawie gwałtu i zabójstwa Joanny W. z Retkini, pracownicy znanego łódzkiego banku, zapadł w środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi. 40-letni Michał S. został skazany na cztery i pół roku więzienia. Zapewne wyrzuty sumienia sprawiły, że drugi i zarazem główny podejrzany, Łukasz G., który w gronie bliskich miał oznajmić: „Zabiłem Aśkę!”, popełnił samobójstwo.

Wyłączenie jawności sprawiło, że proces i uzasadnienie wyroku, który nie jest prawomocny, odbyły się za zamkniętymi drzwiami. Prokuratura zarzuciła 40-latkowi udział w pobiciu, zgwałceniu i zamordowaniu Joanny W. Dlatego domagała się 25 lat więzienia dla oskarżonego. Jednak sąd nie znalazł dowodów na udział Michała S. w gwałcie i zabójstwie. Stąd zmiana kwalifikacji prawnej czynu na udział w pobiciu i łagodniejszy wyrok, o co zabiegali obrońcy.

Poczekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy podejmiemy decyzję co do apelacji – wyjaśnia prokurator Monika Fidos.

Ja i mój kolega, mecenas Jakub Goździkowski, którzy razem bronimy oskarżonego, jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem, ponieważ sąd nie przypisał Michałowi S. udziału w zabójstwie i zgwałceniu. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, czy odwołamy się od wyroku – mówi adwokat Sławomir Szatkiewicz.

Do tragedii doszło 12 stycznia 2017 roku w mieszkaniu w Łodzi na Retkini. Pracownica banku, Joanna W., mieszkała tam samotnie. Gdy nazajutrz nie stawiła się w pracy, jej przełożona zadzwoniła do niej, aby dowiedzieć się, co się stało. Jednak telefon pracownicy milczał. Przełożona zaalarmowała policjantów i razem z nimi pojechała na Retkinię. Drzwi do mieszkania Joanny W. były zamknięte. Dlatego na pomoc wezwano strażaków, którzy po wyważeniu okna razem ze stróżami prawa weszli do środka.

Widok jak zastali był przerażający. Ciało gospodyni, częściowo okryte kołdrą, leżało pośród rozrzuconej pościeli. Wokół były ślady krwi – na ścianach i na podłodze. Podczas sekcji zwłok biegli ustalili, że kobieta była bita rękami i katowana twardym, nieznanym narzędziem. Ponadto zadano jej ciosy nożem. I właśnie rany kłute szyi stały się przyczyną zgonu.

Znamienne było to, że mieszkanie nie nosiło śladów plądrowania, co mogło oznaczać, że nie był to napad rabunkowy. Teza ta niebawem potwierdziła się, bowiem policjanci znaleźli portfel denatki z pieniędzmi, kartami do bankomatu i dokumentami. Ponadto zwrócili uwagę na puszki po piwie „Trzy Korony”. Był to strzał w dziesiątkę, bowiem puszki doprowadziły śledczych do podejrzanych.

Okazało się, że tego typu piwo sprzedawane jest na stacjach benzynowych Statoil. Policjanci udali się na taką stację na Retkini i przejrzeli nagrania z monitoringu. Odnotowali, że feralnego 12 stycznia po godz. 3.30 piwo „Trzy Korony” kupili Michał S. i Łukasz G.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki