Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda „Barw szczęścia” sylwestra spędza... w „Wieży Babel”. Divine Kitenge Martyńska, serialowa Carina, czuje się łodzianką

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Divine Kitenge Martyńska to 23-letnia modelka pochodząca z Demokratycznej Republiki Konga
Divine Kitenge Martyńska to 23-letnia modelka pochodząca z Demokratycznej Republiki Konga Divine Kitenge Martyńska - archiwum
Divine Kitenge Martyńska to, urodzona w Kongu, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego oraz aktorka, która w serialu „Barwy szczęścia” od roku wciela się w rolę Cariny.

Pewnie jest spora grupa fanów „Barw szczęścia” z Łodzi, którzy nie wiedzą, że aktorka wybrana do roli Cariny, nieślubnej córki Stefana Górki, uznaje się także za łodziankę.

Określam siebie jako łodziankę, chociaż teraz mieszkam i pracuję w Warszawie. Ale mieszkałam w Łodzi kilka lat, mam tutaj przyjaciół – i od 18 grudnia 2018 roku dyplom Uniwersytetu Łódzkiego.

Gratuluję. Jakiego kierunku?

Obroniłam – na piątkę – pracę dyplomową po studiach z administracji. Uzyskałam licencjat wydany przez Wydział Prawa i Administracji, a moim promotorem była Renata Pietruszka.

Jaki był temat obronionej pracy?

Pisałam o przestępstwie zgwałcenia.

Dlaczego zajęła się pani tak trudną tematyką?

W Afryce problem zgwałcenia dotyczy wielu dziewcząt, a sprawcy unikają kary. Studiując, chciałam dowiedzieć się, jak kwestia kary za ten czyn jest rozwiązywana w krajach europejskich. Uczestniczyłam w seminarium z prawa karnego, choć – jak mówiłam – moim kierunkiem była administracja.

W jaki sposób trafiła pani do Łodzi?

Między innymi ze względu na najlepsze Studium Języka Obcego dla Cudzoziemców, działające przy Uniwersytecie Łódzkim.

A słyszała pani o „Wieży Babel”?

Pewnie. W akademiku przy ulicy Matejki mieszkałam przez trzy lata - od 2014 roku. A Polska była mi znana dzięki mojej mamie. Także przyjechała tutaj z Konga na studia, to będzie już ponad 30 lat temu, chociaż do innego miasta. Mama nie została jednak w Polsce, wróciła do ojczyzny, w której zajęła się biznesem. To dzięki ciężkiej pracy mamy pojawiłam się w Polsce.

Czy opanowanie polskiego było dla pani trudne?

To cały czas jest bardzo trudne! A głównie wymowa. W Kongu językiem urzędowym jest francuski, a w nim „h” jest nieme. Wciąż mam problem z wymawianiem słów, które w polskim zaczynają się na tę literę, co powoduje wiele śmiechu, także na planie serialu. No i mam problem z „szeleszczącymi” słowami z „sz” albo „cz”.

Można zaliczyć panią do grona poliglotek?

Posługuję się polskim, francuskim, angielskim oraz afrykańskimi językami: lingala i suahili.

Władze Łodzi chcą ją przedstawiać jako miasto przyjazne przybyszom z zagranicy. Także uczelnie chcą, żebyście czuli się tu jak u siebie w domu A jak to jest widziane okiem cudzoziemki?

Ja w Łodzi czułam się jak w domu. To tutaj zaczęła się moja przygoda z Polską, bo w Warszawie po przylocie z Konga byłam tylko przez pół godziny. Pewnie pomogło mi to, że przybyłam na studia z bratem i siostrą. Pomogła mi też międzynarodowa atmosfera „Wieży Babel”. Teraz dalej uznaję Łódź za jeden z moich domów.

Kadra pracująca w „Wieży Babel” ciągle organizuje spotkania przybliżające cudzoziemcom polską kulturę oraz umożliwia im prezentowanie własnej. Brała pani udział w takich wydarzeniach? A może to tam był początek pani kariery modelki i w aktorstwie?

Przy okazji jednego z koncertów świątecznych z występami mieszkańców „Wieży Babel” udzieliłam nawet wywiadu – dla łódzkiej telewizji. Tam po raz pierwszy tłumaczyłam dziennikarzom, dlaczego wybrałam Polskę na studia. Ale początek historii z modelingiem był zupełnie inny. Mój brat został pobity w jednej z łódzkich dyskotek. W odpowiedzi w 2015 roku postanowiłam skorzystać z propozycji wzięcia udziału w organizowanym w Warszawie, również przeciw dyskryminacji rasowej, konkursie Miss Egzotica.

Konkurs piękności jako odpowiedź na przemoc?

Chciałam pokazać, że nas wszystkich, ludzi, nie może dzielić kolor skóry. I w ten sposób zdobyłam tytuł Miss Egzotica.

Jak zaczęła się przygoda z serialem?

Po prostu chciałam spróbować realizacji jednego z moich marzeń – czyli aktorstwa – i przed ponad rokiem pojechałam do Warszawy na casting.

Tymczasem scenarzyści „Barw szczęścia” akurat wymyślili postać Cariny. To czarnoskóra córka Stefana Górki, jednego z głównych bohaterów serialu, poczęta przed laty podczas zawodów strażackich we Francji...

Przez to rola wymagała dziewczyny, posługującej się językiem francuskim, koniecznie z odpowiednim akcentem, który posiadam. Za to polski tej dziewczyny może pozostać z błędami – tak jak mój.

W obsadzie „Barw Szczęścia” znalazło się już także pani dziecko.

Okazało się, że jestem w ciąży, a taki wątek pojawił się także w „Barwach szczęścia” – i serialowa Carina ma teraz syna. Nie szukali do tej roli innego dziecka: zaczęło grać moje.

Ojcem pani syna jest małżonek Tomasz Martyński, znany jako popowo-soulowy piosenkarz Thomas Martin. Jak się poznaliście?

Podczas Miss Egzotica w Warszawie. Tomasz śpiewał w trakcie tego konkursu. Poszukiwał tam także modelki do swojego teledysku. Zaproponował, żebym wzięła udział w jego kręceniu, ale najpierw nie byłam przekonana do tego pomysłu. Przypomnę, przyjechałam na konkurs po to, aby podkreślać, że nie dzieli nas kolor skóry. To było jeszcze na długo przed aktorstwem. Mówiłam wtedy Tomaszowi, że w Polsce jestem tylko po to, aby studiować. Tomasz wciąż do mnie pisał. Poleciłam mu koleżankę, która miała chęć wzięcia udział w teledysku do piosenki Tomasza i faktycznie w nim wystąpiła. Ale potem Tomek zaprosił mnie na jeden ze swoich koncertów i tam... wszystko się zaczęło. A od 2017 roku jesteśmy małżeństwem.

Planuje pani kontynuować karierę jako aktorka czy może pracować zgodnie ze zdobytym w Polsce wykształceniem?

Teraz interesuje mnie przede wszystkim aktorstwo. Chociaż wiem, że przede mną dużo trudnych wyzwań. Praca nad dykcją to tylko jedno z nich. A studiować zamierzam dalej, chociaż jeszcze nie wiem, jaki wybiorę teraz kierunek.

Gdzie pani spędza sylwestra?

W Łodzi! W „Wieży Babel” z bratem i przyjaciółmi. To najlepszy dowód, że jestem łodzianką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki