Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim jest Halina z Sanatorium Miłości? Halina z Pabianic w Sanatorium Miłości 3 została Królową Turnusu! 5.04.2022

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Halina Jaksa skończyła już 60 lat. Od lat związana jest z Pabianicami, choć już od 15 lat mieszka na działce w okolicach tego miasta. Tam hoduje kury, warzywa w ogródku.- Ale w Pabianicach mam mieszkanie, tu jestem zameldowana – dodaje. - Od wielu lat jestem sama. Z mężem jesteśmy w sądowej separacji. Mam troje dzieci i czworo wnuków.
Halina Jaksa skończyła już 60 lat. Od lat związana jest z Pabianicami, choć już od 15 lat mieszka na działce w okolicach tego miasta. Tam hoduje kury, warzywa w ogródku.- Ale w Pabianicach mam mieszkanie, tu jestem zameldowana – dodaje. - Od wielu lat jestem sama. Z mężem jesteśmy w sądowej separacji. Mam troje dzieci i czworo wnuków. TVP Sanatorim Miłości
Kim jest Halina z Sanatorium Miłości? Mieszkańcy Pabianic bardzo dobrze ją znają. Na rynku sprzedaje jajka od własnych kur, wyhodowaną na działce sałatę i pietruszkę. Halina z Sanatorium Miłości jest otwarta, kontaktowa, lubi ludzi.

Kim jest Halina z Sanatorium Miłości?

Pani Halina w poniedziałek, dzień po emisji pierwszego odcinka „Sanatorium miłości 3” pojechała na rynek sprzedawać jajka od własnych kurek. Śmieje się, że bez przerwy ktoś do niej podchodził i gratulował udziału w programie.

Wcześniej na miesiąc zniknęłam, nie przychodziłam na rynek – opowiada Halina Jaksa. - Nagrywaliśmy „Sanatorium miłości”. Ludzie zastanawiali się co się ze mną stało. Niektórym powiedziałam, że jadę do sanatorium. Nie zdradzałam, że chodzi o to telewizyjne. Dopiero w niedziele się wydało, że biorę udział w „Sanatorium miłości”!

Na udział w Sanatorium Miłości 2021 namówiła ją teściowa

Do udziału w programie namówiła ją teściowa syna.

Halina, jest taki program w telewizji, w sam raz dla ciebie, musisz się zgłosić! - powiedziała.

Wiedziała, że jest taki program w telewizji, ale nie oglądała go specjalnie.

Pracuje teraz w restauracji „Eden” w Rzgowie, w kuchni – wyjaśnia Halina. - Często pracuje w niedziele, więc nie mogłam oglądać „Sanatorium miłości”. Czasem rzuciły mi się w oczy jakieś fragmenty programu.

Jednak myśl o tym, by się zgłosić do „Sanatorium miłości” zakiełkowała w głowie Haliny. Powiedziała o pomyśle kolegom z pracy.

Halina, to program dla ciebie! - stwierdził szef kuchni.

Halina z Pabianic w Sanatorium Miłości 2021

Nie miała więc wyjścia. Zgłosiła się. Wysłała wiadomość. Po jakimś czasie odezwali się z produkcji programu. Miała wypełnić ankiety, Jedna miała 12 pytań, druga 28. Potem zaprosili ją do telewizji, do Warszawy na rozmowę.

Rozmawiał ze mną główny reżyser – wspomina. - Inni się przyglądali. Nie miałam problemów z rozmową, bo jestem osobą kontaktową. Nie tremuję się. Jestem odważna. Kto jednak przy takich rozmowach się stresuje to może mieć problem.

W końcu dostała informacje, ze zakwalifikowała się do trzeciej edycji „Sanatorium miłości”. Pojechała do Polanicy Zdrój. To tym razem tam, a nie w Ustroniu Górskim nagrywano kolejne odcinki, od 4 września do 4 października minionego roku.
- Wiadomo, że panuje pandemia – mówi Halina Jaksa. - Mieliśmy zrobione testy. Nie mogliśmy wychodzić do miasta, tylko spacerować po sanatoryjnym ogrodzie. Spotykać się z osobami z poza programu.

Okazje

Szukasz prezentu dla dziewczyny, partnerki, żony?

Szukasz prezentu dla chłopaka, partnera, męża?

Halina Jaksa skończyła już 60 lat. Od lat związana jest z Pabianicami, choć już od 15 lat mieszka na działce w okolicach tego miasta. Tam hoduje kury, warzywa w ogródku.

Ale w Pabianicach mam mieszkanie, tu jestem zameldowana – dodaje. - Od wielu lat jestem sama. Z mężem jesteśmy w sądowej separacji. Mam troje dzieci i czworo wnuków.

Wnuki się cieszą z udziału babci w Sanatorium Miłości

Wnuki są wielką radością Haliny. Dawid i Julka uczą się w trzeciej klasie szkoły podstawowej, Jesika chodzi do pierwszej klasy, a Mateusz do „zerówki".

Oglądały pierwszy odcinek „Sanatorium miłości” - opowiada babcia. - Jak poszły we wrześniu do szkoły to powiedziały, że babcia będzie w telewizji. Tak się cieszyły, że zdradziły tajemnice.[/

Najstarszy syn pani Haliny Arkadiusz prowadzi gospodarstwo, zajmuje się remontami. Sylwek jest bardzo dobrym cukiernikiem. Najmłodsza Kamila to z zawodu informatyk, ale pracuje w cukierni.

Kuchnia to jej pasja

Halina Jaksa z zawodu jest dziewiarzem, ale całe życie związana jest z gastronomią. Pracowała wcześniej w pabianickich restauracjach.

Dorabiałam sobie też gotując na komuniach, chrzcinach, małych weselach – opowiada. - Zabierałam ze sobą dzieci. Pomagały mi, „biły” kotlety. Płaciłam im za to. Dzięki temu zarobiły sobie parę groszy. Dzięki temu wiele się nauczyły. Nawet najstarszy Arek, który prowadzi gospodarstwo rolne robi bardzo dobrze swojskie wędliny!

Tańce i śpiew

Halina Jaksa mówi, że „Sanatorium miłości” to dla niej była przygoda życia. Nawet przez chwilę nie żałowała, że wzięła udział w programie.

Wcześniej kilka razy byłam w sanatorium jako kuracjuszka – opowiada. - Byłam m.in w Polańczyku, Iwoniczu, Busku, ostatnio w Sopocie. Lubię tańczyć, śpiewać, nie przepuściłam żadnego wieczoru. Chodziłam na tańce. Jestem osobą wesołą, szybko nawiązuje kontakt z innymi. Gdy jadę do sanatorium to nigdy nie chcę jednoosobowego pokoju, ale wybieram trzyosobowy. I zawsze miałam szczęście natrafiałam na fajne koleżanki. Cały czas mamy kontakt. Choć mieszkają na przykład w Olsztynie, Warszawie, Katowicach, Białymstoku czy koło Bolesławca. Teraz koleżanki oglądają mnie w telewizji!

W „Sanatorium miłości” też poznała bardzo fajnych ludzi. Nie może zdradzić czy dla kogoś z uczestników zabiło jej mocno serce. Nie ukrywa, że do programu poszła też dlatego, by kogoś poznać.

Już dawno dzieci powtarzały mi, że nie powinnam być sama – mówi Halina Jaksa.

Choć od nagrania programu minęło kilka miesięcy dalej utrzymuje kontakty z koleżankami i kolegami z „Sanatorium miłości”, Nawet obiecali, że ją odwiedzą. Wśród nich jest też Teresa ze Zgierza.
- Ona wiele lat mieszkała w Kanadzie, ale rozwiodła się i wróciła do Polski – dodaje pani Halina. - Zamieszkała u siostry w Zgierzu. Planuje tam kupić mieszkanie. Nie pali się, by wracać do Kanady.
Halina Jaksa zapewnia, że bardzo miłe były też osoby z produkcji programu. I nie może się nachwalić prowadzącej Marty Manowskiej.

Jest piękna, zgrabna i bardzo miła! - zapewnia pani Halina. - Każdemu z nas uchyliłaby nieba!

Cezary Mocek i inni - poprzednie edycje programu Sanatorium Miłości w TVP1

Halina z Pabianic i Teresa ze Zgierza nie są pierwszymi uczestniczkami „Sanatorium miłości”, które pochodzą z naszego regionu. Przypomnijmy, że pierwszą edycję programu wygrał Cezary Mocek, taksówkarz z Łodzi. Niestety zmarł przed oficjalnym ogłoszeniem wyników. Nie ukrywał, że wziął udział w programie, by znaleźć miłość, ale też by nie być samotnym. Mieszkał na łódzkim Teofilowie. Przez wiele lat pracował jako taksówkarz. 12 lat temu przeżył wielki dramat. Jego żona wyszła rano do pracy. Przechodziła przez pasy i została potrącona przez samochód. Zginęła. Koledzy z programu „Sanatorium miłości” bardzo polubili pana Cezarego. Mówili, że był szczerym, bezpośrednim, niezwykle ujmującym człowiekiem. Kimś kogo trudno było nie obdarzyć sympatią od pierwszej chwili, pierwszego spotkania. Potrafił oczarować nie tylko swoich partnerów z programu, ale też jego ekipę oraz wszystkich tych, którzy mieli przyjemność i zaszczyt się z nim spotkać. Nic więc dziwnego, że to on wygrał pierwszą edycję „Sanatorium miłości”. Niestety nie doczekał emisji finałowego odcinka. Zmarł po krótkiej chorobie w lutym tego roku. Został pochowany na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej w Łodzi. Na jego pogrzeb przyjechał Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.
W drugiej edycji „Sanatorium miłości” wzięła udział Iwona z Radomska. W programie poznała miłość. Został nią inny uczestnik, Gerard ze Śląska. W tym sezonie wystąpił też Władysław Balicki z Łodzi, który cieszył się dużą sympatią widzów i uczestników.

To była przygoda mojego życia! - zapewnia pan Władysław. - Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzje, to na pewno znów zgłosiłbym się do programu. Zyskałem ogromną popularność. Ludzie zaczepiają mnie, rozmawiają, zadają pytania. To bardzo miłe. Nie spotkałem się jeszcze z niemiłym przyjęciem.

W programie nie znalazł miłości. Ale poznał kobietę z Warszawy z którą się spotykał. Jednak to już przeszłość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki