Hanna Zdanowska chce pozwać Witolda Stępnia o pieniądze na EC1

Miejscy prawnicy przygotowują wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, aby rozstrzygnął spór dotyczący unijnego dofinansowania rewitalizacji EC1. Marszałek zarzucił miastu, że zostało naruszone prawo zamówień publicznych w przetargu na rewitalizację EC1, dlatego odmówił wypłacenia 7,3 mln zł i jeszcze chce odsetki, liczone jak zaległości podatkowe.

Podczas jednego z ostatnich spotkań Zarządu Województwa Łódzkiego zapadła decyzja o tym, żeby obciąć unijne dofinansowanie dla miasta. ZWŁ podtrzymał swoją decyzję sprzed dwóch lat. Przypomnijmy, że łączna wartość rewitalizacji EC1 to 310 mln zł, z czego 82 mln zł to dofinansowanie z UE.

- Decyzje ZWŁ nałożyły na miasto korekty finansowe w kwotach identycznych, jak decyzje z pierwszej instancji, ze względu na podtrzymanie kwalifikacji prawnej i faktycznej naruszeń prawa zamówień publicznych, jakie stwierdzono w projekcie EC1. Nadal beneficjent, czyli miasto, zobowiązany jest do zwrotu pieniędzy z odsetkami jak dla zaległości podatkowych - mówi Jacek Grabarski z Wydziału Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego.

Samorząd wojewódzki zarzucił miastu, że w 2010 roku, gdy rozpisywano przetarg na prace budowlane w EC1, doszło do naruszenia prawa. Polegało na ograniczeniu konkurencyjności. W przetargu zapisano, że oferenci mają przedstawić swój potencjał budowlany. Nie wszystkie firmy to uczyniły, więc trzeba było je dopytywać. Urząd Zamówień Publicznych, który kontrolował procedury przetargowe zauważył, że zapisy musiały być nieprecyzyjne, skoro oferenci ich nie zrozumieli. UZP nie wyciągnął żadnych konsekwencji, ale marszałek stał na stanowisku, że pieniądze unijne muszą być wydawane z zachowaniem wszystkich procedur.

- W przetargu wymagane było od firm przedstawienie dokumentów potwierdzających określone wartości realizacji projektów budowlanych. Na potwierdzenie tych danych EC1 zażądało przedstawienia sprawozdań finansowych. Służby marszałka stwierdziły, że to nie jest wystarczające - mówi Błażej Moder, dyrektor instytucji EC1 Łódź - Miasto Kultury. - Stanowczo nie zgadzamy się z takim stanowiskiem i w listopadzie skierujemy skargę do sądu administracyjnego. Nie znajdujemy podstaw formalnych i prawnych do naliczenia korekty. Posiadamy dokumenty potwierdzające, że nie doszło do ograniczenia konkurencyjności podczas przetargu. Mamy nadzieje ze sąd podzieli nasze stanowisko odnośnie zaistniałej sytuacji.

Sprawa w sądzie może trwać kilka lat. W tym czasie zamknięte i rozliczone zostaną programy unijne, z których dofinansowano EC1. Jeśli miasto wygra, to marszałek będzie musiał zwrócić pieniądze z budżetu samorządu województwa, a nie z unijnej puli. Powstaje ryzyko, że za kilka lat powstanie dziura budżetowa w budżecie woj. łódzkiego.

- Mamy do czynienia z naruszeniem prawa, którego nie można interpretować według uznania „co się bardziej opłaca” - przekonuje Jacek Grabarski.