O tym, jak wygląda życie hazardzisty, dużo wie 31-letni łodzianin, członek grupy. W najbardziej dramatycznym momencie życia miał 100 tys. zł długu i nieudaną próbę samobójczą za sobą.
- Zawsze lubiłem grę w pokera, ale w pewnym momencie zaczęło mi się to wymykać spod kontroli - opowiada.
W wieku 24 lat łodzianin zaczął wpadać w kłopoty.
- W pewnym momencie rzuciłem pracę i zacząłem utrzymywać się wyłącznie z hazardu - wspomina. Ze zdobywaniem pieniędzy było różnie. By móc grać, zaczął zaciągać kredyty. - Nie wszystkie sposoby zdobycia pieniędzy były legalne. Ale z oczywistych powodów nie chcę o tym mówić - ucina.
Gdy półtora roku temu jego długi sięgnęły 100 tys. złotych, postanowił ze sobą skończyć.
- Po próbie samobójczej wylądowałem na miesiąc w szpitalu. Nie miałem pieniędzy, dowodu osobistego, ubezpieczenia. Byłem goły - wspomina.
Wtedy trafił do grupy Anonimowych Hazardzistów działających przy ośrodku MOPiTU przy ul. Niciarnianej w Łodzi. Ta oparta na 12 krokach anonimowych alkoholików wspólnota wraz z terapią pomogła mu wyjść na prostą.
- To są najszczęśliwsze miesiące mojego życia - zapewnia łodzianin, który do oddania ma jeszcz 50 tys. zł.
Gdy na cotygodniowe spotkania grupy zaczęło przychodzić coraz więcej osób, hazardziści zaczęli szukać nowego miejsca.
- Poprosiliśmy o pomoc franciszkanów, bo przy parafii działała już grupa anonimowych alkoholików - mówi obecny kierownik grupy. - Szukaliśmy miejsca, gdzie możemy spotykać się w weekendy, bo wtedy wiele osób ma czas - dodaje.
Ojciec Grzegorz Piórkowski, proboszcz parafii, przed przyjęciem hazardzistów nie wahał się ani chwili.
- Jesteśmy po to, żeby pomagać ludziom, a podczas spowiedzi i rozmów duszpasterskich zauważyłem, że coraz więcej osób ma problemy z hazardem - mówi ojciec Piórkowski. - W samej parafii mam takich osób około dziesięciu. Część z nich już pojawiła się na spotkaniach grupy - dodaje.
Mityngi odbywają się oddwóch tygodni. Bierze w nich udział kilka osób, mężczyzn i kobiet.
W całej Polsce działa 46 grup anonimowych hazardzistów. Najwięcej, bo aż 10, w województwie mazowieckim.
Pomysł utworzenia nowej grupy cieszy Henryka Bujacza, terapeutę z Łodzi. - Im więcej takich grup, tym lepiej, bo uzależnienie od hazardu jest coraz częstsze - tłumaczy. - Wzrasta zawartość naszych portfeli ,więc łatwiej się uzależnić. Choć gdy nie było jednorękich bandytów i kasyn, hazardziści realizowali się w totolotku. Niejeden stracił tam cały majątek - ostrzega.
Najbliższe, otwarte spotkanie łódzkiej grupy odbędzie się w niedzielę, 3 kwietnia o godz. 17 w parafi Matki Bożej Anielskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?