Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia i obyczaje: Dawnych sylwestrów czar

Monika Pawlak
W takich toaletach pojawiały się panie na sylwestrach
W takich toaletach pojawiały się panie na sylwestrach fot. archiwum Muzeum Łodzi
Tradycja łódzkich balów sylwestrowych w Łodzi sięga połowy XIX wieku. Do wybuchu powstania styczniowego organizowało je miasto, później poszczególne grupy społeczne. Możni fabrykanci, jak piszą historycy dziejów Łodzi, bawili się w swoim gronie, by bogactwem nie kłuć w oczy uciemiężanej przez nich klasy robotniczej.

Niemal zaraz po świętach Bożego Narodzenia Łódź szykowała się do sylwestrowych balów. Miasto czterech kultur świętowało hucznie i okazale, choć dla religijnych Żydów sylwester i Nowy Rok były takimi samymi dniami tygodnia jak inne. Żydzi świętują powitanie Nowego Roku we wrześniu, wyznawcy prawosławia dwanaście dni później. Ale w XIX-wiecznej różnice religijno-kulturowe nie zawsze były przeszkodę we wspólnym obchodzeniu świąt uznawanych na polskie czy katolickie.

Przestrzegano i to dość rygorystycznie, podziałów na, jak byśmy to dziś powiedzieli, klasy społeczne. Najbogatsi czyli potężni fabrykanci bawili się we własnym gronie, by jak donoszą historycy, nie drażnić bogactwem ubogich i wykorzystywanych robotników. Własne bale miała inteligencja czyli nauczyciele, lekarze, prawnicy, urzędnicy, we własnym gronie bawili się także ci z najniższej grupy społecznej czyli robotnicy. Choć, by znów posłużyć się wiedzą historyczną, w karnawale bywały też bale maskowe, gdzie wszyscy bawili się ze wszystkimi, o czym oficjalnie nikt nie mówił, a... każdy wiedział. W zachowaniu pozorów pomagały kostiumy i maski, których pod żadnym pozorem zdejmować nie pozwalano. Jak głoszą anegdoty z tamtych czasów zdarzało się, że i pani i jej pokojówka tańczyły obok siebie na tym samym balu. Ile w tym anegdoty, a ile prawdy - nie nam dociekać.

Jak przed świętami gazety pełne były ogłoszeń oferujących różnego rodzaju prezenty i kulinarne frykasy, tak po świętach pojawiały się anonse szkół tańca, bo Łódź lubiła tańce, a nie wszyscy posiedli tę trudną sztukę w stopniu zadowalającym. W roku 1910 swoje usługi oferowali nauczyciele S. Zaborski i W. Lipiński "członek Francuskiej Akademii Profesorów Tańca". Choć tak naprawdę te ogłoszenia były bardziej pod kątem karnawału, a same sylwestry był początkiem zabaw karnawałowych, które dawna Łódź uwielbiała. Bo też trudno uwierzyć, by kilka dni dzielących Boże Narodzenia od sylwestra wystarczyło, by nauczyć się tańczyć...

Ale wróćmy do sylwestrów. Do wybuchu powstania styczniowego bale kończące stary rok organizowało miasto. W roku 1860 ówczesny prezydent Łodzi Franciszek Taeger tak zapraszał na sylwestra "(....} Zamówiłem w Hotelu Polskim lokal i potrzebne przysposobienie na zabawę tańcującą dziać się mającą 31 b.m. Tutejsi obywatele okazali się zawsze chętnymi w licznym zebraniu się na podobną zabawę. Spodziewam się, że i teraz nikt nie odmówi swej bytności na zaimprowizowanej zabawie".

Po upadku powstania i żałobie narodowej odżyły i bale sylwestrowe, ale organizowali je już sami uczestnicy, jak wspomniałam, podzieleni wedle grup społecznych. I tak sylwestry fabrykanckie odbywały się w pałacach i willach, obowiązywała etykieta czyli panie w okazałych sukniach, a panowie we frakach, cylindrach i obowiązkowo białych rękawiczkach. Czyli na bogato, strojnie i dostojnie, jak na elitę przystało. Inteligencja - lekarze, prawnicy, urzędnicy, nauczyciele - bawili się w sylwestra w sali teatralnej Fryderyka Sellina przy dzisiejszej ulicy Legionów. Na balach u Sellina grała Orkiestra Miejska pod dyrekcją Roberta Orzechowskiego, a właściciel lokalu dawał zapewniał jadło i trunki. Niemcy bawili się w Paradyzu przy Piotrkowskiej 175 na balach organizowanych przez Towarzystwo Śpiewacze Miejskie lub przy Piotrkowskiej 100 w Domu Zgromadzenia Majstrów Tkackich.
O sylwestrze z roku 1901 sprawozdawca Rozwoju pisał "Na zabawie sylwestrowej w Lutni czyli Towarzystwa Śpiewaczego Lutnia zebrało się chyba z dwieście osób. O dziesiątej wieczorem zasiedli oni do wspólnej kolacji; uprzyjemniały ją produkcje artystyczne amatorów. Z wybiciem godziny dwunastej chór Lutnistów powitał Nowy Rok kantatą Dworzaka. Po kolacji rozpoczęły się tańce, które trwały do białego rana". A był to sylwester rzemieślników, kupców i inteligencji.

Po zawirowaniach Rewolucji 1905 roku sylwestry łódzkie odżyły na nowo. W 1915 roku mimo wojennej biedy łodzianie świętowali sylwestra. W kawiarni hotelu Savoy wieczór umilał zebranym reaktywowany niedawno kabaret Bi-Ba-Bo. Żartobliwe teksty autorstwa Rocha Pekińskiego (pod tym nazwiskiem ukrywał się Julian Tuwim - jak donoszą historycy), Andrzeja Nullusa, Stanisława Bala i Konrada Toma w wykonaniu popularnych aktorów zebrana publiczność nagradzała owacyjnymi oklaskami.

Sensacją jednego z sylwestrów podczas I wojny światowej stał się występ Poli Negri. Znakomita aktorka, znana już łodzianom z pokazywanego w kinie Casino filmu "Niewolnica zmysłów", występowała w Sali Koncertowej i wykonała tańce wschodnie wzbudzając entuzjazm na widowni - głównie wśród panów. Oprawę do występu Poli Negri zapewniła orkiestra pod dyrekcją śpiewaczki i dyrygentki Andy Kitschman. Po wojnie głośnym echem odbił się sylwestrowy występ Jadwigi Smosarskiej, pierwszej damy kina II RP.

Aby pozostać jeszcze w klimacie dawnej Łodzi warto wspomnieć o jednym tylko balu karnawałowym, jak na ówczesne zwyczaje, dość nietypowym. Otóż na zakończenie karnawału w roku 1904 zorganizowano bal... starych kawalerów. W gazetach ukazała się informacja, że "ze względu na wiek uczestników zabawy, bal rozpocznie się o godzinie szóstej wieczorem i skończy bardzo wcześnie".

Zawierucha II wojny i lata powojenne nie sprzyjały zabawom, ale Łódź się bawiła. Nie tak okazale jak za czasów Scheiblera i Geyera, bo czasy się zmieniły, ale bywały w mieście huczne bale. W PRL najsłynniejsze sylwestry odbywały się w legendarnym Spatifie, gdzie brylowała artystyczna bohema i piękne kobiety. Kosztowne i noszące znamiona luksusu bale były w restauracji Malinowa, brać studencka bawiła się "Pod siódemkami". Mniej zamożni wybierali skromniejsze bale, organizowane w różnego rodzaju salach pracowniczych stołówek czy działkowych ogródków.
Współczesne bale także bywają okazałe, choć nie aż tak. W modzie są nadal prywatki i miejskie zabawy "pod chmurką". Zamożniejsi spędzają sylwestry na egzotycznych plażach.
Korzystałam z książek Wacława Pawlaka "Na łódzkim bruku" i " Minionych zabaw czar".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki