- To bardzo cenne odkrycie, bo pokazuje, jak rozwijała się Łódź przemysłowa i przedprzemysłowa - podkreśla archeolog Zbigniew Rybacki, który razem z innym archeologiem, Maciejem Milczarkiem, dokonał sensacyjnego odkrycia na terenie dawnego folwarku Karola Scheiblera.
W dolinie rzeki Jasień, na wschód od osiedla Księży Młyn, archeolodzy natrafili oni na kamienne fundamenty i fragmenty muru ceglanego z lat 40. i 50. XIX wieku. Wtedy teren ten należał do fabrykanta Karola Moesa. Wszystko wskazuje na to, że są to pozostałości wolno stojącego obiektu, mającego trzy metry szerokości i 11 metrów długości, który w źródłach historycznych występuje jako dom gajowego. To wstępne ustalenie, które trzeba będzie jeszcze sprawdzić i potwierdzić.
Na tym zaskakujące odkrycia się nie kończą. Pod fundamentami domu gajowego natrafiono na drewnianą podłogę, która pozostała po domu młynarza z XV i XVI stulecia. Bo właśnie w tym miejscu stał nad Jasieniem słynny drewniany Młyn Wójtowski, którego resztki - jak przyznaje Zbigniew Rybacki - pochopnie i bezmyślnie zniszczono w czasach PRL podczas regulacji rzeki.
- To niezwykle interesujące odkrycie, które rozjaśnia nam spojrzenie na kawałek historii Łodzi - zaznacza Wojciech Szygendowski, wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi. Dodaje, że znalezisko zostanie dokładnie zbadane i udokumentowane, po czym wykop będzie zasypany czystym piaskiem, tak aby w każdej chwili można było odkopać resztki starych obiektów i wrócić do badań.
- Mam nadzieję, że prace wykopaliskowe w tym miejscu będą kontynuowane, jeśli nie w tym, to w przyszłym sezonie, co oznacza, że będzie można się spodziewać kolejnych niezwykłych odkryć - dodaje Wojciech Szygendowski.
To kolejne cenne odkrycie w tym miejscu Zbigniewa Rybackiego. Wcześniej odkopał tu drewniane fundamenty Młyna Wójtowskiego. Badania wykazały, że pochodził on z lat 70. XVI wieku.
Pierwszy młyn nad Jasieniem pochodził z końca XIV wieku. Gdy spłonął, w jego miejscu postawiono nowy. I to jest właśnie ten, którego szczątki odkryto. Teren z młynem należał do kapituły włocławskiej, która dzierżawiła go miejscowym wójtom. Dlatego pierwsze młyny nad Jasieniem nazywane były Młynami Wójtowskimi.
Kolejny przełom nastąpił w latach 20. XIX wieku, w dobie reform gospodarczych Rajmunda Rembielińskiego, gdy nad Jasieniem przedsiębiorca Krystian Fryderyk Wendisch wybudował fabrykę bawełnianą. Po śmierci fabrykanta jego przędzalnię przejął Skarb Państwa. Urzędnicy jednak nie radzili sobie z jej prowadzeniem, dlatego trafiła ona na licytację.
Jesienią 1845 roku fabrykę kupił Karol Moes, który ją rozbudował i zmodernizował. Z czasem zainstalował maszynę parową. Jednak wysiłki przedsiębiorcy zakończyły się fiaskiem, bo na początku lat 60. XIX wieku z powodu braku bawełny na rynku fabrykant zbankrutował. Kropką nad i był groźny pożar, który wybuchł w fabryce w 1863 roku. Wkrótce Karol Moes zmarł. Upadłą i w dużym stopniu zniszczoną fabrykę kupił znany fabrykant Teodor Krusche z Pabianic, który podniósł ją z upadku.
Kolejnym inwestorem był czołowy fabrykant w dziejach Łodzi, Karol Scheibler, który kupił te tereny i zamienił na folwark rolniczy, którego zadaniem było dostarczanie produktów żywnościowych dla jego imperium przemysłowego.
Po 1945 roku folwark przejęło państwo, zaś w 2002 roku gospodarzem części folwarku o powierzchni półtora hektara przy ulicy Tymienieckiego 33A - na zasadzie dzierżawy od miasta - został 58. Szczep Łódzkich Wodnych Drużyn Harcerskich. Na terenie zajmowanym przez harcerzy stoją historyczne obiekty: dom zarządcy, kotłownia, budynek gospodarczy i budynek mieszkalny z lokatorami (dawna czynszówka).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?