Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia podróżnika, który okrąży kulę ziemską jadąc na... skuterze

Grzegorz Maliszewski
Grzegorz Maliszewski
Podróż przez Pamir na skuterze to było wielkie wyzwanie
Podróż przez Pamir na skuterze to było wielkie wyzwanie archiwum prywatne
W niezwykłą podróż dookoła świata na skuterze wybrał się Piotr Głowacki z Bełchatowa. Podróżnik przemierzył już Azję, przed nim Ameryka i Europa

Czy możliwe jest, aby przejechać dookoła świata na niewielkim skuterze, którym na drodze porusza się z prędkością 50 km/h? Piotr Głowacki z Bełchatowa udowadnia, że dla osób uwielbiających podróżować, nie ma rzeczy niemożliwych. Od blisko 200 dni przemierza kolejne kilometry na swoim skuterze, którego pieszczotliwe nazywa „Papakiem”.

- To mój przyjaciel podróży, jest jak członek rodziny, bo przez minione lata wiele razem przeszliśmy - śmieje się Piotr Głowacki.

Kiedy wyruszał w podróż swojego życia ponad pół roku temu planował na skuterze przejechać cały azjatycki kontynent w obydwie strony. W sumie do pokonania miał 30 tysięcy kilometrów. Kiedy przygotowywał się do wyprawy, jedni znajomi niedowierzali i pukali się w czoło, inni dopingowali do podjęcia wyzwania. Pod koniec listopada bełchatowianin dotarł do Władywostoku, w którym wyznaczył sobie półmetek podróży. Wówczas mając do wyboru wielomiesięczną jazdę do Polski z powrotem przez Azję lub podążanie dalej na wschód... w kierunku Kanady, podjął decyzję, że spróbuje na skuterze okrążyć kulę ziemską i skuterem wróci do kraju przez Kanadę i Europę.

- W sumie to będzie nawet krótsza drogą niż jadąc znowu przez Azję - mówi Piotr Głowacki. - Mniej kilometrów do pokonania, a więcej ludzi do poznania i nowe miejsca, które można zobaczyć, dlatego pomyślałem: raz kozie śmierć, trzeba spróbować.

Studia turystyczne na skuterze

Pytany dlaczego zwiedza świat akurat na skuterze mówi wprost: po prostu uwielbiam podróżować. Jak dodaje, chce pokazać ludziom w Polsce, że jechać w podróż można na każdym sprzęcie, także na skuterze o małej pojemności 50cc.

- Na rowerze, skuterze, samochodem czy na piechotę? To jest nieistotne. Ważne aby poznawać otaczający nas świat - mówi Piotr Głowacki. - Świat to jest nie tylko nasza Polska, ale warto zobaczyć też coś ponadto, a nie siedzieć tylko przed telewizorem, ale uczyć się ludzi i świata, dla mnie to są studia turystyczne. Żyjąc w Europie czujemy się jakbyśmy byli pępkiem świata, a jesteśmy tylko jego małym paznokciem. Wcześniej też tak myślałem, ale ta podróż mi uświadomiła, że jest inaczej - stwierdza.

„Piter” jak go nazywają bliscy znajomi zdradza, że „studia turystyczne” w jakie wybrał się na swoim skuterze to nie tylko wspaniała lekcja poznawania kolejnych krajów, ale również często walka z własnymi słabościami, naturą i pokonywanie kolejnych trudności w podróży. Jednak przyznaje, że to co go najbardziej fascynuje to mieszkańcy kolejnych odwiedzanych krajów. - Kocham poznawać ludzi, dowiadywać się jak żyją, gdzie pracują, co robią na o dzień, zjeść z nimi wspólnie posiłek i porozmawiać - mówi Piotr Głowacki.

Każdy wyciąga pomocną dłoń

Podczas podróży odwiedził już w sumie kilkanaście krajów m.in. Ukrainę, Rosję, Gruzję, Azejberdżan, Iran, Afganistan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Kazachstan, Mongolię czy ostatnio Koreę Południową. Niemal w każdym z krajów na skuterze zapakowanym „po sufit” bagażami wzbudza sensację wśród mieszkańców. Podczas podróży nocuje w hostelach, klubach motocyklowych, u napotkanych ludzi czy po prostu pod namiotem, który rozbija koło swojego skutera. Podkreśla, że podróż przez Azję kolejny raz utwierdziła go w przekonaniu, że człowiek zawsze wyciągnie pomocną dłoń w potrzebie. W Rosji mógł liczyć zawsze na pomoc miejscowych klubów motocyklowych. W Afganistanie dach nad głową dała mu Polka - Ola, która pracuje w tym kraju od pięciu lat. Mechanicy z Buriacji... doprawili narty do skutera, aby łatwiej było mu się poruszać po śliskich i zaśnieżonych drogach. W Iranie, gdzie przymusowo musiał spędzić blisko dwa tygodnie ze względu na awarię skutera, przypadkowo napotkany mieszkaniec zaprosił go do domu na posiłek i zapewnił nocleg. Bełchatowianin przyznaje, że gościnność Persów bardzo go zaskoczyła.

- Wjeżdżając do tego kraju bez pieniędzy, ludzie dają ci lokum, nakarmią cię, ugoszczą - mówi Piotr Głowacki. - Mieszkańcy Iranu to bardzo mili ludzie, pomocni, sami cię zatrzymują, oferują pomoc, nocleg czy wodę - wylicza.

Podobnie było w ogarniętym wojną Afganistanie, gdzie już na granicy żołnierze... zaprosili podróżnika na obiad.

Ponad pół roku podróży to dla bełchatowianina także niezapomniane miejsca, które mógł odwiedzić. Spał w namiocie na plaży Morza Czarnego, podziwiał pasma górskie Pamiru czy bezkresne przestrzenie mongolskiego stepu. Głowacki przyznaje jednak, że podróż po raz kolejny nauczyła go pokory do świata i życia. Podczas jazdy przez Azję nie brakowało bowiem sytuacji, w których strach zaglądał mu w oczy, ale znowu pomocną dłoń wyciągali do niego napotkani ludzie. Tak było w rejonie olbrzymich gór Pamir, przez którego musiał przejechać na skuterze. Podróż przez ten rejon górski trwała wiele dni. Musiał nocować w namiocie. Na wysokości brakowało tlenu jemu i skuterowi.

- Często musiałem go pchać pod górę albo rozpędzić, aby odpalił i osiągnął odpowiednią prędkość, wtedy wskakiwałem na niego i jechaliśmy dalej - mówi Piotr Głowacki.

Przyznaje, że przez swoją lekkomyślność przeprawa przez Pamir mogła zakończyć się tragicznie. Zabrał ze sobą zbyt mały zapas wody. Kolejnego dnia przeprawy na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m. skuter całkowicie zaniemógł. Podróżnik rozbił namiot i przenocował na zboczu góry. Został mu niespełna litr wody, a na rzadko uczęszczanej szosie nikogo nie było widać na horyzoncie.

Wizyta u pasterza w górach

Po wielu godzinach pomoc nadeszła. Nadjechali miejscowi, którzy odholowali skuter i podróżnika do oddalonej o kilkanaście kilometrów chaty miejscowego... pasterza, który mieszkał tam z rodziną. Bełchatowianina ugościł czym tylko miał czyli krowim mlekiem i chlebem.

- To byli biedni ludzie, ale tutaj powiedzenie, że człowiek sobie odejmie, aby kogoś ugościć naprawdę stało się faktem - mówi Piotr Głowacki. - Po dwóch dniach skuter udało się uruchomić i ruszyłem dalej.

Brak odpowiednich wiz do innych krajów spowodował, że musiał też podróżować przez ogarnięty wojną Afganistan, gdzie też nie omijały go kłopoty. Niefrasobliwie sfotografował jedną z amerykańskich baz i został zatrzymany przez amerykańskich żołnierzy. Podczas przesłuchania nikt nie chciał mu uwierzyć, że z Polski dojechał tutaj na skuterze. Ostatecznie go wypuścili, a kraj opuszczał pod ochroną uzbrojonych w kałasznikowy policjantów

Dziś podróżnik dotarł już do Vancouver. W Kanadzie planuje znaleźć pracę, aby przez kilka tygodni zarobić pieniądze na dalszą podróż i transport przez Atlantyk. Później zamierza przejechać przez całą Kanadę zimą, z której później chce dostać się do Europy. Na koniec ruszając z Portugalii bełchatowianin planuje przejechać przez Europę m.in. przez Francję, Belgę, Holandię i Niemcy.

- Chciałbym wrócić do Polski na swoje urodziny pod koniec lutego. Mam nadzieję, że się uda, ale przede mną jeszcze długa droga i wiele niewiadomych - mówi podróżnik z Bełchatowa. - Trzymajcie kciuki, aby się udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki