ŁKH G&G Express Łódź nieoczekiwanie przegrał w pierwszym półfinałowym meczu z Mad Dogs Sopot 3:8. Łodzianie byli liderami sezonu zasadniczego w II lidze Centralnej. Niestety teraz nie ma to znaczenia i w sobotnim meczu na własnym lodowisku trzeba wygrać z sopocianami przynajmniej pięcioma golami, żeby doprowadzić do dogrywki.
- Mamy dużo do odrobienia, ale jest to możliwe - przekonuje Tomasz Matuszewski, trener ŁKH.
Selekcjoner łodzian podkreślał, że zawsze ciężko gra się w gdańskiej hali, a rywale dobrze odrobili lekcje i skutecznie powstrzymali jego zespół przed natarciem.
Jednak poprzednie spotkania z Mad Dogsami pokazały, że zdobywanie goli z tą drużyną nie stanowi problemu. W czterech meczach hokeiści z Łodzi pokonali sopockiego bramkarza nieaml 40 razy.
- Po ostatnim meczu była złość i niedowierzanie, ale nie zamierzamy w sobotę kończyć sezonu - zapowiada Jakub Darol, napastnik ŁKH. - W drużynie panuje przekonanie, że odrobimy tę stratę - dodaje.
Jedną z przyczyn porażki w Gdańsku był brak kluczowych zawodników w ekipie z Łodzi - Artura Niedzielskiego, Tomasza Żmudzińskiego i Marcina Gawina. Natomiast Arkadiusz Witczak nie był w pełnej dyspozycji w związku z kontuzją kolana. Teraz trener będzie mógł skorzystać z prawie wszystkich zawodników.
- Wracają do składu naszej drużyny Artur Niedzielski i Tomasz Żmudziński, co na pewno wzmocni siłę naszej obrony - mówi Tomasz Matuszewski.
Spotkanie rozpocznie się o 19.30. Zwycięzca dwumeczu zagra w finale z Warsaw Capitals lub Oliwa Hockey Team Gdańsk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?