Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Patryk Wronka: W Polsce raczej nie zostanę

Maciej Zubek
Patryk Wronka jest gotów by spróbować sił w mocnej europejskiej lidze.
Patryk Wronka jest gotów by spróbować sił w mocnej europejskiej lidze. Michał Chwieduk - Biuro Prasowe PZHL.
- Kusi mnie któraś ze skandynawskich lig, ale rozważam też grę w rozwijającej się z sezonu na sezon lidze EBEL – mówi Patryk Wronka, 21-letni wychowanek Podhala Nowy Targ, który po niezwykle udanych dla niego mistrzostwach świata dywizji 1A szykuje się do wyjazdu z Polski.

Ochłonął już Pan po mistrzostwach?

Na pewno emocje już opadły, choć ciągle towarzyszy mi jeszcze uczucie niedosytu, związane z brakiem awansu. Gdyby się dało, to nawet dzisiaj chciałbym wyjść na lód i rozegrać jeszcze jedno spotkanie, żeby tylko wywalczyć ten jeden punkcik, którego nam zabrakło do pełni szczęścia.

Tak na chłodno już oceniając, gdzie szukać przyczyn niepowodzeń w pierwszych dwóch meczach, z Włochami i Koreą Południową, i jak wytłumaczyć metamorfozę, jaką przeszliście w 48 godzin?

Nie potrafię odpowiedzieć, nawet po tych kilku dniach, co się z nami stało w tych dwóch pierwszych meczach. Na pewno presja dała o sobie znać, „powiązała” nam nogi. Ta cała otoczka mistrzostw, oczekiwania, jakie w nas pokładano, komplet kibiców na trybunach, sprawiły, że adrenalina aż buzowała w każdym z nas. I może właśnie tej zimnej krwi nam zabrakło.
Chcieliśmy bardzo, ale niewiele nam wychodziło. Po tych dwóch porażkach można rzec, że mieliśmy nóż na gardle. Miał być awans, a pojawiło się widmo degradacji. Na szczęście w meczu przeciwko Słowenii wreszcie wskoczyliśmy na właściwe tory i potem już poszło.

Dla Pana to był wyjątkowy turniej. Tytuł najlepszego napastnika i miejsce w drużynie gwiazd mówią same za siebie

Cieszą te wyróżnienia. To na pewno duża sprawa i fajnie, że ktoś mnie w ten sposób docenił. Szczególnie, że to były moje pierwsze seniorskie mistrzostwa. Przyznam, że nie spodziewałem się tego. W turnieju było mnóstwo świetnych napastników, na co dzień grających w mocnych europejskich ligach. W naszej drużynie też była spora konkurencja. Świetny turniej rozegrał chociażby Tomek Malasiński. Tym większą mam satysfakcję, że akurat wybór padł na mnie. Gdyby się jednak dało, to bez chwili zastanowienia oddałbym tę statuetkę w zamian za awans reprezentacji do elity.

Nie obyło się jednak bez słów krytyki z ust Mariusza Czerkawskiego, który w telewizji zganił Pana za to, że oddaje Pan w meczu za mało strzałów, co może sugerować, że boi się Pan brać na swoje barki ciężar gry.

Na pewno tego się nie boję. Jakoś tak mam wpojone, że najpierw szukam podania, a potem staram się uderzać. Sam jestem świadom tego, że jednak muszę częściej strzelać.

Ma Pan świadomość tego, że jest, można powiedzieć, w punkcie zwrotnym swojej kariery?

Tak, jestem tego świadom. Wiem, ze decyzja którą teraz podejmę, może mieć duże znaczenie w kwestii mojej przyszłości. Nie chciałbym popełnić błędu, podjąć decyzji, której za jakiś czas będę żałował. Dlatego, na ile się da, na tyle staram się odcinać od tego szumu, jaki powstał wokół mojej osoby. Nie jest jednak łatwo. Telefon nie przestaje dzwonić. Z drugiej strony, też zdaję sobie sprawę, że ci, którzy mi doradzają, podpowiadają, chcą dla mnie jak najlepiej. Dlatego staram się każdego wysłuchać, ale ostateczną decyzję podejmę w rodzinnym gronie.

Można się domyśleć, że przebiera Pan w ofertach…

Rzeczywiście, jest sporo ofert, szczególnie teraz, tuż po zakończeniu mistrzostw. Praktycznie z dnia na dzień pojawia się jakaś nowa opcja. Odzywają się kolejni agenci, przedstawiciele klubów z różnych zakątków Europy, nawet z Białorusi. Pojawiła się też oferta z Kanady. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało nieskromnie, ale mam w czym wybierać. Dlatego nie chcę się śpieszyć, by potem nie żałować. Z drugiej strony, chciałbym już w ciągu tych kilku najbliższych dni zamknąć temat.

Najchętniej w którym kierunku by Pan podążył?

Kusi mnie któraś ze skandynawskich lig, ale rozważam też grę w rozwijającej się z sezonu na sezon lidze EBEL. Chciałbym też skorzystać z zaproszenia pana Jarosława Byrskiego na obóz, który początkiem czerwca organizuje w Stanach Zjednoczonych, a w którym wezmą udział zawodnicy z NHL. To byłaby na pewno świetna forma przygotowań do sezonu.

Czyli przesądzone jest, że opuści Pan polską ligę?

W życiu nie ma nic pewnego, ale raczej wyjadę z Polski. Chcę spróbować sił za granicą, sprawdzić siebie, poznać hokej w innym wymiarze. Raczej nie spotkałem osoby, która by mi to odradzała. Każdy z chłopaków w kadrze, który grał, bądź gra, w lidze zagranicznej namawiał mnie, bym się nawet nie zastanawiał, tylko skorzystał z opcji zagranicznej.

To kibicom z Nowego Targu kamień spadł z serca. Trudno byłoby im sobie wyobrazić Pana w barwach innego polskiego klubu, np. Cracovii, która też złożyła ofertę.

To, że teraz nie zdecydowałem się na inny polski klub, nie znaczy, że kiedyś tego nie zrobię. Mam nadzieję, że kibice z Nowego Targu to zrozumieją. „Szarotkę” w sercu zawsze będę miał, zawsze będę podkreślał, że to w Nowym Targu się wychowałem, że to tutaj nauczyłem się grać w hokeja i że bardzo wiele temu klubowi zawdzięczam. Życie pisze jednak różne scenariusze.

Prezes TatrySki Podhale, Agata Michalska wyceniła Pana na milion złotych…

Z dystansem do tego podszedłem. Chłopaki z reprezentacji śmiali się, żebym nie wychodził na ulicę, bo jeszcze ktoś porwie mnie dla okupu. A tak poważnie, to nie chcę tego komentować. To są sprawy między działaczami.

Rozmawiał Maciej Zubek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hokej. Patryk Wronka: W Polsce raczej nie zostanę - Gazeta Krakowska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki