Sąd, uzasadniając orzeczenie, nie zostawił suchej nitki na prokuratorach z Warszawy i Łodzi, którzy nie potrafili ze sobą współpracować. Kogo innego oskarża Warszawa, kogo innego Łódź.
Krzysztof Kwiatkowski powiedział wczoraj charakterystyczne zdanie (cytat za PAP): "Dzisiejsze okoliczności (czyli wyrok sądu - red.) potwierdzają, że ta ocena sytuacji, która miała miejsce pod koniec 2009 roku i analiza zgromadzonego materiału, której następstwem była decyzja o przeniesieniu postępowania do Łodzi była decyzją starannie przemyślaną".
Nie trzeba dodawać, że tę decyzję podjął właśnie minister Kwiatkowski. Można odnieść wrażenie, że jego słowa to próba obrony tej decyzji po druzgocącej recenzji pracy prokuratury, wygłoszonej przez sąd.
Cóż dziś oznacza ta "starannie przemyślana decyzja"? Że Krzysztof Kwiatkowski nadal wierzy prokuratorom łódzkim, a nie warszawskim, a warszawscy i tak będą składać apelację. Jakoś trudno uwierzyć, że w tej sytuacji obie prokuratury nagle wybiorą współpracę zamiast rywalizacji.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?