Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honorowy kac Wiplera

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński
Przez twarz Przemysława Wiplera tylko raz przemknął cień uśmiechu w ostatnich dniach - a było to na przypomnienie słów świadka, jakoby do spacyfikowania posła w czasie nocnej bijatyki potrzebne były załogi aż 4 radiowozów. Widać tego typu "oskarżenie" mile łechce męskie ego, niezależnie od okoliczności. Zresztą w kraju nad Wisłą okoliczności tego akurat typu obciążające szczególnie nie są.

Zapił jak każdy, zresztą ChWDP - powie część wyborców. Sprawy obyczajowe karier politycznych w tym kraju nie kończą. Dlatego wieszczenie końca Wiplera jest na wyrost, nawet jeśli nagrania z monitoringu wykażą, że on był agresorem, a nie ofiarą.

Zwłaszcza że poseł zdążył się ogarnąć. Już nie tak spocony, jak kilka godzin po zajściu, w poniedziałek rano zachował się... całkiem przyzwoicie. Przeprosił wyborców, zapowiedział rezygnację z immunitetu, przyznał, że znalazł się w miejscu, w którym nie powinno go być, zwłaszcza w takim stanie i o takiej porze. Było mu chyba autentycznie głupio.

To zupełnie inna postawa niż buta prezentowana na przykład przez Jacka Kurskiego po kolejnych wpadkach motoryzacyjnych. Jarosław Gowin orzekł wręcz, że Wipler zachował się honorowo, aczkolwiek może w tej sprawie były minister nie powinien się wypowiadać, bo od razu ściągnęło to na niego falę uzasadnionych podejrzeń, iż jego głośny niedzielny list do starych kolegów z Platformy jest próbą przykrycia wyczynów nowego kolegi Wiplera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki