Pomieszczenia w lokalu na parterze, w którym mieszka zbieraczka i jej syn, wypełnione są niemal po sufit odpadami. Śmieci ciągle przybywa, bo domownicy nie próżnują i - jak wynika z relacji sąsiadów - codziennie donoszą "skarby" znalezione na pobliskich śmietnikach - stare ubrania, zepsuty sprzęt, wszelkiego rodzaju opakowania, zużyte zabawki itp. Prośby i tłumaczenia zarówno zdesperowanych sąsiadów jak i pracowników administracji nic nie wskórały. Zbieracze nie dostrzegają problemu i nie zmienili paskudnego nawyku.
- Niewiele brakuje, żeby doszło do tragedii. Przecież w mieszkaniu wypełnionym po sufit śmieciami, podłączone są wszystkie media - mówi jeden z lokatorów kamienicy przy ul. Pomorskiej 81. - Tylko czekać na pożar!
- W przypadku zaprószenia ognia w mieszkaniu wypełnionym odpadami, pożar rozprzestrzenia się błyskawicznie i stwarza ogromne zagrożenie dla domowników oraz sąsiadów - mówi mł. bryg. Jędrzej Pawlak oficer prasowy Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi.
Zdesperowani sąsiedzi rodziny zbieraczy kilkakrotnie prosili o pomoc administrację budynku. Niestety urzędnicy wzruszali ramionami i jedyne, o organizowali to...deratyzację wspólnych przestrzeni. Łatwo się domyślić, że niewiele to dało. Karaluchy i pluskwy niebawem znów się zalęgły.