Do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki trafiła 9-letnia Nina, która 6 maja bawiła się z rówieśnikami w Parku Podolskim. Dziewczynka ćwiczyła na znajdującym się na siłowni zewnętrznej wahadle i podczas zejścia urządzenie przycięło jej palca prawej ręki. Polała się krew...
Czytaj więcej na następnych slajdach
- To był koszmar! - wspomina piątkowe wydarzenia pan Krystian, tata 9-latki. - Karetka zawiozła córkę na SOR. Na ranę założono 5 szwów. Mam nadzieję, że po ich zdjęciu palec będzie sprawny.
- Ta maszyna regularnie wyrządza krzywdę dzieciom bawiącym się na siłowni zewnętrznej. Sprzęt powinien być wyłączony z użytkowania już po pierwszym wypadku. Wraz z innymi rodzicami wielokrotnie zgłaszaliśmy zagrożenie zarządcy, ale nic się nie zmienia...- mówi pan Marcin, mieszkający w pobliżu zieleńca. Pan Marcin regularnie przychodzi tam z 8-letnią córką. Z przerażeniem patrzy, jak dzieci wchodzą na wahadło...
Czytaj więcej na następnej stronie
Walka rodziców mieszkających w sąsiedztwie Parku Podolskiego o bezpieczeństwo na znajdującej się na terenie zieleńca siłowni plenerowej rozpoczęła się dwa lata temu. Tuż po wypadku 7-letniej Weroniki. Urządzenie zmiażdżyło dziewczynce paliczki drugiego i trzeciego palca lewej ręki.
- Doszło do subamputacji...Tylko dzięki szybkiej reakcji i umiejętnościom lekarzy udało się palce przyszyć - mówi pani Alicja, mama Weroniki. - Córka przeszła wielomiesięczną rehabilitację, żeby odzyskać sprawność.
Czytaj więcej na następnych slajdach