1/4
Pędzą bezgłośnie po chodnikach, wjeżdżają w przechodniów, a...
fot. Krzysztof Szymczak

Pędzą bezgłośnie po chodnikach, wjeżdżają w przechodniów, a potem porzucają sprzęt gdzie popadnie. Taką opinię o użytkownikach elektrycznych hulajnóg mają mieszkańcy miast na całym świecie. Od kilku dni te urządzenia dostępne są do wypożyczenia w Łodzi. Czy u nas też będą budzić takie kontrowersje?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

2/4
Od kilku dni na ulicach Łodzi w różnych miejscach centrum...
fot. Krzysztof Szymczak

Od kilku dni na ulicach Łodzi w różnych miejscach centrum można znaleźć żółte, elektryczne hulajnogi. To 150 urządzeń rozstawionych w centrum Łodzi przez firmę Volt Scooters i przeznaczonych do wypożyczenia na minuty. Moda na takie urządzenia przyszła zza oceanu. W Polsce w ubiegłym roku mogli z nich korzystać już mieszkańcy Wrocławia, Warszawy i Poznania.

Hulajnogi na minuty, reklamowane jako rozwiązanie ekologiczne, pozwalające ominąć korki, a przy okazji dające fantastyczną zabawę, cieszą się na całym świecie coraz większą popularnością.

Z łódzkich hulajnóg korzystać może każda osoba pełnoletnia posiadająca odpowiedni model smartfona. Wystarczy pobrać aplikację, podać swoje dane osobowe, i zasilić konto kwotą 25 zł. Firma Volt Scooters zweryfikuje nasze dane, m.in. wiek i pozwoli nam wypożyczać hulajnogi. Pojazdy mają trzy tryby, w najszybszym rozwijają prędkość do 21 km/godz. A to oznacza, że jeżdżą dość szybko i na dodatek często między pieszymi.

O tym, że jazdą na hulajnodze można zrobić krzywdę sobie lub innym mówiła już na konferencji prasowej promującej nową usługę prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.

- Bardzo proszę wszystkich przyszłych użytkowników, by zachowywali wzmożoną ostrożność, szczególnie tam, gdzie poruszają się wzdłuż ciągów pieszych – mówiła. Podkreśliła, że obawia się możliwości szybkiego i ciężkiego urządzenia. - Korzystajmy z niego, bawmy się nim, ale uważajmy – mówiła prezydent.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

3/4
Jej obawy nie są bezpodstawne. 17 kwietnia Krakowskim...
fot. Krzysztof Szymczak

Jej obawy nie są bezpodstawne. 17 kwietnia Krakowskim Przedmieściem w Warszawie szła 49-letnia turystka z Czech. Kobieta oglądała i fotografowała zabytki, w pewnej chwili cofnęła się, by zrobić zdjęcie jednej z kamienic.

W tym momencie wjechał w nią rozpędzony 14-latek jadący na elektrycznej hulajnodze. Poturbowana kobieta trafiła do szpitala. Jednak zanim została tam odwieziona, policjanci wręczyli jej mandat w wysokości 50 zł. Zdaniem policji piesza na chodniku „nie zachowała należytej ostrożności”. Jak tłumaczyła policja, piesza długo stała w jednym miejscu, po czym wykonała nagły manewr cofania się, co uniemożliwiło nastolatkowi reakcję.

Sprawa przeszłaby bez echa, jednak świadkiem zdarzenia byli aktywiści miejscy którzy nagłośnili sprawę. Kilka dni później cała Polska dyskutowała już o zachowaniach użytkowników hulajnóg. Okazało się, że nie tylko Czeszka miała z tym sprzętem problemy.

W 2014 roku w Lublinie doszło do tragicznego wypadku. Jadący na elektrycznej hulajnodze 10-latek wjechał na przejście dla pieszych na zielonym świetle. W tym czasie w prawo skręcał miejski autobus. Chłopiec wpadł pod pojazd, autobus ciągnął go za sobą 20 metrów. Dziecka nie udało się już uratować.

W USA co najmniej cztery osoby zginęły już na elektrycznych hulajnogach. Amerykańska organizacja konsumencka Consumer Reports w ciągu roku od wprowadzenia hulajnóg na minuty doliczyła się w USA co najmniej 1,5 tys. wypadków w ciągu jednego roku, m.in. złamań kości nosa, rąk czy nóg. Dane te są zaniżone, bo wiele szpitali nie prowadzi takich statystyk. Zdaniem organizacji urazom sprzyjają szczególnie hulajnogi wypożyczane. Zachęcają bowiem do spontanicznej przejażdżki przez pieszych, którzy nie mają przy sobie kasków. Posiadacze hulajnóg noszą je częściej.

W Polsce takich statystyk nie ma. Ale podinspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji uważa, że wypadków takich jak z czeską turystką nie ma zbyt wiele. - Hulajnogi są demonizowane. Wypadki z udziałem jeżdżących na nich osób są marginalne - ocenia Kobryś.

Ale nie tylko o wypadki tu chodzi. Problemem są też same hulajnogi: zarówno ich konstrukcja jak i status prawny.

Nie do końca wiadomo, co jest hulajnogą. Zwykle jest to urządzenie złożone z dwóch kół, miejsca do stania i kierownicy, napędzane siłą nóg. Ale czasem hulajnoga ma trzy lub cztery koła i elektryczny silnik. Zdarzają się też hulajnogi z siedziskiem, co niektóre modele zbliża raczej do motoroweru niż dziecięcej zabawki.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

4/4
Według przepisów ruchu drogowego hulajnoga nie jest...
fot. Krzysztof Szymczak

Według przepisów ruchu drogowego hulajnoga nie jest pojazdem. A to oznacza, że nie musi mieć dzwonka i oświetlenia, a do tego... można nią jeździć będąc pod wpływem alkoholu. Ale za to nie wolno nią jeździć po ulicach i drogach dla rowerów.
- Hulajnogą należy jeździć po chodniku – przekonywał podczas konferencji prasowej Zbigniew Zaborowski z firmy Volt Scooters.
Podinsp. Kobryś jest jednak zdania, że jako „pseudopojazd” hulajnoga teoretycznie nie ma wstępu na żadną część drogi publicznej: ani na jezdnię ani na drogę dla rowerów, ani nawet na chodnik.

- Osoba która na hulajnodze elektrycznej porusza się chodnikiem nie zachowuje się zgodnie z przepisami – podkreśla Kobryś. - Ale przymykamy na to oko. Za to jeśli dojdzie do zdarzenia zakładamy, że to osoba na hulajnodze powinna przedsięwziąć większe środki ostrożności – wyjaśnia.

Policjanci nie mają litości dla osób, które wyjeżdżają hulajnogami na jezdnie. - Kategorycznie nie wolno jeździć hulajnogą po jezdni. Taka jazda jest równoznaczna z mandatem do 500 zł - ostrzega podinsp. Kobryś.

Stan chodników nie zachęca jednak do jazdy. Malutkie i twarde kółka hulajnóg podskakują na każdej nierówności. Nawet prezydent Zdanowska po przetestowaniu hulajnogi w centrum Łodzi stwierdziła, że najlepiej nadaje się do wyłożonej kamiennymi płytami ulicy Piotrkowskiej. Na innych chodnikach czuć nierówności. A to sprawia, że użytkowników ciągnie na asfalt.

Czy robią źle? Nawet sądy nie są w tym zgodne. W części wyroków hulajnogista traktowany jest jak pieszy. Ale sąd w Lublinie rozpatrując feralny wypadek 10-latka z Lublina uznał, że elektryczna hulajnoga to w świetle obowiązujących przepisów motorower. I jadąc nią po chodniku łamie się przepisy.

Sprawę mogłyby rozstrzygnąć zapowiadane zmiany w prawie o ruchu drogowym. Ma się w nim pojawić zapis o „urządzeniach transportu osobistego” oraz regulacje dotyczące poruszania się nimi po drogach publicznych. Ale od kilku lat nie udaje się tego wprowadzić.

Problemem są też porzucane na ulicach hulajnogi. Ponieważ w przeciwieństwie do rowerów publicznych nie mają one stacji, użytkownicy porzucają je „gdzie popadnie”.

Przeszkadza to pieszym, zwłaszcza niepełnosprawnym lub rodzicom z wózkami.

Na hulajnogi porzucane przed jego stołeczną siedzibą skarżył się m.in. Polski Związek Niewidomych. W efekcie Zarząd Dróg Miejskich wiosną zarekwirował około 200 rozrzuconych na ulicach hulajnóg.

To wszystko sprawia, że kolejne miasta i obszary nie chcą u siebie tych urządzeń. Kilka dni temu zakaz jazdy na hulajnogach pojawił się na bramie do stołecznych Łazienek. Przypomina o zapisanym w regulaminie parku zakazie.

Ale niektóre miasta idą jeszcze dalej. Amerykańskie Beverly Hills jesienią wprowadziło półroczny zakaz używania elektrycznych hulajnóg. Kilka dni temu w całym Peru wprowadzono zakaz jazdy po chodnikach i skierowała hulajnogistów na drogi dla rowerów lub jezdnie. Powodem były złamania, jakich doznała uderzona przez hulajnogę 63-latka.

Jak to wygląda w Łodzi? Na razie to początki. Urządzenia zostawiane są w różnych miejscach, często przy stacjach roweru publicznego. Policja nie odnotowała jeszcze żadnych wypadków. Złapano za to jednego złodzieja.

W niedzielę przedstawiciel firmy Volt Scooters zauważył, że jedno z urządzeń znajduje się poza systemem. Dzięki pomocy wbudowanego w każdą hulajnogę GPS-a namierzył ją w jednym z mieszkań na Księżym Młynie. 63- letni mężczyzna tłumaczył, że hulajnogę... znalazł na ulicy i zabrał jako prezent dla żony. Teraz za kradzież wartej 3,5 tys. zł hulajnogi grozi mu nawet do pięciu lat więzienia.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Przejdź na i.pl

Polecamy

Barwna, żywa, teatralna bajka o najtrudniejszym z tematów w Teatrze im. S. Jaracza

Barwna, żywa, teatralna bajka o najtrudniejszym z tematów w Teatrze im. S. Jaracza

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Zobacz również

Gorąca pasja modelki byłej gwiazdy Barcelony rozpala fanów zdjęciami z Bali. WOW

Gorąca pasja modelki byłej gwiazdy Barcelony rozpala fanów zdjęciami z Bali. WOW

Festiwal roślin, obwoźny lunapark, targ słodyczy. Co można robić w weekend?

Festiwal roślin, obwoźny lunapark, targ słodyczy. Co można robić w weekend?