Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga: Arka Gdynia - Widzew Łódź 1:2. Pierwsze zwycięstwo łodzian [ZDJĘCIA, RELACJA, SKRÓT]

Paweł Hochstim
Tomasz Bolt/Polskapresse
W doliczonym czasie meczu, Widzew Łódź wywalczył prowadzenie z drużyną Arki Gdynia. Łodzianie wygrali we wtorek swój pierwszy mecz w I lidze.

Trudno w to uwierzyć, ale gdy Widzew ostatni raz wygrywał poza Łodzią w drużynie grali jeszcze m.in. Łukasz Broź, Thomas Phibel, czy Mariusz Stępiński, w ekstraklasie występowała Polonia Warszawa, a Piast Gliwice - skutecznie - walczył o grę w europejskich pucharach. Polska po nieudanym Euro 2012 nienawidziła wtedy Franciszka Smudy. 20 października 2012 roku - to było dawno temu. Wtedy łodzianie wygrali w Gliwicach z Piastem, a później zaliczyli 33 mecze bez wyjazdowej wygranej.

We wtorek w Gdyni łodzianie zasłużyli na zwycięstwo, ale ostatecznie odnieśli je w bardzo szczęśliwych okolicznościach, bo Adam Duda wygraną zapewnił im w drugiej minucie doliczonego czasu gry.

A mógł zrobić to znacznie wcześniej, bo w piątej minucie, po fatalnym błędzie Michała Marcjanika, wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale kopnął kilka metrów od bramki. Jeszcze lepszą sytuację pół godziny później miał Cristian del Toro, który nie był w stanie z trzech metrów trafić w bramkę. Wtedy łodzianie przegrywali już 0:1, bo Michał Nalepa łatwo ograł Bartłomieja Kasprzaka i zaskakującym uderzeniem pokonał widzewskiego bramkarza.

Na szczęście łodzianom, choć byli nieskuteczni, udało się wyrównać. Kolejny błąd defensywy Arki sprawił, że w niezłej sytuacji znalazł się Piotr Mroziński. Widzewiak ładnie przyjął piłkę i pewnie strzelił do bramki.

W drugiej połowie nieporadności i kompromitujących błędów - jak na pierwszoligowych piłkarzy - było zatrważająco dużo. To był mecz, w którym na zwycięstwo tak naprawdę nie zasłużył nikt, ale Widzew na pewno grał ambitniej. Łodzianom należą się brawa przede wszystkim za to, że nie poddali się po straconej bramce. Byli równorzędnym rywalem dla drużyny, która ma w składzie kilku drogich piłkarzy, ale w końcówce zapewnili sobie zwycięstwo.

Jedno jest pewne - gol Dudy po świetnym podaniu Kasprzaka sprawił, że łodzianie odzyskali wiarę. Od jednej wygranej nie będą lepszym zespołem, ale na pewno będą zespołem odważniejszym. A to w pierwszej lidze daje bardzo wiele - nie można oczywiście bajdurzyć o awansie do ekstraklasy, ale na pewno z większym spokojem można patrzeć w przyszłość.

(Orange Sport/X-news)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki